
Zakończył się remont lewego przedsionka kościoła św. Katarzyny w Bytowie. Do odnowienia pozostały jeszcze dwa.
W lewym przedsionku bytowskiego kościoła św. Katarzyny najbardziej zniszczona była posadzka. Przez ponad półtora wieku zdzierały je buty wiernych, najpierw luteran, później katolików. Nic więc dziwnego, że wzór się zatarł, odsłaniając cementowe podłoże. - Po uzgodnieniu z konserwatorem zabytków zdecydowaliśmy się na wymianę najbardziej zniszczonego pasa - mówi proboszcz parafii św. Katarzyny w Bytowie ks. Krzysztof Gąsecki. Konieczne okazało się odtworzenie oryginalnych płytek. Ale to nie takie proste. Producent znalazł się dopiero za granicą. Wykonała je firma Zahna Fliesen. Jedna z dwóch w Europie, która na podstawie przesłanych kafelków wykonuje kopie. Koszt przygotowania matrycy to 60 tys. zł. - Wprawdzie od tych położonych różnią się nieco kolorem, ale według konserwatora zabytków jest to dopuszczalne. Rozmawiamy z nim na temat odtworzenia całej posadzki w lewym przedsionku. Teraz, gdy mamy matrycę, koszt samych płytek byłby o wiele niższy - dodaje ks. K. Gąsecki. Poza posadzką odnowiono także ściany. Prace wykonała firma Wojciecha Cyrzana.
W ramach pierwszego etapu renowacji poddano również schody prowadzące na chór. Naprawy wymagały stopnice, czyli poziome części stopnia, które były wyżłobione. - W sumie wymieniono ok. 60-70% całej konstrukcji - mówi proboszcz. Podczas prac odkryto wcześniejsze warstwy farb, docierając do tej najstarszej i to zgodnie z nią schody pomalowano w odcieniach szaro-oliwkowych. - Dziś trudno powiedzieć, czy tak pierwotnie wyglądało także wnętrze kościoła. W tej sprawie są różne opinie. Według jednych badaczy kolory te pasowałyby do prostoty zgodnej z teologią ewangelicką. Z kolei inni tłumaczą, że przedsionek stanowi odrębną część świątyni i mógł być zbudowany w innym stylu - wyjaśnia ks. K. Gąsecki. Te prace prowadził Rajmund Mazur, który zajmował się m.in. renowacją organów w katedrze w Pelplinie.
Całość kosztowała 213,5 tys. zł. Z Urzędu Marszałkowskiego pozyskano 70 tys. zł, kolejne 19 tys. od Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Pozostała część to środki własne, pochodzące z ofiar parafian. Remont w lewej kruchcie to pierwszy z trzech etapów. Na odnowienie czekają pozostałe dwa przedsionki. - Posadzka w nich zachowała się w dobrym stanie. Sądzę, że najmniej prac wymagać będzie środkowy, w którym nie ma klatki schodowej - mówi ks. K. Gąsecki. Jeszcze nie wiadomo, kiedy rozpoczną się prace. - By starać się o dofinansowanie, należy posiadać wkład własny. W tym roku ze względu na pandemię nie jesteśmy w stanie go zapewnić - mówi proboszcz. To nie oznacza, że w tym roku remont kościoła nie będzie prowadzony. Do końca lutego w lewym przedsionku zamontowane zostaną odnowione drzwi wewnętrzne. - W zamierzeniu mamy odrestaurowanie zarówno drzwi zewnętrznych, jak i tych, które znajdują się w środku, których dofinansowanie nie obejmuje. Należy w nich m.in. uzupełnić drobne elementy zdobnicze - mówi ks. K. Gąsecki. Koszt jednych to 12 tys. zł. - Być może jednak pilniejszy okaże się remont zakrystii - dodaje ks. proboszcz. W planach jest także zagospodarowanie otoczenia wokół świątyni. - Chcemy wymienić chodnik na kostkę brukową, uporządkować zieleń i wymienić ogrodzenie - wymienia ks. K. Gąsecki. Już pojawiły się dwa buki. Posadzono je przy krzyżu misyjnym. - Ścięliśmy lipę, której gałęzie spadały, tworząc zagrożenie. Nowym drzewom nadaliśmy imiona Karol i Stefan na cześć papieża Jana Pawła II i kardynała Stefana Wyszyńskiego - mówi ks. K. Gąsecki.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!