Reklama

„Żuczek" przygodę zakończył na pierwszej walce

29/10/2024 13:21

Arkadiusz Żuk z Gardy Bytów w pierwszym pojedynku w bokserskich mistrzostwach świata juniorów w Budvie jednogłośną decyzją sędziów przegrał z Chińczykiem Kuo Chao.

Zawodnik bytowskiego klubu z reprezentacją Polski do Czarnogóry udał się w poniedziałek 21 października. Miał sporo czasu, by się zaaklimatyzować i doszlifować formę pod okiem trenera kadry Dariusza Kochanowskiego. Na swój pierwszy pojedynek bytowiak rywalizujący w kategorii zawodników do 92 kg czekał równo tydzień. Wszedł do ringu w poniedziałek 28 października, a los zetknął go z Chińczykiem Kuo Chao.

Arkadiuż Żuk pojedynek z reprezentantem Państwa Środka stoczył wczoraj późnym wieczorem. W pierwszej rundzie bytowiak nie zaprezentował się najlepiej. Walczył mocno usztywniony. Zdecydowanie lepiej wypadł Kuo Chao, który częściej był w natarciu i wyprowadził kilka celnych ciosów. W drugiej rundzie to Arek Żuk był stroną atakującą, jednak chiński pięściarz skutecznie unikał ciosów. Mając przewagę u sędziów, w trzeciej rundzie zawodnik z Chin nie forsował tempa, unikał walki, co rusz zgłaszał problemy z kaskiem, czym wyraźnie wybijał „Żuczka" z rytmu. Po końcowym gongu sędziowie z Indii, Kazachstanu, Maroka, Francji i Chorwacji jednogłośnie orzekli wygraną Kuo Chao. Chińczyk awansował tym samym do 1/8 finału mistrzostw. Arkadiusz Żuk, choć odpadł z rywalizacji, pozostanie z reprezentacją w Budvie do końca mistrzostw świata, czyli do niedzieli 3 listopada.

- Rywal był mocny, powiedziałbym, że bardzo mocny, ale na mistrzostwach świata nie ma zawodników z przypadku. Inna sprawa, że ranga imprezy wyraźnie usztywniła „Żuczka". Nie pokazał pełni umiejętności. Chińczyk ustawił sobie walkę w pierwszej rundzie. W trzeciej Arek próbował jeszcze coś zmienić, ale było za późno. Szkoda. Wiem jednak, że doświadczenie z uczestnictwa w światowym championacie zaprocentuje. Może jeszcze kiedyś nasz zawodnik pojedzie na tak wielkie zawody – mówi Daniel Kreft, trener Gardy Bytów.

Szkoleniowiec bytowskiego klubu może tylko gdybać, co by było, gdyby mógł pojechać do Czarnogóry ze swoim zawodnikiem. - Na pewno moja obecność w narożniku pomogłaby Arkowi. Naszego klubu nie było jednak stać na taki wyjazd. Wystosowałem nawet pismo do Urzędu Miejskiego w Bytowie o wsparcie finansowe, jednak bezskutecznie. Szkoda, że gmina nie pomogła nam w tak ważnym dla klubu i naszego zawodnika momencie – mówi Daniel Kreft.


Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 29/10/2024 13:28
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do