
O podobieństwach i różnicach, a także budowaniu wspólnej tożsamości zarówno w Bytowie, jak i Trzebiatowie rozmawiano w Zagrodzie Styp-Rekowskich w Płotowie.
Spotkanie rozpoczęło się 2.12. otwarciem wystawy, na której znalazły się m.in. informacje o najważniejszych zabytkach Trzebiatowa. Wśród nich m.in. kaplica św. Ducha. To w niej w 1534 r. odbył się Sejm, na którym wprowadzono na Pomorzu protestantyzm. Obecnie służy prawosławnym. Z kolei w XIV-wiecznej kaplicy św. Jana należącej niegdyś do wiernych wyznania ewangelicko-augsburskiego, obecnie znajdują się mieszkania. - Warto zwrócić uwagę na krzyż pokutny z XVI w., stawiany jako akt skruchy. Stoi na wolnym powietrzu, a to rzadkość na Pomorzu. Występują jeszcze na Rugii, jeden jest, ale już pod dachem, w Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku. Ten z Trzebiatowa stoi w oryginalnym miejscu - mówił Tomasz Siemiński, dyrektor Muzeum Zachodniokaszubskiego w Bytowie, organizatora debaty. Nie zabrakło opowieści o Anastazji, córce Mieszka Starego i żonie księcia zachodniopomorskiego Bogusława I. - W podeszłym wieku zamieszkała wśród norbertanek, które wcześniej bogato uposażyła. Zakon szybko się rozrósł, stając się jednym z największych żeńskich zgromadzeń w Europie - mówiła z kolei Renata Teresa Korek, dyrektorka Trzebiatowskiego Ośrodka Kultury, dodając: - W 1785 r. do Trzebiatowa przybyła Maria z Czartoryskich Wirtemberska, która była pierwszą damą literatury polskiej. Napisała powieść autobiograficzną „Malwina, czyli domyślność serca”. Mówiąc o Trzebiatowie i jednocześnie patrząc na mapę Lubinusa, trzeba dodać, że widoczne na niej zabytki przetrwały. Mamy mury obronne, wieże kościołów. Jeśli dziś staniemy w centrum miasta przed ratuszem i rozejrzymy się wokół, zobaczymy kamienice prawie z wszystkich epok. W tym dwie, które pochodzą ze średniowiecza.
Poza historią poruszono też sprawy dotyczące współczesnego Trzebiatowa, m.in. tożsamości. Po II wojnie światowej w mieście zaczęli się osiedlać mieszkańcy z różnych stron. - Przykładowo moi rodzice przyjechali z Galicji. Powodem był brak nauczycieli. Otrzymali tzw. nakazy pracy - mówi R. Teresa Korek, dodając: - Poza nimi przyjechali m.in. Sybiracy, Ukraińcy w ramach akcji Wisła, a także Polacy z Polski Centralnej. W 1996 r., gdy zostałam dyrektorką ośrodka kultury, zorganizowałam wieczór kolęd, na który zaprosiłam grekokatolików, ewangelików, prawosławnych i katolików. Wówczas to był niemal eksperyment. Sama nie wiedziałam, czym się to spotkanie zakończy. Tymczasem stało się swego rodzaju pojednaniem. Od tego roku do dziś organizujemy spotkanie czterech świec. Zostało wpisane na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
Porozumienie pomiędzy różnymi narodami jest jedną z płaszczyzn łączących Trzebiatów z Bytowem. - Ze względu na duży odsetek Kaszubów na naszym terenie budowaliśmy naszą tożsamość w oparciu o te tradycje. Ale w przypadku Trzebiatowa nie jest to już takie jednoznaczne. Bo, mówiąc chociażby o stroju, jaki miałby tam być - wileński, a może lwowski, może rzeszowski lub łowicki? - zastanawiał się T. Siemiński. - Wiemy, że tożsamość trzeba budować i każdy ją tworzy. Zastanawiam się jednak, czy jest ona możliwa w Trzebiatowie - mówił Maciej Kwaśkiewicz z bytowskiego muzeum.
- Takie próby stworzenia stroju u nas były. Od kilku lat funkcjonuje nowy oparty o kolory nawiązujące do morza, czyli błękity. Dodatkowo z łemkowskimi kolorowymi wstążkami u dołu. I summa summarum mamy strój, który powoli zaczyna funkcjonować i jest akceptowany. Chciałabym jednak zaznaczyć, że najważniejszy jest szacunek człowieka do człowieka. Mówiąc o Ukraińcach w Trzebiatowie trzeba powiedzieć, że oni chcieli pokazać swoją tradycję i o nią walczyli, podobnie jak o miejsca nauczania języka ukraińskiego. Z każdego środowiska potrzeba nam liderów, których jednocześnie należy zachęcić do współpracy - odpowiadała R. Teresa Korek, dodając: - Sam Trzebiatów się jednak zmienia. W coraz większym stopniu stajemy się nadmorską miejscowością. Z jednej strony bolejemy nad przyrodą, którą zmieniają powstające ośrodki, z drugiej stajemy się społecznością bardziej tolerancyjną.
Wspomnieniami ze swoich związków z Trzebiatowem dzielili się bytowiacy, uczestnicy spotkania, m.in. Krzysztof Bogusławski i Andrzej Borzyszkowski. Następnie zaproszono na poczęstunek przygotowany przez panie z muzeum. Po nim przy kawie i cieście kontynuowano debatę.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!