
Sielska impreza na świeżym powietrzu w Żukówku została na chwilę przerwana. Z pomocą pospieszono trzem osobom w wodzie.
To była pierwsza tego typu zabawa na przystani kajakarskiej nieopodal Jeziora Żukowskiego. - W sezonie stawiamy na ruch na świeżym powietrzu. Podczas ostatniego festynu na placu zabaw dużym powodzeniem cieszyła się piłka plażowa. Postanowiliśmy zorganizować kolejny turniej, tym razem przy jeziorze - tłumaczy Jan Ryngwelski, sołtys Żukówka. 17.07. przez plac przewinęło się ok. setki gości. Oprócz zapowiadanych rozgrywek miejscowi, turyści, jak i przyjezdni, grali m.in. w warcaby i darta. - Chcieliśmy nieco przypomnieć te dawne, być może zapomniane już przez niektórych, gry. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszył się np. chińczyk, i to zarówno wśród młodszych, jak i starszych - mówi J. Ryngwelski.
Zabawie na chwilę przeszkodziła niespodziewana akcja ratunkowa. - Zorganizowaliśmy zawody kajakowe. Podczas fotografowania zawodników zauważyłem przez obiekt jakieś niewyraźne kształty na jeziorze. Okazało się, że był to przewrócony kajak. Z brzegu nie widzieliśmy dokładnie, co się dzieje. Trzech mężczyzn od nas podbiegło do zacumowanej przez wędkarza łodzi. Nie wiem, czy nie musieli wyrwać kłódki i zaczęli szybko przemierzać jezioro. Gdy dotarli, okazało się, że przewróciły się dwa kajaki, a w wodzie znajdowały się trzy osoby, które brały udział w spływie. Byli ostatni, więc nie wiadomo, kiedy grupa zauważyłaby ich brak. Jedna z osób była już niemal bez sił. Szybko doholowano ich do brzegu - relacjonuje J. Ryngwelski. Kiedy już zapewniono bezpieczeństwo wyłowionym, a emocje nieco opadły, wrócono do zabawy. Trwała niemal do północy. Pieczono kiełbaski i bawiono się przy muzyce.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!