Reklama

Likwidacja czy przeprowadzka plaży? Jeszcze o ośrodku wczasowym nad Mauszem

22/10/2020 17:25

Parchowianie i przyjeżdżający do nich wczasowicze zadają sobie pytanie, czy nowy właściciel Ośrodka Wczasowego Dal-Sol nad Mauszem zamknie im dostęp do popularnej od lat plaży.

- Każdego lata miejsce oblegają wypoczywający chcący skorzystać z kąpieli słonecznych i wodnych. W ciepłe dni zajęty jest nie tylko każdy skrawek plaży, ale i pomosty. Nie wiemy, gdzie będziemy chodzić nad jezioro, jak właściciel postanowi ograniczyć dostęp do plaży - zastanawiają się w Parchowie. Obawy mają też właściciele okolicznych domków letniskowych. - Większość nie ma bezpośredniego dojścia do wody. Aby dostać się do jeziora, musimy przejść przez teren ośrodka Dal-Sol. Niedawno nowy właściciel ogrodził część nieruchomości przy brzegu. Słyszałam też, że chcą zamknąć wjazd na plac przy plaży, a nawet zlikwidować samą plażę, która funkcjonowała w tym miejscu od kilkudziesięciu lat - martwi się jedna z wczasowiczek, która w swoim domku w Frydrychowie spędza letnie miesiące.

Przypomnijmy, że ośrodek prowadzony kiedyś przez związki zawodowe działające w Dalmorze przez lata cieszył się zainteresowaniem chętnie wypoczywających tu gdańszczan. Jednak przez ostatnie lata, po upadku państwowego armatora Ośrodek Wczasowy Dal-Sol z roku na rok tracił na popularności, podupadał. Rok temu atrakcyjnie położona nieruchomość nad jeziorem Mausz zmieniła właściciela, który niemal natychmiast wprowadził w życie swój pomysł na jego zagospodarowanie. - Ledwo zdążyliśmy na własny koszt uporządkować teren i odbudować nasze domki po nawałnicy z 2017 r., która doszczętnie zdemolowała ośrodek, a teraz musimy je rozbierać i wynosić się stąd - skarżyli się w styczniu tego roku dzierżawcy domków letniskowych, którym nowy właściciel ośrodka wypowiedział umowy.

Dziś większość terenu leżącego bezpośrednio nad jeziorem została uporządkowana. Pozostały tylko domki letniskowe położone za gminną drogą przecinającą Dal-Sol. Ich właściciele postanowili skorzystać z oferty nowego właściciela ośrodka i wykupić grunt na własność. Choć mają wspaniały widok na blisko 400-hektarowe jezioro, już niebawem może się okazać, że będą mieli trudności, aby do niego dojść. - Przez lata ośrodek upadał, budynki się waliły, a pomosty gniły, ale nikt nie robił przeszkód w korzystaniu z kąpieliska i przejściu do jeziora. Teraz już dwie działki przy jeziorze i kąpielisku zostały ogrodzone wysokim płotem, kolejna wydzierżawiona firmie szkolącej nurków. Za chwilę może się okazać, że do wody nie będzie dojścia, bo to prywatny teren i właściciel może robić sobie z nim, co chce. Źle by było, gdybyśmy mieszkając nad tak pięknym jeziorem, nie mogli z niego korzystać - martwi się jeden z mieszkańców Parchowa.

Kilka miesięcy temu wójt gminy Parchowo jeszcze przed spotkaniem z nowymi właścicielami zapewniał, że będzie się starał, aby mieszkańcy tak jak do tej pory mogli korzystać z tej części brzegu. Dziś uspokaja. - Niedawno gościłem prezesa Dal-Solu. Mówił o swoich planach dotyczących tej nieruchomości. Działki między gminną drogą a jeziorem faktycznie podzielono i najprawdopodobniej zostaną sprzedane. Jednak wydzielono pas o szerokości 7 m między brzegiem Mauszu a tymi działkami, które nie podlegają zbyciu. W tym momencie nikt nikomu nie broni dostępu do plaży - mówi Andrzej Dołębski, wójt Parchowa. Potwierdza jednak, że pojawił się pomysł przeniesienia jej kilkaset metrów dalej. - Jest propozycja, aby miejsce do kąpieli wygospodarować obok tzw. boiska, gdzie zwyczajowo kiedyś organizowaliśmy imprezy plenerowe, vis-à-vis głównego budynku Dal-Solu. Chciałbym zorganizować spotkanie prezesa Dal-Solu z mieszkańcami i osobami zainteresowanymi funkcjonowaniem kąpieliska nad Mauszem, aby wspólnie o tym porozmawiać. Być może będzie możliwość porozumienia i przekazania części działki tak, aby była ogólnodostępna. Dzięki temu wszyscy mieszkańcy mieliby możliwość plażowania nad Mauszem i nie będzie zagrożenia, że ktoś przed nosem postawi im jakiś płot - mówi A. Dołębski, zapewniając, że niebawem przedstawi radnym pomysł porozumienia z właścicielem obiektu.

