
Tomasz Manikowski w swojej pierwszej walce w mistrzostwach świata w Taszkencie decyzją sędziów uległ Francuzowi Sarguisowi Beloryanowi.
W losowaniu drabinki turnieju mistrzostw świata w Uzbekistanie w kategorii ciężkiej Tomasz Manikowski trafił na zawodnika z Francji, Sarguisa Beloryana. Bytowiak, jego sztab szkoleniowy na mistrzostwach oraz klubowy trener, Artur Smarzyński, analizowali rywala i wiedzieli, czego się spodziewać. Zawodnik pochodzenia ormiańskiego pierwsze kroki w sportach walki stawiał jako judoka. Jednak rozszyfrować rywala to jedno, wykorzystać atuty w oktagonie to inna sprawa.
Tomasz Manikowski walkę z Sarguisem Beloryanem stoczył dziś (7 listopada) ok. godz. 9.00 czasu polskiego. Nie był to porywający pojedynek. Bytowski fighter nie potrafił wykorzystać przewagi wzrostu i zasięgu ramion. Z kolei jego rywal przez cały czas klinczował i szukał okazji, by przykleić się z bytowiakiem do siatki. Raz przewrócił Tomka na matę, co pewnie miało wpływ na końcowy werdykt bezbarwnej walki. Sędziowie jednogłośnie orzekli zwycięstwo zawodnika z Francji.
- Korespondowałem krótko z Tomkiem po walce. Niestety, nie zrobił tego, co miał robić – nie schodził do boku, za rzadko szukał dystansu. Z kolei w interesie zawodnika z Francji było zmniejszanie odległości i próby sprowadzenia walki do parteru. Niewygodny rywal, ale zdecydowanie był do przejścia. Tomek nie jest w dobrym nastroju i mu się nie dziwię. Musi wyciągnąć wnioski. To młody zawodnik i jestem pewien, że doświadczenie ze startu w światowym championacie dużo mu da na przyszłość – mówi Artur Smarzyński, trener Tomka Manikowskiego w MMA Furia Bytów.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie