
Niespodziewanie zakończył się dla Dawida Łaszcza, oficera prasowego KPP w Bytowie, urlopowy wyjazd. Policjant wspólnie ze szwagierką Anią Jażdżewską z zadymionego budynku wyprowadzili 64-letnią kobietę.
Pojawiły się nowe fakty odnośnie pożaru do jakiego doszło wczoraj w Mądrzechowie późnym popołudniem (pisaliśmy o tym we wcześniejszych poście). Okazuje się, że jako pierwszy na miejscu zdarzenia pojawił się Dawid Łaszcz, na co dzień policjant KPP w Bytowie. Było w tym sporo przypadku i szczęścia zarazem. - Akurat wracałem z rodziną z wakacji. W Mądrzechowie zauważyliśmy dym wydobywający się z jednego z domów. Podjechaliśmy w to miejsce. Wspólnie ze szwagierką, Anią Jażdżewską, która jest druhną w OSP Niedarzyno, wybiegliśmy z samochodu i podeszliśmy pod dom. Próbowałem nawoływać, może ktoś z wewnątrz odpowie, a w tym czasie Ania zadzwoniła na numer alarmowy 112. Wtedy mieszkanka budynku obok powiedziała nam, że żyje tam starsza kobieta, ale nie zauważyła, aby wychodziła tego dnia z domu - mówi Dawid Łaszcz.
Policjant próbował wejść do środka. Drzwi było otwarte, jednak w przedsionku były już płomienie. Zaczął więc szukać innego sposobu, by dostać się do domu. - Z drugiej strony budynku na parterze było okno, przez które dostrzegłem leżącą na łóżku kobietę. Krzyknąłem do niej „Szybko, proszę mi podać rękę, pali się!”, jednak praktycznie nie zareagowała na wołanie. W środku było wręcz czarno od dymu – mówi Dawid Łaszcz.
Bytowski policjant nie zwlekał. Otworzył szeroko okno, zerwał firany i wskoczył do pomieszczenia. Podniósł przytomną, ale najpewniej otumanioną gęstym dymem kobietę i przekazał ją stojącej na zewnątrz szwagierce. - Wspólnie przenieśliśmy ją w bezpieczne miejsce, podaliśmy wodę i sprawdzaliśmy jej stan w oczekiwaniu na przyjazd służb. Potwierdziliśmy również, że w budynku nie ma więcej osób lub zwierząt – mówi Dawid Łaszcz.
Szybko na miejscu pojawili się strażacy i ratownicy medyczni, którzy udzielili pomocy 64-letniej kobiecie. Na szczęście nie odniosła obrażeń. Gdyby nie przytomna reakcja Dawida Łaszcza i Ani Jażdżewskiej, mogło być zupełnie inaczej. Historia ta potwierdza, że policjantem jest się również poza służbą. - Cieszę się, że mogliśmy pomóc. W trakcie specjalnie się nie zastanawiałem, czy wejść do środka. Było zagrożenie życia tej kobiety. Swoje pewnie zrobiła adrenalina – mówi Dawid Łaszcz.
Nam pozostaje pogratulować Dawidowi i Ani bohaterskiej postawy. Radość tym większa, że Dawid, zanim rozpoczął służbę w policji, karierę prasową rozpoczynał w naszej redakcji.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie