Reklama

Przy herbacie i zapachu farb

25/03/2014 08:15

Wśród prac bytowiaków, które znalazły się na wystawie „Masz talent - pokaż, co potrafisz” w bytowskim muzeum, obejrzeć można też rysunki Aleksandry Koch. Szkicowanie ołówkiem m.in. twarzy, zwierząt i samolotów to jej wielka pasja. Niejedyna.


- Zawsze lubiłam malować, rysować, więc kiedy miałam 6 lat, rodzice posłali mnie na zajęcia plastyczne do Miejskiego Domu Kultury [obecne Bytowskie Centrum Kultury - red.] - opowiada Aleksandra Koch, 22-letnia mieszkanka Bytowa. - Na początku jednak nie lubiłam tam chodzić. Pamiętam, jak narysowałam pierwszego w życiu konia. Do mojego rysunku dorobiono jeźdźca, byłam zła, bo nie taką miałam wizję - opowiada A. Koch. - Później zajęcia zaczęła prowadzić pani Małgorzata Osowska. Wtedy zaczęło mi się podobać. Robiłyśmy dużo manualnych prac. Chodziły ze mną starsze dziewczyny, od których dużo się uczyłam - mówi bytowianka.


W wieku kilkunastu lat przestała uczęszczać do domu kultury, ale z rysowania nie zrezygnowała. Odnosiła sukcesy w szkolnych konkursach plastycznych. Jeden z nich pomógł jej dostać się do Liceum Ogólnokształcącego w bytowskim „ekonomie”. - Brakowało mi kilku punktów. Wzięłam udział w konkursie wojewódzkim „W kolorowym świecie zwierząt”. Namalowałam na czarnej kartce białego lwa i podpisałam „Nocą świat zwierząt nie jest już taki kolorowy”. Wygrałam i dzięki temu dostałam się do szkoły - opowiada A. Koch.


Obecnie pracuje. Jest mamą niemal 2-letniego Piotrusia, ale nadal, kiedy znajdzie czas, oddaje się swojej pasji. Najczęściej szkicuje ołówkiem. Nieraz też suchymi pastelami, farbami, węglem. W materiały zaopatruje się w sklepach plastycznych, czasem zwykłym papierniczym. - Trzymam je w szafce do tego przeznaczonej, do której tylko ja mam dostęp - mówi z uśmiechem. - Szkicuję po swojemu, nie mam żadnej techniki. Po prostu jak mnie ręka poniesie - zdradza bytowianka.


Jej szkice powstają głównie na kanapie bądź przy sztaludze. Czasem, jak pogoda pozwala, w Kłącznie na łące, gdzie stoi buda kempingowa rodziców. - Jak mam wenę, chwytam za ołówek i tworzę. Wtedy się odprężam, wyciszam. Uwielbiam też malować z synkiem. On również bardzo to lubi. Jak tylko ma okazję, łapie za kredki. Chętnie kupuję mu malowanki i rysujemy jednocześnie - opowiada A. Koch.


Zdradza, że najbardziej lubi rysować twarze. - Nie są to znani mi ludzie. Szkicuję według własnej wizji, np. Indianina z pomarszczoną twarzą czy starszą kobietę, dzieci. Mam też trochę statków, samolotów - podoba mi się w nich to, że mają dużo szczegółów. Czasem narysuję jakieś zwierzęta, martwą naturę - wylicza 22-latka, dodając, że prostsze szkice powstają nawet w kilkanaście minut. Te trudniejsze, wymagające precyzji, czasem i godzinę. - Prace odkładam do kartonika w domu. Nie rozwieszam ich na ścianie. Niekiedy tworzę coś na prezent czy jak ktoś mnie poprosi - mówi bytowianka.


Ostatnio swoje szkice zgłosiła na wystawę w Muzeum Zachodniokaszubskim. - Namówiła mnie nauczycielka z podstawówki, która widziała moje prace. Było miło, kiedy je chwaliła. To był impuls, żeby je zgłosić. Cieszę się, że trafiły na zamek. Niestety, nie miałam jeszcze czasu zobaczyć, jak się prezentują - mówi bytowianka.


To jej pierwsza wystawa, ale jak planuje - nie ostatnia. - Słyszałam, że w Bytowie prawdopodobnie będzie też można zaprezentować rękodzieła. Myślę, że wtedy też się zgłoszę - mówi A. Koch, która poza malowaniem tworzy też dekoracje. Ozdabia też ściany różnymi wzorami, m.in. dziecięcego pokoju u swojej cioci. - Wymyśliłam, że pojawi się tam zoo, żeby było kolorowo, wesoło - wspomina bytowianka. - Bardzo to lubię. Zauważyłam, że im większa powierzchnia, tym lepiej mi wychodzi. Na ścianach narysowałabym wszystko - dodaje. Lubi też fotografować, a także gotować nie tylko smaczne, ale i pięknie prezentujące się dania. Zmysł artystyczny wykorzystała też przy urządzaniu własnego mieszkania. - Dobieranie kolorów, struktur, mebli było wspaniałe - mówi bytowianka.


Przyznaje, że marzy jej się, aby powstała grupa dla dorosłych, spotykających się regularnie w jakiejś pracowni. - Myślę, że byłoby cudownie móc razem, choć raz w tygodniu, wieczorami po pracy, malować, tworzyć rękodzieła przy herbacie i zapachu farb, odcinając się na moment od codzienności - rozmyśla A. Koch.


[gallery link="file" ids="7643,7644,7645,7646,7647,7648"]

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do