
- Zawsze noszę przy sobie coś do pisania, bo nie wiadomo, kiedy i gdzie przyjdzie natchnienie - mówi 17-letnia Ilona Grzybowska z Bytowa.
Wiersze pisze od najmłodszych lat. - Zaczęło się jakoś w podstawówce, a przynajmniej z tego czasu mam pierwsze udokumentowane teksty - mówi I. Grzybowska. - Czasem pisałam więcej, czasem mniej - zdradza. Zdarza się, że powstaje kilka wierszy w ciągu miesiąca, a bywa tak, że przez pół roku nie skreśli żadnej strofy. - To, kiedy piszę, zależy od mojego nastroju. Czasem kiedy nadejdzie wena, po prostu chwytam za długopis czy ołówek i przelewam uczucia na papier. Natchnienie przychodzi w różnych miejscach, codziennych sytuacjach - w szkole, na spacerze, na działce. Zawsze noszę więc ze sobą coś do pisania, notatnik - mówi dziewczyna. Jej wiersze zawierają refleksje nad światem, postępowaniem innych, osobiste uczucia. - Dzięki pisaniu mogę wyrazić siebie, wyrzucić emocje, uspokoić się, odnajdując harmonię i satysfakcję - zdradza I. Grzybowska. - Czasem po stworzeniu kilku wersów, coś mnie oderwie lub stracę wenę. Wtedy cały tekst ląduje w koszu, nie kontynuuję pisania. Po prostu później to już nie są te same uczucia, nie napiszę już tego, co chciałam - tłumaczy bytowianka.
Jej wiersze kilka lat temu znalazły się w antologii poetów „Wersu”. - Szukali młodych ludzi, którzy tworzą, więc dostarczyłam swoje utwory. Cieszyłam się, kiedy się w niej ukazały - zdradza. Wzięła też udział w konkursie o Janie Karnowskim w Zespole Szkół Ekonomiczno-Rolniczych w Bytowie, gdzie się uczy (o turnieju pisaliśmy na naszych łamach na początku tego roku). Zajęła pierwsze miejsce. - To był mój debiut, dlatego zdziwiła mnie wygrana - nie ukrywa I. Grzybowska. Ostatnio spróbowała swoich sił w kolejnym. Wydawnictwo Polanglo ogłosiło walentynkowy konkurs „Najpiękniejszy wiersz o miłości”. - Przejrzałam swoje utwory, ale stwierdziłam, że żaden się nie nadaje. Napisałam więc szybko nowy, w szkole - mówi Ilona. Teraz czeka na wynik, rozstrzygnięcie zaplanowano na 7.03.
Oprócz wierszy, spod jej pióra wychodzą także opowiadania i powieści, próbuje też sił w dramacie. - Szczerze mówiąc nie czytam poezji, uwielbiam za to powieści. Lubię Stephena Kinga. To on mnie zainspirował do pisania horrorów - mówi I. Grzybowska. - Najbardziej rozbudowany jest mój „Mroczny weekend”. Opowiada o pięciorgu młodych ludzi, którzy spędzają czas na działce. Nagle zaczynają się dziać dziwne, przerażające rzeczy... Z kolei bohaterka drugiej powieści to dziewczyna, która potrafi latać. Przeplatają się dwa światy: zły, czyli bestie, wampiry, wilkołaki, i dobry - wampiry, które odkrywają dziewczynę i chcą zwalczyć zło - opowiada bytowianka. Póki co jej powieści nie są skończone. - Nauczycielka zaproponowała mi też kaszubski konkurs. Podpowiedziała mi, żebym sięgnęła po dramat, bo wierszy pewnie będzie dużo. Tworzę więc taki o powstaniu Kaszub. Ale z przymrużeniem oka, śmieszny. Chcę opisać początki tego regionu oczami ludzi z XXI w. - tłumaczy I. Grzybowska.
Pisząc wiersze, tworzy głównie białe. - Moim zdaniem rymowane są mniej poważne, ale też zdarzają się u mnie takie - mówi I. Grzybowska. - Ostatnio próbuję nie używać czasowników. Stosuję głównie rzeczowniki i przymiotniki. Nie wiem, czy jest taki styl w literaturze, ale ja staram się dążyć do czegoś własnego - przyznaje Ilona.
Bytowianka ma też inne artystyczne pasje. - Uwielbiam rysować. Szkicuję najczęściej ludzi. Ale nie szczegółowo, to formy zbliżone do komiksu. Lubię też śpiewać - zdradza 17-latka. - Myślę, że kiedyś nadejdzie taki czas, taka pora, że dojrzeję do tego, żeby wydać moje utwory - kończy I. Grzybowska.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie