Reklama

Warsztaty z czerpania papieru i ozdabiania metodą Suminagashi

25/07/2021 15:20

Przez kilka dni szkolili się w czerpaniu papieru i ozdabianiu metodą Suminagashi pod okiem mistrza, zwiedzili winnicę produkującą jedno z najdroższych win na świecie i zaliczyli kąpiel w oceanie. To był krótki, ale intensywny wyjazd dla pracowników Środowiskowego Domu Samopomocy w Bytowie.

Grażyna Pilipczuk i Marcin Radawiec z ŚDS w Bytowie dzięki Fundacji „Sprawni Inaczej” wyjechali pod koniec czerwca do Margaux w południowo-zachodniej Francji, by wziąć udział w specjalnym szkoleniu. - Były to zajęcia papiernicze w manufakturze Ruscombe Paper Mill. W tajniki sztuki tworzenia i wykonywania papieru naturalnymi metodami, przy użyciu m.in. włókien lnianych czy tych pozyskiwanych z konopi, wprowadzał nas mistrz Frederic. Pracownia mieściła się w bardzo klimatycznym, wiekowym budynku, w którym niegdyś wytwarzano wino - mówi G. Pilipczuk. Zdecydowaną większość pracy wykonywali ręcznie. - To bardzo żmudny proces. Mistrz już rok temu przygotowywał materiał, który używaliśmy. Został wystawiony na dwór, gdzie był podatny na słońce, deszcz, kurz itp. Dzięki temu surowiec się rozpada, można rozdrobnić go na włókna. Mistrz przywiązuje bardzo dużą uwagę do tego, by materiał, z którego korzysta, nie był skażony chemicznie. Łatwo to sprawdzić. Wystarczy lampa ultrafioletowa. Gdyby okazało się, że coś jest nie tak, wykonane przez niego prace byłyby odsyłane - tłumaczy G. Pilipczuk, dodając: - Z tego, co opowiadał, to raz do roku wykonuje renowacje starych książek dla placówki w Nowym Jorku. Wybiera do tego materiał, który ma tyle lat, ile strony w danym dziele. Mistrz zrobił na nas ogromne wrażenie. Oprócz niesamowitej wiedzy, którą nam przekazał, przyjemnością było przyglądać się, z jakim kunsztem wykonuje swoją pracę.

Materiał, który otrzymali uczestnicy warsztatów, został zamieniony w jednolitą papkę, tzw. pulpę. - To jedyny element procesu wykonywany mechanicznie za pomocą specjalnej maszyny do mieszania. Następnie musieliśmy ją odcedzić, przełożyć na specjalne ramy, wysuszyć, wyprasować. To kilkudniowy proces - tłumaczy M. Radawiec. Pracownicy bytowskiego ŚDS sami kiedyś próbowali czerpać papier ze swoimi podopiecznymi. - Oczywiście robiliśmy to po amatorsku, a to, co nam wychodziło przez swoją grubość bardziej przypominało czerwony karton - śmieje się M. Radawiec. - Na szkoleniu wszystko musiało się zgadzać co do milimetra. Każda przekładka, na której umieszczaliśmy materiał. Nic też nie mogło się zmarnować. Do barwienia Frederic używa tych małych ścinek z materiałów. Ma umowę z fabryką produkującą ręczniki, która dostarcza mu te skrawki. Dzięki nim do nadawania kolorów kartom nie używa barwników w płynie - tłumaczy G. Pilipczuk.

Pracownicy ŚDS-u, oprócz poznania od podstaw sztuki czerpania papieru i wykonania go własnymi siłami, zapoznali się także z japońską metodą zdobienia Suminagashi. - Potrzebujemy do tego m.in. tuszu i... żółć cielęcą. Na tafli wody kropelkami dodajemy żółć, a na nim umieszczamy kolejną kroplę tuszu. Czynności powtarzamy do momentu, aż uzyskamy pożądaną wielkość. Następnie patyczkiem bądź wykałaczką tworzymy wzory. Na koniec bierzemy papier czerpany i ściągamy nim wzór z wody. To jak magia. Wychodziły niesamowite obrazy. Próbowaliśmy dla zabawy doszukiwać się w nich konkretnych kształtów, niczym we wróżbiarstwie. Nauczyliśmy się także pozbywać bąbli z kartek czy impregnować papier żelatyną techniczną. Tak wzmocniony papier znakomicie nadaje się do drukarek czy pisania piórem, bo posiada jednolitą strukturę - opowiada G. Pilipczuk. Każdy z uczestników szkolenia wykonał swój własny notes. - Kartki zrobiliśmy z papieru czerpanego, okładki metodą Suminagashi. Nauczyliśmy się także je zszywać - mówią.

Nie samymi warsztatami człowiek żyje. Grupa miała też czas na zwiedzanie. Spacerowała po mieście, kąpała się w oceanie i zajrzała do winnicy w Bordeaux.

Po tygodniu zdobywania wiedzy pracownicy bytowskiego ŚDS-u musieli wracać do Polski. - To była krótka, ale bardzo intensywna wizyta. Teraz marzy nam się, aby dokupić do naszej pracowni kilka elementów i zacząć czerpać papier zgodnie ze sztuką mistrza. Część sprzętu już mamy. Z naszymi podopiecznymi czerpaliśmy kiedyś papier z celulozy, teraz dodamy do niego włókien. Spróbujemy też sposobu z żelatyną. Mamy nadzieję, że nasi wychowankowie skorzystają ze zdobytej przez nas wiedzy - mówią G. Pilipczuk i M. Radawiec.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do