Niektórzy parchowianie uważają jednak, że to zła polityka gminy spowodowała, że teraz mieszkańcy mogą stracić użytkowane przez lata miejsce do kąpieli. - Można było lepiej zadbać o interes gminy. Tymczasem przez lata umarzaliśmy podatki Dal-Solowi, rezygnując z publicznych pieniędzy, nic za to nie otrzymując. Gdyby wtedy gmina weszła na hipotekę nieruchomości za nieuregulowane należności podatkowe, dziś nie bylibyśmy na łasce nowego właściciela ośrodka - mówi Wiesław Przybyła z Parchowa. Włodarz odpiera te zarzuty. - Politykę umarzania podatków prowadzono jeszcze zanim zostałem wójtem. Moja poprzedniczka, Władysława Łangowska, umorzyła kwotę nawet dwa-trzy razy większą niż ja. Jednak uważam, że postąpiliśmy słusznie. Obserwowałem, jak działa ośrodek. Były lata, że miał problemy z obłożeniem nawet w sezonie, a podatki musiał płacić cały rok. Użytkował dużą powierzchnię i podatki były wysokie. Uznałem, że lepiej ściągnąć chociaż część należności niż doprowadzić do upadku ostatni ośrodek wczasowy, który jeszcze przetrwał na naszym terenie. Tym bardziej że Dal-Sol zatrudniał parę osób z naszej gminy. Zależało mi, aby przetrwał, bo mimo umorzenia części należności wpłacał do naszego budżetu niemałe pieniądze - mówi A. Dołębski.

Wójt zapowiada jednocześnie, że w przyszłym roku samorząd podejmie działania, które poprawią dostęp do dawnej stanicy harcerskiej również położonej nad jeziorem Mausz. Już wcześniej na gminnej parceli stanęła drewniana wiata z ławkami i miejscem na ognisko. Niedawno na brzegu usypano też piasek, wygospodarowując miejsce do plażowania. - Mamy gotową koncepcję zagospodarowania dawnej stanicy. Na razie nie udało nam się zdobyć funduszy zewnętrznych, dlatego zrealizujemy węższy zakres. Na wniosek mieszkańców złożony na ostatnim zebraniu wiejskim przy wsparciu środków funduszu sołeckiego wykonamy m.in. parking na kilka samochodów w okolicach przystanku we Frydrychowie. Jestem też po pierwszych rozmowach z nadleśniczym Lipusza na temat wydzielenia ścieżki przez ich teren, łączącej gminną drogę z brzegiem jeziora. Pozwoli to ominąć ruchliwą, niebezpieczną drogę wojewódzką. Już niebawem się okaże, czy to możliwe. Jeśli będzie zgoda, zarówno parking, jak i ścieżkę będziemy chcieli wykonać do wakacji - zapowiada A. Dołębski.

Współwłaściciel Dal-Solu twierdzi, że nikt nie musi mieć obaw, że zostanie odcięty od jeziora. - Poczyniliśmy już pierwsze kroki, aby zlikwidować stare kąpielisko koło bosmanatu, ale zamierzamy przenieść je bliżej naszego hotelu. To był nasz pierwszy sezon i nie ma co ukrywać, że należał do szczególnie trudnych. Z jednej strony musieliśmy przeprowadzić dużą inwestycję polegająca na remoncie głównego budynku, a z drugiej borykać się z trudnościami spowodowanymi koronawirusem. To był jednak czas, kiedy się czegoś nauczyliśmy. Zaobserwowaliśmy, że obecne kąpielisko jest za daleko dla naszych gości hotelowych. Dlatego chcemy je przenieść bliżej hotelu, w miejsce, gdzie dziś znajduje się boisko. Zatrudniliśmy już dużą firmę projektową, która pracuje nad koncepcją zagospodarowania tego terenu. Planujemy stworzyć tam ogólnodostępną strefę rekreacji z parkiem sprzętu wodnego, jak łódki i kajaki - zapowiada Maciej Ostrowski, współwłaściciel Dal-Solu.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do