
Do tej pory w gminnych kalendarzach Tuchomia przeszłość przeplatała się z teraźniejszością. W tym postanowiono je połączyć. Mieszkańcy wiosek odtwarzają dawne zajęcia. W Piasznie były to żniwa z dźwiękiem klepanych kos i koszonych pokosów.
To już 23 kalendarz gminy Tuchomie. - Jego ideą jest, by mieszkańcy mogli w nich siebie zobaczyć. Słyszałem głosy, że niektórzy mają wszystkie egzemplarze, bo to także lokalna pamiątka - mówi Ludwik Szreder, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Tuchomiu, które rokrocznie przygotowuje gminny kalendarz. Tym razem postanowiono przypomnieć dawne życie na wsi. Mieszkańcy poszczególnych wiosek starają się jak najwierniej je odtworzyć. Do tej pory w Zagonach sfotografowano nabożeństwo majowe, a w Nowych Hutach kuźnię i pracę kowala. Z kolei w Piasznie niedawno przypomniano żniwa sprzed lat. Mężczyźni wyciągnęli kosy i zaczęli je ostrzyć, a kobiety uczyły się wiązania snopków i ustawiania ich w sztygi. Pomocą służył im w tym Stanisław Gliszczyński, który pokazywał co i jak, a także radził, co zrobić, gdy zboże jest zbyt krótkie. Związanie go jest o tyle ważne, że trzeba je było nie tylko zwieźć wozem i złożyć w stodole, ale później także młócić. Snopki mogły się więc rozwiązać. - Dawniej łapano z dwa kłosy i próbowano je wyciągnąć. Jeśli się to nie udało, znaczyło to, że snopek jest odpowiednio mocno związany - mówi Klemens Leman z Piaszna, jeden z gospodarzy, którzy uczestniczył w sesji zdjęciowej. Poza nim trafili tam inni mieszkańcy wioski. - Niegdyś już od rana słychać było klepanie i ostrzenie kos, ponownie zaś w południe - mówi K. Leman, dodając: - Nie należały do tanich. Klepanie pozwalało na dłużej zachować ich żywotność. Nie ścierały się tak szybko. Dodatkowo dobrze wyklepane i naostrzone ostrze sprawiało, że kosiarz nie męczył się tak szybko.
Sam nauczył się robienia kosą w rodzinnym gospodarstwie. - Dziadek przygotował mi odpowiednio długie jak dla dziecka kosisko, czyli trzonek do kosy, i tak nią pracowałem - mówi gospodarz z Piaszna. Jak mówi, wciąż jest u niego w użyciu. - Dawniej, gdy kosiło się jeszcze snopowiązałkami, obkaszało się pole. Sięgano po kosę, także gdy trzeba było ściąć zielonego na karmę dla bydła. Dziś korzystam z niej, gdy muszę skosić chaszcze.
Sesja do zdjęcia stała się okazją nie tylko do przypomnienia dawnego zajęcia, ale także wspomnień i mile spędzonego czasu. Na zdjęciu znalazły się całe rodziny - od mężczyzn koszących zboże, przez kobiety wiążące snopki, po dzieci przyglądające się ich pracy. Przygotowano także posiłek tradycyjnie spożywany na polu. - Choć dziś była to okazja do niemal sielskiego spędzenia czasu, to jednak należy zaznaczyć, że żniwa dawniej to okres wytężonej pracy. Myśmy skosili ledwie kawałek, a dawniej całe pola. Nie wiem, czy dziś dałbym radę - mówi K. Leman. Do kalendarza trafią czarno-białe zdjęcia. - Chcemy je stylizować na lata 50-60. Tak by w ten sposób nawiązywały do przeszłości - mówi L. Szreder.
Po Piasznie kolejne zdjęcia realizowano w Tuchomku, gdzie odtwarzano łowienie ryb.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!