Już tylko wyposażenia i zarządcy potrzeba, by ruszył inkubator przedsiębiorczości pod bytowskim zamkiem.
Dawni uczniowie „dwójki” na podzamczu tylko z zewnątrz nie mieliby kłopotu z poznaniem swojej starej szkoły. Wnętrze, choć zachowało układ korytarzy i głównych ścian, jest zupełnie odmienione. Nowe tynki i posadzki, nowe instalacje, sanitariaty, okna i dodatkowa, mocno przeszklona klatka schodowa. W oczy rzucają się szerokie drzwi, których kolor zdradza funkcję pomieszczeń. Szare prowadzą do pokoi techniczno-socjalnych, zielone do firm wspomagających, czyli obsługi prawnej czy księgowej, wreszcie pomarańczowe do biur dla świeżo powstałych przedsiębiorstw. Szkoda, że tych ostatnich jest ledwie 5, w których w sumie powinno się znaleźć miejsce dla 7 nowych firm. W sumie to tylko 10% całej powierzchni użytkowej budynku, którego jednym z głównych celów jest przecież właśnie wspieranie raczkującej przedsiębiorczości. - Zobaczymy, jakie będą potrzeby. W przyszłości może konieczne okaże się przeznaczenie kolejnych pomieszczeń - tłumaczy burmistrz Ryszard Sylka. Atrakcją inkubatora wydaje się duża sala konferencyjna na najwyższym piętrze. Ma klimatyzację i zaplecze kateringowe. W razie potrzeby można ją przedzielić na dwie mniejsze za pomocą ruchomej przegrody. Razem z pobliskim zamkowym hotelem i restauracją mogłaby tworzyć atrakcyjną ofertę dla szkoleń, sympozjów czy zjazdów.
Teraz potrzeba tylko wyposażenia i zarządcy. To pierwsze pojawi się do końca czerwca. Z kolei zarządca zostanie wyłoniony w konkursie, do którego oferty można składać do 28.05.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Komentarze opinie