- O jej wadach dowiedziałam się w 8 miesiącu ciąży. Lekarze przygotowywali nas na najgorsze. Każdy dzień z Karolinką jest dla nas darem - mówi Anna Orlikowska z Mądrzechowa. Jej 2,5-letnia córeczka potrzebuje kosztownej rehabilitacji. Pomóc może każdy - zbierając plastikowe korki.
Karolinka Orlikowska przyszła na świat 24.02.2011 r. - Ciąża przebiegała bez problemów. Dopiero w 8 miesiącu na USG lekarz zauważył, że coś może być nie tak - opowiada mama dziewczynki. - Podejrzewając, że malutka może cierpieć na wodogłowie, wysłał mnie do specjalisty w Gdańsku. Tam okazało się, że stan naszego dziecka jest bardzo poważny - wspomina A. Orlikowska. U maleństwa stwierdzono przepuklinę oponowo-rdzeniową, wodogłowie, brak prawej nerki oraz pęcherz neurogenny. - Już w pierwszej dobie życia miała operację zszczepienia przepukliny. Po kilku dniach czekał ją kolejny zabieg, ponieważ ranka po przepuklinie rozchodziła się - opowiada pani Anna. Dzisiaj jej córeczka ma za sobą już 5 operacji, ale rozwija się doskonale.
Najbliżsi mówią o niej „nasza mała gaduła”. Dziecko jednak wymaga stałej opieki i rehabilitacji, która jest bardzo kosztowna. - Konsekwencją jej wady jest niedowład kończyn dolnych, wodogłowie wewnętrzne, wada wzroku. Aby mogła kiedyś chodzić potrzebuje ciągłej rehabilitacji i ćwiczeń - mówi A. Orlikowska. Dziewczynka korzysta z hipoterapii, gimnastyki, zajęć w różnych gabinetach, pomocy logopedy i turnusów rehabilitacyjnych. To bardzo kosztowne. Rodziców, którzy wychowują jeszcze 14-letniego Piotra i 5-letniego Marka, nie stać na nie, dlatego szukają pomocy, gdzie tylko mogą. - Najpierw dzięki pomocy Ingi i Waldemara Machów zaczęliśmy rozprowadzać ulotki ze zdjęciem i informacjami o naszej córeczce. Potem zgłosił się do nas pan Jan Kaske ze Starogardu Gdańskiego, który zaproponował pomoc w akcji zbierania plastikowych korków - mówi pani Anna. Informacje o chorej dziewczynce spod Bytowa trafiły nie tylko do miejscowych szkół i przedszkoli, ale też do placówek w Chojnicach, Dziemianach, Starogardzie Gdańskim. - To było niesamowite. Wiadomości o tym, że zbierane są korki dla naszej Karolinki dostawaliśmy z bardzo wielu miejsc. Wtedy na naszej drodze pojawiła się kolejna osoba o wielkim sercu, której sporo zawdzięczamy, pani Alicja Mostwińska. Przygotowała plakat i akcję promocyjną w sklepach, gdzie również można było zostawiać korki, a pan Roman Jereczek pomógł nam w transporcie. I tak rozpoczęta latem akcja trwa do tej pory - mówi nie kryjąc radości pani Anna.
Przez kilka miesięcy udało się zebrać ponad 2,5 t plastikowych nakrętek. Dochód z ich sprzedaży pomoże w pokryciu wydatków na turnus. - Już widać efekty codziennych ćwiczeń Karolinki, która zaczyna poruszać jedną nóżką. Chcemy iść dalej, dlatego zależy nam, by wzięła udział w dwutygodniowym turnusie dojeżdżającym w Kościerzynie. Korki, które już sprzedaliśmy, starczą na pokrycie połowy kosztów. Wiemy jednak, że zebrana została kolejna tona. To bardzo cieszy, że pomaga tyle osób. Wiem, że nie jesteśmy w stanie trafić do każdego i wyrazić naszej ogromnej wdzięczności. Sporo osób pomogło nam również przekazując 1% podatku - mówi nie kryjąc wzruszenia mama Karolinki. Nauczona kilkumiesięcznym doświadczeniem liczy, że jak dotąd ludzie przyjdą jej z pomocą. Chętni, którzy dodatkowo chcieliby wesprzeć Karolinkę, mogą wpłacać pieniądze na jej specjalne konto: Fundacja Zdążyć z Pomocą, ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa, numer konta: 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615. Koniecznie z dopiskiem: 18402 Orlikowska Karolina Gertruda. Zebrane środki również zostaną przeznaczone na rehabilitację, sprzęt do ćwiczeń w domu, leki oraz liczne konsultacje w poradniach specjalistycznych.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Komentarze opinie