Reklama

Tam był niemiecki snajper?

26/08/2021 17:37

Ciemnoniebieska rękawiczka znaleziona w jednym z bytowskich ogródków. Czy to zguba niemieckiego żołnierza w marcu 1945 r., kiedy przez nasze miasto przetaczał się front?

- Wykopałam ją przed 3 tygodniami w miejscu, gdzie kiedyś rósł biały bez, w ogrodzie tuż obok domu. Rodzice, którzy wprowadzili się tu w 1948 r., opowiadali, że nic w tym miejscu specjalnie nie chciało rosnąć, bo zamiast normalnej gleby był piasek z calca. To może świadczyć, że w czasie wojny był tu jakiś okopany punkt. Być może służył do obserwacji drogi wylotowej z Bytowa w kierunku Borzytuchomia, a waśnie m.in. stamtąd spodziewano się Armii Czerwonej - opowiada Elżbieta Szalewska z Bytowa. Rękawica znajduje się w zadziwiająco dobrym stanie, jak na tak długie przebywanie w ziemi. Zachowały się resztki wewnętrznego ocieplenia, choć korzenie bzu zdołały w kilku miejscach ją poprzebijać.

Bytowianka znalezisko pokazała swojemu znajomemu, który zna się na militariach. - Stwierdził, że to może być niemiecka rękawica wojskowa. Jej grubszy środkowy palec może wskazywać, że należała do snajpera, chociaż to trzeba będzie jeszcze potwierdzić - mówi E. Szalewska. Bytowianka dodaje, że przed nadejściem frontu w 1945 r. jej dom wraz z przyległymi posesjami został wysiedlony, o czym opowiadała kobieta, która w tym czasie mieszkała w pobliżu. - Być może związane było to z organizowaniem tego punktu obserwacyjnego. Już w czasie walk nasz dom został ostrzelany, o czym świadczyły dziury w tynku. Były widoczne do 2008 r., kiedy został ponownie otynkowany. Z kolei budynki sąsiadujące zupełnie zostały zniszczone przez bomby. Co więcej, w ogrodzie znaleziono też fragment granatnika. To znaczy, że Rosjanie próbowali coś tu zniszczyć podczas walk, pewnie jakiś element niemieckiej obrony - dodaje E. Szalewska.

Trudno powiedzieć, czy z niemieckim punktem obserwacyjnym związana jest opowieść, którą rodzice bytowianki usłyszeli od osoby mieszkającej w ich domu w 1945 r., już po przejściu frontu. - Ten człowiek miał powiedzieć, że kilka miesięcy po wojnie przyszedł do niego jakiś człowiek. Poprosił, czy mógłby przenocować. Mężczyzna się zgodził, i namawiał żeby spał u niego w domu. Gość jednak się zapierał, że nie, że położy się w chlewiku stojącym w ogrodzie. Rano, kiedy gospodarz się obudził, gościa już nie było, za to w chlewiku, gdzie spał, była wykopana olbrzymia dziura, a tam nie było żadnej podłogi. Była tak duża, że pewnie nie chodziło o jakąś porcelanę czy żywność, co często Niemcy chowali przed frontem. Dziura miała takie rozmiary, jakby zakopano tam coś naprawdę dużego, być może broń z tego punktu obserwacyjnego - zastanawia się bytowianka.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do