Drutex-Bytovia Bytów przegrywała z MKS Kluczbork 0:2, a jednak zdołała się podnieść i odrobiła stratę. Bramki na wagę remisu zdobyli dla bytowskiej drużyny Łukasz Kowalski i Wojciech Wilczyński.
W pierwszej połowie Drutex-Bytovia była jedynie tłem dla znakomicie zorganizowanej drużyny z Kluczborka. Zespół spod Opola umiejętnie się bronił, zmuszając bytowiaków do częstego wycofywania piłki i ponownego rozpoczynania akcji z formacji obronnej. Pod presją szybkiego odbioru piłkarze Drutex-Bytovii często grali niedokładnie i nic dziwnego, że nie byli w stanie poważniej zagrozić bramce Amadeusza Skrzyniarza, reprezentanta Polski U-19. Robert Hirsz i Wojciech Wilczyński uderzali z dystansu, ale piłka wyraźnie mijała cel. Goście już jedną z pierwszych swoich akcji zamienili na gola. W 21 min Mateusz Oszmaniec obronił uderzenie z linii pola karnego, ale wobec dobitki Jakuba Legierskiego był bezradny. Strata bramki zmobilizowała zawodników Drutex-Bytovii do odważniejszych ataków, jednak, tak jak wcześniej, większość z nich kończyła się przed polem karnym MKS i do szatni drużyny zeszły przy jednobramkowym prowadzeniu gości.
Trener Paweł Janas zdjął z boiska słabo spisującego się Janusza Surdykowskiego, w jego miejsce wprowadzając Michała Marczaka. Niewiele to zmieniło, bowiem nadal stroną dominującą był MKS. W 51 min zawodnicy trenera Andrzeja Konwińskiego zdobyli drugiego gola. Sędzia uznał, że szarżujący w bytowskim polu karnym Krzysztof Wolkiewicz był faulowany i wskazał na jedenasty metr. Mateusz Arian okazji nie zmarnował i lekkim strzałem w środek bramki zmylił M. Oszmańca. MKS prowadził 2:0 i zdawało się, że wygraną ma w kieszeni. Jednak już 2 minuty później nadzieję przywrócił Drutex-Bytovii Łukasz Kowalski. Doświadczony obrońca idealnie wyszedł do dośrodkowania Marcina Kajcy z rzutu rożnego i mocnym uderzeniem głową wpakował piłkę do siatki. To był sygnał do ataku. Już w kolejnej akcji wyrównanie mógł dać bytowskiej drużynie Maciej Stefanowicz, jednak po jego uderzeniu zza pola karnego futbolówka „świsnęła” przy spojeniu słupka z poprzeczką. Nieznacznie chybił również M. Kajca, uderzający z rzutu wolnego. W 65 min obrońcom urwał się R. Hirsz, ale jego strzał z ostrego kąta sparował golkiper z Kluczborka. Wybornej okazji nie wykorzystał M. Marczak, z bliska posyłając futbolówkę obok słupka. Wreszcie w 71 min powiodło się W. Wilczyńskiemu.
W polu karnym sprytnie zamarkował strzał, „położył” jedynego na jego drodze obrońcę i uderzył, nie dając szans bramkarzowi. Bytowiacy mieli jeszcze kwadrans, by przechylić szalę na swoją stronę. Trener A. Konwiński zareagował, w miejsce ofensywnych piłkarzy wprowadzając usposobionych bardziej defensywnie. Goście stopowali ataki Drutex-Bytovii wszelkimi sposobami, również nieprzepisowo. Posypały się kartki, a od 90 min goście grali w osłabieniu, bo czerwony kartonik zobaczył Łukasz Ganowicz. Mimo naporu, bytowiakom nie udało się zdobyć zwycięskiej bramki. Najbliżej szczęścia w doliczonym czasie gry był Wojciech Pięta. Kapitalnie uderzył z rzutu wolnego sprzed szesnastki, ale dobrze dysponowany M. Skrzyniarz końcami palców sparował futbolówkę za linię końcową.
Z POMECZOWEJ KONFERENCJI
Andrzej Konwiński, trener MKS: - Obie ekipy pokazały się z dobrej strony, my zwłaszcza w pierwszej połowie. Po przerwie prowadziliśmy już 2:0 i żałuję, że nie udało nam się dowieźć tego wyniku do końcowego gwizdka. Muszę stwierdzić, że sędzia nam w tym nie pomagał. „Gwizdał” absolutnie wszystko i niemiłosiernie karał nas kartkami.
Paweł Janas, Drutex-Bytovia: - Pozostaje mi jedynie pogratulować piłkarzom, że potrafili wywalczyć remis, przegrywając już 0:2. W tych okolicznościach trzeba to uznać za niezły wynik. O tym, że nie udało się dziś wygrać, zadecydowała słaba pierwsza połowa. Nie wiem, z czego to wynika, że gramy tak nierówno.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Komentarze opinie