
Kwietniowe słońce przygrzało i może się zdarzyć, że niespodziewanie natkniemy się na wygrzewającą się w pobliżu sterty kamieni, krzaków czy stosu drewna żmiję zygzakowatą, jednego z najbardziej znanych gadów naszych lasów. Jednocześnie budzącym strach i niechęć. Czy rzeczywiście jest się czego bać?
Kilka dni temu nasz pies Kevin, buszując w krzakach przy płocie ogrodu, szczeknął, podskoczył i szybko uciekł do domu. Poszłam za nim i zobaczyłam, że pysk mu błyskawicznie puchnie. Pierwsze, co przyszło mi na myśl to, że ukąsiła go żmija. Co prawda wiedziałam, że jad tego gada przyroda wymyśliła do uśmiercania małych stworzeń i sam w sobie nie zabije 40-kilogramowego psa, jednak ukąszenie w okolice pyska może się skończyć tym, że pies, puchnąc, udusi się. Nie było na co czekać, zadzwoniłam do gabinetu weterynaryjnego w Bytowie. Upewniłam się, że naszego czworonoga przyjmą i natychmiast tam pojechałam. Pies rzeczywiście miał już trudności z oddychaniem. Szybka interwencja, zastrzyk przeciwzapalny i mogłam odetchnąć z ulgą.
Pozostało jeszcze pytanie, czy w samym miejscu ukąszenia nie powstanie ropna rana. Bardzo często w takich wypadkach, jak powiedziała mi pani lekarz weterynarii, bakterie beztlenowe, które znajdują się w żmijowych zębach, mogą spowodować zakażenie. Na szczęście ta przygoda skończyła się dobrze. Opuchlizna po kilku dniach zeszła, nie pozostawiając śladu.
Jednak temat żmii zygzakowatej nie dawał mi spokoju. Postanowiłam porozmawiać o tych zwierzętach z bytowskim przyrodnikiem Adamem Mohrem.
Adam Mohr: Faktem jest, że żmija zygzakowata to jedyny naprawdę jadowity gad w Polsce. Ukąszenia innych też mogą się długo goić, ale nie ma w nich jadu.
„Kurier Bytowski”: Czy jad żmii jest rzeczywiście bardzo niebezpieczny?
Dla przeciętnego, zdrowego człowieka nie jest śmiertelny. Chyba że zajdzie jednocześnie parę okoliczności. Ktoś jest uczulony albo ukąszone zostało małe dziecko, a pomoc medyczna przyszła za późno. W końcu dawka i skład jadu ewolucyjnie są przeznaczone do uśmiercania drobnych zwierząt, nie zaś wymierzone w człowieka. Dodam jeszcze, że statystycznie więcej wypadków śmiertelnych powoduje użądlenie osy czy szerszenia.
Jak wygląda żmija? Czy łatwo ją odróżnić od np. padalca?
To nieduży wąż, osiąga najwyżej 80 cm długości. Ma płaską, trójkątną w obrysie, rozszerzającą się ku tyłowi głowę. W przeciwieństwie do innych krajowych węży czy jaszczurek krótką szyję i stosunkowo masywny korpus. Jako jedyny z polskich węży ma pionową źrenicę. To przystosowanie do nocnego trybu życia. Dla typowo ubarwionych osobników charakterystyczny jest biegnący przez grzbiet ciemny zygzak. Wzór ten bywa nazywany „kainową wstęgą”. Ubarwienie tego gatunku jest zmienne. Może być bardzo jasne, brązowe, rudawe, wchodzące w różne odcienie czerwieni, srebrzyste, szare, a nierzadko też smoliście czarne. I wtedy nie widać tej charakterystycznej „kainowej wstęgi”. W takim wypadku żmiję można zawsze poznać po pionowej źrenicy i trójkątnym kształcie głowy.
Gdzie można natknąć się na te gady?
Ulubionym środowiskiem żmij są polanki lub przecinki w lasach iglastych, ich obrzeża, pobocza dróg leśnych. O tej porze roku chętnie wygrzewają się na słońcu. Można je spotkać zarówno na porośniętych mchem polanach, jak i w pobliżu ludzkich osiedli. Wykorzystuje różne kryjówki: sterty kamieni, gałęzi, stare fundamenty, krzaki.
