Reklama

Rodzinnie spotkania Janta Lipińskich, Chamier Gliszczyńskich i Prądzińskich

13/07/2022 12:20

Na Gochach swoje rodzinne zjazdy mieli Janta Lipińscy i Chamier Gliszczyńscy. Prądzińscy spotkali się w Trzebiatkowej.

W Borzyszkowach (gm. Lipnica) 24.06. zebrali się Chamier Gliszczyńscy. To ich 3 rodzinny zjazd. Pierwszy odbył się w 2005 r., kolejny w 2016 r. Na przeszkodzie organizacji kolejnego stanęła pandemia. - Część rodziny mieszka za granicą i konieczna byłaby kwarantanna. Chcieliśmy tego uniknąć - mówi organizatorka zjazdu, Anna Chamier Gliszczynska. Po mszy św. w Borzyszkowach uczestnicy przeszli na rodzinne groby, a następnie udali się do gospodarstwa agroturystycznego Glinieckich, gdzie odbyła się dalsza część rodzinnej uroczystości. Z kaszubskim repertuarem pojawił się zespół z Tuchomia, który zaprezentował tradycyjne tańce. Odśpiewano także ułożony z okazji drugiego zjazdu hymn napisany przez Patryka Trybę. Zaprezentowano także kronikę z poprzedniego zjazdu z pamiątkowymi fotografiami. W tej przygotowanej teraz znalazły się także adresy mailowe i numery telefonów. - Chcemy utrzymywać bliższy kontakt nie tylko z okazji zjazdów - mówi A. Chamier Gliszczynska, dodając: - Już planujemy kolejny. Najprawdopodobniej także odbędzie się w Borzyszkowach. Nasza rodzina wywodzi się bowiem z pobliskiego Gliśna Wielkiego.

Na rodzinne strony postawili także Janta Lipińscy, którzy 24.06. mszą św. w Lipnicy rozpoczęli swój pierwszy zjazd. - Do tej pory najczęściej spotykaliśmy się w większym gronie przy okazji pogrzebów. Chcieliśmy się jednak wspólnie zebrać w weselszych okolicznościach - mówi Regina Świątek Brzezińska, organizatorka zjazdu. W minionym tygodniu po nabożeństwie na dalszą część udali się do Prądzony. Tam na sali wiejskiej przygotowano wystawę starych zdjęć, która cieszyła się sporym zainteresowaniem, a także kącik z fotoramką. Były także konkursy, które rozbawiły zgromadzonych. - Już pojawiły się propozycje zorganizowania kolejnego zjazdu. Tym razem być może w Wojsku, którym także jesteśmy rodzinnie związani - mówi R. Świątek Brzezińska, dodając: - Zgłosiły się także osoby chętne do pomocy w organizacji. To na pewno ułatwi pracę.

Z kolei 2.07. Prądzyńscy spotkali się w Trzebiatkowej. Zjazd rozpoczęła msza św. w kościele pw. św. Piotra i Pawła. Tam też poświęcono nowy witraż z herbem rodu Prądzyńskich. Po nabożeństwie i wykonaniu pamiątkowego zdjęcia uczestnicy przemaszerowali do miejscowego amfiteatru. Korowodowi przewodniczyły poczty sztandarowe - rodu Prądzyńskich oraz zaprzyjaźnionego z nimi rodu Trzebiatowskich. Po przemówieniu i podziękowaniach rodzina zasiadła do stołów. - Nie jest nas może zbyt dużo, ale nasz siódmy zjazd organizowaliśmy na ostatnią chwilę. Poinformowaliśmy wszystkich mailowo, telefonicznie. Kto mógł, jest dziś z nami. To głównie rodzina z okolicy, ale też m.in. z Gdańska. My przyjechaliśmy z Berlina, gdzie na razie mieszkamy przez większość miesięcy w roku - mówią Sylwia Allenbach i Andreas Prondzinski, partnerzy, którzy zorganizowali zjazd. - Bardzo pomogli nam Marian oraz Grzegorz, z którymi dość często się widujemy, gdy przyjeżdżamy do Trzebiatkowej, gdzie tworzymy swój zakątek. Nieoceniona była też pomoc koła gospodyń. Niesamowite panie! - dodają organizatorzy.

Ostatni raz rodzina miała okazję spotkać się przed pandemią. - Wtedy widzieliśmy się w Kramarzynach. Jeszcze wcześniej spotykaliśmy się w Borzyszkowach. W tym roku wybór miejscowości nie jest przypadkowy. Rodzice Andreasa brali ślub w tym kościele. Jego mama związana była z Trzebiatkową całe życie. To spotkanie to hołd złożony w ich kierunku - mówi S. Allenbach.

Kolejny zjazd rodzina planuje pod koniec czerwca 2023 r. Wtedy też ma zamiar zjechać do Wałdowa koło Sępólna Krajeńskiego.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do