W Hamer Młynie górale budują dla krakusa z pomorskiej sosny. Powstaje tradycyjna kaszubska checz z ryglowymi ścianami i narożnym podcieniem. - Nie chciał góralskiej chaty. Właścicielowi najbardziej się podoba taki tradycyjny kaszubski dom - mówi szef brygady spod Nowego Targu, Józef Jagieła.
Na niewielkiej działce, w sąsiedztwie leniwie płynącej Kłonecznicy, od kilku tygodni rośnie nowy dom. Już na pierwszy rzut oka różni się od innych, które najczęściej powstają na naszym terenie z pustaka i cegły. Przypomina drewniany szkielet, plątaninę belek biegnących w różnych kierunkach. Decyzja o budowie tradycyjnej ryglowej konstrukcji zapadła kilka lat temu. - Aby drewno wyschło i później nie odkształcało się musi poleżeć przynajmniej 4 lata. Trzeba je układać w specjalny sposób z północy na południe. W ten sposób promienie słońca równomiernie ślizgają się po drewnie. Nie nagrzewają mocniej tylko jednej ze stron, dlatego drewno się nie wypacza - mówi J. Jagieła. Od kilku tygodni wspólnie z 8-osobową brygadą cieśli stawiają tradycyjny kaszubski dom. Wszyscy pochodzą z Podhala. - Ze swoich domów mamy widok na Tatry. Na Kaszubach jesteśmy pierwszy raz - mówi z wyraźnym podhalańskim akcentem jeden z cieśli. Słysząc ich okrzyki ma się wrażenie, że to budowa domu pod Nowym Targiem, a nie w gminie Lipnica. Dla nich to nowe doświadczenie nie tylko z powodu miejsca. - U siebie budujemy najczęściej ze świerka, jodły i modrzewia. Tutaj mamy sosnę, która w górach nie występuje. Jednak dobrze nam się w niej pracuje, bo lepiej się ją obrabia - mówi J. Jagieła mierząc odległości między belkami. Ściany kaszubskiej checzy w Hamer Młynie wykonane są z belek o przekroju 16x16 cm, połączonych w tradycyjny sposób na czopy. Na Podhalu sztuka ciesielstwa przekazywana jest z ojca na syna, dlatego przetrwały tam tajniki rzemiosła. - O jakości drewna decyduje wiele rzeczy. Nawet to, w jakiej fazie księżyca zostało ścięte. Trzeba tego przestrzegać, inaczej materiał jest znacznie mniej wytrzymały i podatny na grzyby i robaki. Dobre jest jednak dopiero „trzecie drzewo”, czyli z takiego lasu, w którym wcześniej wyrosły dwa pokolenia. Trzeba przestrzegać tych zasad, jeżeli dom ma być trwały i stać długo - mówi cieśla. Do budowy domu wykorzystują nieimpregnowane belki. - U nas w górach wśród cieśli jest przekonanie, że na Kaszubach nie trzeba zabezpieczać drewna, bo w powietrzu jest dość soli od morza, która dostatecznie je konserwuje - mówi J. Jagieła. Nowy dom w Hamer Młynie będzie miał powierzchnię ok. 200 m2. Jego konstrukcja pochłonie blisko 100 kubików odpowiednio przyciętego drewna. - U nas góralskie chałupy najpierw składamy docinając wszystkie elementy. Później całość rozmontowujemy i przenosimy na plac budowy. Z tym domem byłoby to zbyt skomplikowane. Chociaż konstrukcja ryglowa jest łatwiejsza do wykonania, ma zbyt dużo elementów. Trudno byłoby je oznaczyć i ponownie złożyć - mówi J. Jagieła.
Choć konstrukcja jest tradycyjna, budowniczy wykorzystują zarówno stare sprawdzone, jak i nowe technologie. - Część ścian będzie w konstrukcji pruskiego mur, inne wypełnione cegłą z warstwą wełny. Aby od wewnątrz były widoczne krokwie i odeskowanie wykonaliśmy podwójną konstrukcję dachu. W wolną przestrzeń wdmuchnięta zostanie wełna celulozowa, która oprócz właściwości izolacyjnych lepiej oddaje wilgoć i stanowi barierę dla owadów i gryzoni - mówi j. Jagieła. Inne niż zazwyczaj w domach z drewna na Kaszubach będzie też poszycie dachu. - Właściciel postanowił zastosować modną w ostatnich latach tytanowo-cynkową blachę łączoną na rąbek stojący - mówi J. Jagieła.
Góralska brygada cieśli na kilka tygodni przerywa prace. Wróci jednak jeszcze latem, aby dokończyć budowę. Kaszubski dom stawiany przez górali spod Nowego Targu będzie gotowy jeszcze w tym roku.
Komentarze opinie