Czym się żywi?
Głównie drobnymi ssakami, myszami, nornicami. Poluje też, choć rzadziej, na żaby, pisklęta ptaków i jaszczurki. Swoje ofiary uśmierca jadem. Szuka zdobyczy, kierując się doskonale rozwiniętym węchem i wzrokiem. Reaguje na każdy ruch w swoim otoczeniu. Narzędziem węchu jest ruchliwy, rozdwojony na końcu, wiecznie patrolujący otoczenie język. Żmija podkrada się do upatrzonej ofiary i z niewielkiej odległości atakuje. Wstrzykuje jad i nie zwlekając połyka martwe zwierzę w całości. Poluje głównie o zmierzchu i nocą. Tu jeszcze raz warto podkreślić rolę węchu w wyszukiwaniu pożywienia. W dzień wygrzewa się na słońcu, w pobliżu swej kryjówki.
Jak się rozmnaża?
U żmii, podobnie jak u jaszczurki żyworodnej, zarodki rozwijają się w jajach w ciele matki. Wykluwają się z nich podczas składania. Taki sposób określa się mianem jajożyworodności. Młode w momencie przyjścia na świat są całkowicie ukształtowane i zdolne do samodzielnego życia. Zaraz po wyjściu z jajka te 10-centymetrowe żmijki szybko i sprawnie podążają za matką do najbliższej kryjówki, aby schować się przed naturalnymi wrogami.
Jakimi?
Taka mała żmijka to nie lada przysmak dla lisów, jenotów, kun, jeży, bocianów czy ptaków szponiastych.
Czy to prawda, że żmije są bardzo płochliwe?
Tak. Mimo że z natury raczej powolne i poruszające się ociężale, ich podstawową formą obrony przed niebezpieczeństwem jest ucieczka. Kiedy nie ma takiej możliwości, to zwija się i syczy, próbując odstraszyć napastnika. Ociężałe żmije to zazwyczaj te, które nie są dostatecznie rozgrzane słońcem, np. wiosną po wyjściu z miejsca zimowania, leżące w cienistych jagodzinach albo przed porodem. Kąsają, wyrzucając błyskawicznym ruchem głowę, ale to dopiero w ostateczności, gdy ktoś się do nich gwałtownie zbliży, nadepnie na nie lub je osaczy, uniemożliwiając ucieczkę.
W co najczęściej kąsają?
Jeśli chodzi o ludzi, to ukąszenie najczęściej następuje w rękę albo w nogę. Zwykle zatrucie jest łagodne. Reakcja organizmu ogranicza się do miejscowego obrzęku. Ugryzione miejsce czerwienieje, puchnie i mocno boli. Natomiast psy najczęściej kąsane są w okolice pyska i głowy. Opuchlizna może spowodować uduszenie się psa. Dlatego tak ważna jest szybka wizyta u weterynarza.
Ile lat żmija żyje?
W sprzyjających warunkach nawet do 20 lat. Niestety te gady rzadko dożywają starości. Giną uśmiercane przez ptaki i ssaki drapieżne, jeże, bociany i przez człowieka. Mimo że wszystkie gady, w tym również żmija zygzakowata, są u nas objęte ochroną gatunkową, to nadal są zabijane przez ludzi. A ponieważ panuje silnie zakorzenione przekonanie, że żmije należy tępić, tępi się również bezbronne padalce i inne węże krajowe.
Czy należy bać się żmij?
Bać się? Nie. Oczywiście nie powinno się w żadnym wypadku lekceważyć żmij i ich ukąszeń, jednak opowiadania o ich agresywności i szkodliwości są grubo przesadzone lub zgoła fałszywe.
Żmija sama, niesprowokowana, nigdy nie zaatakuje człowieka. Należy jednak zawsze w miejscach, gdzie może ona przebywać, szczególnie w lesie sosnowym, zachować ostrożność, by niechcący jej nie nadepnąć lub nie kopnąć, myśląc, że to kij.
Rozmawiała M.G.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!