Pada, ale wciąż za mało

Kto był nad Jeleniem czy Wiejskim w Łąkiem wie, że poziom wody mają wyjątkowo niski. I to mimo mokrego lata i całkiem wilgotnej jesieni.

Na opublikowanej na początku listopada mapie Państwowej Służby Hydrogeologicznej nasz powiat nadal figuruje jako ten z niedoborem wód podziemnych. Razem ze znaczną częścią naszego województwa, wschodnią częścią zachodniopomorskiego, północno-zachodnią woj. kujawsko-pomorskiego oraz północno-wschodnią wielkopolskiego stanowi największy w kraju obszar występowania tzw. niżówki hydrogeologicznej. Ale nie potrzeba danych PSH, by się o tym przekonać. Wystarczy przejść się nad niektóre nasze jeziora, np. Jeleń (gm. Bytów) czy Wiejskie w Łąkiem (gm. Lipnica), których lustro wody znajduje się najniżej na tle ostatnich latach. Jako że są one zasilane przede wszystkim wodami podziemnymi, poziom tych jezior dobrze ilustruje kondycję warstw wodonośnych.

Początek tej suchej historii to co najmniej jesień 2014 r. Wtedy to w naszej okolicy spadła nawet nie połowa tego, co zazwyczaj. Sytuację pogorszyły wyższe niż zwykle temperatury, które spowodowały większe parowanie, a więc i wyższe ubytki wód gruntowych. Potem przyszło marne pod względem opadów lato 2015 r., kiedy deszczu otrzymaliśmy ledwie 70% tego, co zwykle. Gwoździem do trumny okazała się tegoroczna wiosna z 60-70% opadów i nieco wyższą średnią temperaturą. Nawet minione wyjątkowo deszczowe lato nie odrobiło strat. Choć niebo podarowało Ziemi Bytowskiej aż ponad 300 mm, czyli mniej więcej 150% średniej, nie wystarczyło, by nadrobić zaległości. Zwłaszcza że znów wrzesień się nie popisał (spadło ok. 60% tego, co zwykle). Deszczowy październik nadrabiał ile mógł, zsyłając z nieba półtora razy tyle wody, co zwykle. Jednak to wciąż za mało. Obecny miesiąc, licząc to, co już spadło, oraz patrząc na prognozy, również nie zapowiada przełomu. Do radykalnej zmiany poziomu wód podziemnych potrzeba nam 200-250 mm ponad średnią. Sytuację uratować może więc jedynie wyjątkowo mokra końcówka jesieni i zimy, bez mrozu, by woda przesiąkała głębiej, ale niezbyt ciepłej, by parowanie nie zabierało wilgoci.