
- To niejedyna niebezpieczna tam sytuacja, ale pierwsza, podczas której straciłam lusterko - mówiła nam rozgniewana mieszkanka gm. Tuchomie, po tym, co przydarzyło jej się podczas dojazdu do pracy. Jedyna szansa w przebudowie drogi, bo na zmianę zachowania niektórych kierowców trudno liczyć.
8.02. do Bytowa do pracy na godz. 6.00 najpierw jechała stałą trasą Tuchomie - Borzytuchom. - W tej drugiej gminie droga pozostawia wiele do życzenia. Sporo dziur i momentami bardzo wąsko. Osoby, które regularnie tędy jeżdżą, wiedzą, że dociskanie gazu nie jest tu dobrym pomysłem. A to trzeba nagle zjechać na pełne dziur pobocze, aby przepuścić tych z naprzeciwka. A to uważać, aby nie wjechać na wyrwę w drodze czy nie uszkodzić zawieszenia, bo asfalt jest miejscami pofalowany. Tego dnia jechałam jak zwykle do pracy. Byłam już na trasie Modrzejewo - Chotkowo. Zjeżdżałam z górki i nieco zwolniłam przed zakrętem, który znajduje się przed laskiem. Tam nie jest bezpiecznie. Szczególnie dla tych osób, którzy poruszają się od strony Modrzejewa, bo nie mają gdzie uciec w razie zagrożenia. Pobocza do zjechania po prostu tam nie ma. Od razu pole. I właśnie tam nagle wyskoczył mi z naprzeciwka samochód. Pędził środkiem drogi. Skręciłam szybko kierownicą, aby uniknąć czołówki i zjechałam tyle, co mogłam na bok. Niestety, osoby siedząca w pojeździe, który jechał z naprzeciwka, nawet nie ustąpił pasa, choć po jego stronie zrobiono piaszczyste pobocze. Udało się uniknąć zderzenia, ale zahaczył swoim autem moje, wyrywając lusterko. Przerażona zatrzymałam się i naiwnie liczyłam, że sprawca również tak postąpi. Niestety, zwiał, a ja nawet nie zwróciłam uwagi chociażby na markę samochodu, nie mówiąc już o rejestracji. Zostałam ze strachem, irytacją i koniecznością zakupu lusterka. Początkowo wahałam się, czy kontynuować podróż. Gdyby zatrzymała mnie policja, to za brak tego elementu jeszcze dostałabym mandat - opowiada rozgoryczona mieszkanka gm. Tuchomie, dodając: - Każdy, kto tam jeździ, wie, że kierowca jadący od strony Chotkowa musi zjechać, bo nie ma zazwyczaj szans, aby oba pojazdy zmieściły się na tej górce. Pirat drogowy, na którego ja się natknęłam, w nosie miał innych użytkowników drogi. Był ranek, może ruch niewielki, jednak sporo osób jeździ tą trasą do pracy. Trafiło akurat na mnie. Wiem, że trudno byłoby udowodnić winę w takich przypadkach, bo policja zazwyczaj karze obu kierowców, ale miałabym chociaż satysfakcję, że dostał za swoje.
Niestety, w tym miejscu do podobnych zdarzeń dochodzi często. - Latem, w środku dnia, wracałem spokojnie do domu. Zjechałem z chotkowskiej górki, bo tak to zwykle określamy w naszych stronach. Nagle wyskoczyło zza zakrętu jakieś błyszczące, czarne auto... Nie miałem gdzie uciekać. Kierownica w bok i kołami po trawiastym poboczu. Kierowca z drugiego pojazdu w ogóle nie próbował uciekać, choć jechał nie tyle środkiem drogi na tym zakręcie, a brał go drugim, czyli moim, pasem. Usłyszałem puknięcie. Zobaczyłem w lusterku, że sypie się plastik. Zatrzymałem się, obejrzałem auto, u mnie wszystko całe. To ten drugi stracił lusterko, którego elementy posypały się po drodze. Jak można przypuszczać, nawet się nie zatrzymał. Zaskakuje mnie to, że na drodze w tak złym stanie, gdzie koleiny, dziury, wąskie pobocza, kierowcy nie mają wyobraźni, aby nie tylko zwolnić, ale jechać po prostu bezpiecznie. To nie tylko odpowiedzialność za siebie, ale też za innych uczestników ruchu. Na wspomnianej powiatówce bardzo często można spotkać osoby idące poboczem. Niemal codziennie mijam rankiem bądź popołudniu panią w średnim wieku, która chodzi ze Struszewa do Chotkowa i odwrotnie. Nie brakuje tu też rowerzystów. Niewiele brakuje do tragedii, gdy wyskakuje nam z naprzeciwka auto, trzeba szybko uciekać, a tam na poboczu ludzie. Niektórym przydałoby się więcej wyobraźni i myślenie o konsekwencjach, w tym przypadku, szybkiej jazdy - opowiedział nam mieszkaniec gm. Borzytuchom, który dojeżdża do pracy w Tuchomiu.
Policjantom zazwyczaj trudno ocenić, który z kierowców jechał bliżej środka jezdni i przyczynił się do kolizji. Choć bywają sytuacje, gdzie wina wydaje się oczywista. Mundurowy w takich przypadkach według nowego taryfikatora może ukarać sprawcę (bądź obu uczestników stłuczki, gdy wina jest nie do rozstrzygnięcia) mandatem w wysokości nawet 1,5 tys. zł. Ale przecież nie o to chodzi. Bezpieczeństwo może poprawić przebudowa tego odcinka, poszerzenie jezdni i poprawa pobocza. Być może w tym roku do tego dojdzie, bo powiat otrzymał promesę na ponad 14,7 mln zł z Polskiego Ładu. 28.02. ma się rozstrzygnąć przetarg na wykonawcę. Miejmy nadzieję, że zaproponowana cena nie będzie na tyle wysoka, by nie udało się jej zrealizować.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!