
- 2020 r. byłby jednym z lepszych dla krwiodawstwa w Bytowie. Niestety, przez pandemię i związane z nią limity sporo osób przyjmowanych podczas akcji odsyłaliśmy z kwitkiem - mówi Joanna Sobisz z Bytowa.
Podczas zbiórek krwi w 2020 r. bytowiacy oddali ponad jej 91 l. - Jedna w ogóle się nie odbyła. Ostateczny wynik nie jest taki zły, bo to mniej tylko o 1 l, porównując zestawienie z 2019 r. Myślałam, że będzie większa różnica. Nastawia to optymistycznie, bo gdyby nie pandemia, to zapewne byłby to rekordowy rok - mówi J. Sobisz, organizatorka akcji w Bytowie, dodając: - Największym problemem był limit osób mogących podzielić się krwią. Przez pandemię podczas jednej zbiórki mogliśmy przyjąć 30 osób. Czasami udało się o 5 więcej. Niestety, część musiała czekać dwa miesiące do kolejnego przyjazdu krwiobusa do miasta albo udawała się osobiście do regionalnych centrów, np. do Słupska.
J. Sobisz liczy, że teraz uda się organizować zbiórki nieco częściej. - Tym, którym nie udało się podzielić krwią w grudniu, będą mieli szansę to zrobić 25.01. Udało się zorganizować dodatkową zbiórkę. Nie wiem, czy krwiobus będzie odwiedzał nas podczas pandemii co miesiąc, bo to wymaga organizacji, a samemu też nie jest łatwo wszystko dopiąć. Mam jednak nadzieję, że uda się organizować zbiórki jak najczęściej, aby wszyscy mieli okazję podzielić się krwią - tłumaczy J. Sobisz.
Mimo ograniczeń pojawia się coraz więcej dawców. - Zawsze cieszą nowe twarze, bo świadczy to także o coraz większej świadomości. Wydaje mi się, że w ub.r. przybyło przede wszystkim strażaków ochotników. Podczas grudniowej zbiórki ustawili się już przed godz. 9.00, trzymając kolejkę dla kolegów, którzy mieli dojechać. Wiem, że przyjeżdżają m.in. z Gostkowa oraz Borzytuchomia - dodaje bytowianka.
Z kolei w Czarnej Dąbrówce w ub.r. pobrano l. - 2020 r. był na pewno lepszy niż poprzedni, jeśli chodzi o frekwencję. Na każdej zbiórce mieliśmy komplet. Zdarzało się, że musieliśmy odsyłać chętnych z kwitkiem, nad czym ogromnie ubolewamy. Podczas rozmów z Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Słupsku obiecano nam, że zrekompensują nam grudniową zbiórkę i odmówienie sporej liczbie krwiodawców. Podczas kolejnej, czyli 20.02. prawdopodobnie będziemy mogli obsłużyć więcej osób - mówi Wojciech Rusiecki, prezes Klub Honorowych Dawców Krwi działający przy Ochotniczej Straży Pożarnej w Czarnej Dąbrówce. Tam jedną z najważniejszych ubiegłorocznych zmian wprowadzonych przez KHDK było przeniesienie zbiórek spod budynku ośrodka kultury do remizy OSP przy ul. Ogrodowej. - Okazało się to strzałem w 10. Jest przede wszystkim bezpieczniej dla dawców. A nam też łatwiej dopiąć sprawy organizacyjne. Obecnie budynek przechodzi termomodernizację. Będzie o wiele cieplej i wygodniej. Już rozmawialiśmy ze słupskim centrum krwiodawstwa. Gdy tylko remont się zakończy, krwiobus już nie będzie do nas przyjeżdżał. Zamiast tego zbiórki będą się odbywały w budynku. Pracownicy centrum przywiozą łóżka oraz parawany. Dzięki temu będziemy mogli przyjąć więcej osób w krótszym czasie, a dawcom będzie na pewno wygodniej. Szacujemy, że podczas jednej akcji obsłużymy do 50 osób - tłumaczy W. Rusiecki.
W zbiórkach biorą udział nie tylko mieszkańcy gm. Czarna Dąbrówka. - Współpracujemy m.in. ze szkołą w Sierakowicach. Wpływ na większą frekwencję ma na pewno nagłaśnianie zbiórek. Członkowie klubu, Anna Zganiacz, Patryk Puzdrowski, Ireneusz Szarzyński oraz Marek Szewczak, pochodzą z mniejszych miejscowości i zajmują się propagowaniem akcji w okolicy. Możemy też liczyć na obecność strażaków ochotników, nie tylko z terenu gminy, ale także m.in. z Niedarzyna. Dzięki sponsorom obdarowujemy naszych krwiodawców gadżetami, a Urząd Gminy zapewnia kawę i poczęstunek - tłumaczy W. Rusiecki. Jeśli sytuacja pozwoli, klub planuje podczas zbiórek organizować szkolenia m.in. z udzielania pierwszej pomocy.
Ponad 41 l podarowali krwiodawcy w Parchowie. - Niestety, przez pandemię zdarzało się, że musiałem odwoływać zbiórki bądź przenosić je na inny termin. Jednak krwiodawcy nigdy nie zawiedli. Mimo ograniczeń pojawiły się nowe osoby, w tym strażacy ochotnicy. Od początku organizowanych zbiórek są z nami druhowie z Ochotniczych Straży Pożarnych z Nakli i Sulęczyna. W ub.r. dołączyli też ci Półczna - mówi Marcin Michałka. Przy okazji pomaga innym. W 2020 r. zebrano 212 kg plastikowych nakrętek, 25 kg baterii. - Trafiają do chorujących dzieci, które potrzebują pomocy. W ub.r. odbyła się również zbiórka karmy, w którą włączyły się m.in. szkoły. Udało się zebrać 200 kg. Wszystko trafiło do potrzebujących zwierząt ze schroniska - mówi M. Michałka. Także w tym roku oprócz akcji krwiodawstwa odbywać się będą dodatkowe zbiórki. Najbliższa 13.02. z okazji walentynek. - Tego dnia symbolicznie otworzymy metalowy pojemnik w kształcie serca na nakrętki, który stanął 10.01. koło parchowskiej szkoły. Udało mi się dzięki sponsorom uzyskać materiały. Wykonaniem zajął się tata Karolinki Orlikowskiej, dla której często odbywają się u nas zbiórki - tłumaczy parchowianin.
W Kołczygłowach podczas jednej zbiórki zebrano prawie 4,7 l krwi. To nowy punkt na mapie Ziemi Bytowskiej, gdzie akcje krwiodawstwa odbywają się regularnie. Nadzoruje je parafia św. Jezusa Chrystusa w Kołczygłowach. - Naszemu księdzu należą się wielkie podziękowania, bo dzięki temu, że krwiobus przyjeżdża do nas, więcej osób dzieli się krwią. Sporo mieszkańców nie robiło tego tylko dlatego, że trzeba było jeździć do regionalnych centrów krwiodawstwa. Niektórzy nie wiedzieli, gdzie są. A często też nikt nie chciał tracić całego dnia na taką podróż. Teraz wszystko odbywa się pod nosem. Mam nadzieję, że ze zbiórki na zbiórkę będzie nas przybywało - mówi Bogumiła Szarmach, która bierze udział w akcjach.
To właśnie w kościelnej salce Jana Pawła II w Kołczygłowach 16.01. odbyła się pierwsza w tym roku zbiórka. Miejscowi podarowali ponad 7,6 l krwi. Krwiobus ponownie odwiedzi kołczygłowian 13.03.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!