
Do tej pory w dużych formatach na ścianie i w powystawowych broszurkach, a teraz również w książce liczącej ponad 350 zdjęć możemy oglądać „Bytowiaków na starej fotografii”. - Kiedy szykowaliśmy drugą lub trzecią wystawę, pomyśleliśmy, że warto te zdjęcia utrwalić, zachować, aby nie zaginęły - mówi Jolanta Turzyńska, która razem z Januszem Kopydłowskim stworzyła publikację zawierającą zdjęcia z wszystkich edycji wystawy z dawnymi fotografiami bytowiaków.
Bytowianka Jolanta Turzyńska jest pomysłodawczynią odbywających się od niemal 10 lat wystaw „Bytowiacy na starej fotografii”, które ukazują dawne zdjęcia mieszkańców Bytowa. Pierwszych 7 edycji organizowała ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Szkoły „Zawsze Razem” przy Szkole Podstawowej nr 5 w Bytowie, dwie ostatnie z bytowskim oddziałem Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Współorganizatorem jest również Janusz Kopydłowski, były dyrektor Muzeum Zachodniokaszubskiego w Bytowie. - Kiedy zbieraliśmy materiały przy okazji drugiej lub trzeciej wystawy, uznaliśmy, że szkoda byłoby, gdyby te zdjęcia gdzieś zaginęły albo trafiły do archiwum, gdzie zostaną „zakryte”. Już wtedy zrodził się pomysł wydania książki - mówi J. Turzyńska. Głównym celem było utrwalenie wydarzeń z życia codziennego, twarzy bytowiaków, którzy tak szybko odchodzą. - Zależało nam, aby znaleźli się tu mieszkańcy niekoniecznie wszystkim znani, zasłużeni. To są zwykli ludzie. Chcieliśmy też w pigułce przedstawić dzieje miasta - zaznacza J. Turzyńska.
W ub.r. zebrano zdjęcia z wszystkich edycji i opublikowano w liczącej niemal 200 stron książce, w której oprócz wybranych ujęć znajdziemy historię miasta. Prace rozpoczęto ok. 2 lat temu. Autorem koncepcji i zarysu historycznego jest J. Kopydłowski. Książkę otwiera wiersz bytowskiego poety Andrzeja Szczepanika, rozpoczynające się od wersów: „Kiedy przyjdzie ci ochota poszperać w starej szafie / z albumu niby srebrne wota - wysypią się fotografie”. Zamieszczone zdjęcia przeplatają się z historią miasta od pierwszych lat powojennych do początków transformacji ustrojowej w 1989 r. Tekst ma tworzyć tło dla zgromadzonych zdjęć. Dla lepszego zrozumienia powojennych dziejów miasta całość poprzedza zarys historii Ziemi Bytowskiej od pierwszych wzmianek źródłowych. - Historię J. Kopydłowski napisał w przystępny sposób, lekkim językiem, aby dobrze się ją czytało młodszemu pokoleniu, to taki zarys w pigułce - tłumaczy J. Turzyńska. Zdjęcia trudno było zamieścić chronologicznie. - Staraliśmy się je uszeregować, jednak nie zawsze znamy datę ich wykonania. Trudno wyczuć, w jakim okresie zostały wykonane, a niestety coraz więcej starszych osób odchodzi i już nie ma jak się dowiedzieć. Korzystaliśmy z pomocy różnych ludzi, aby umiejscowić te zdjęcia w czasie. W większości się to udało - mówi J. Turzyńska. Niełatwe okazało się również wybranie fotek do albumu. Z wszystkich zgromadzonych trafiło do niej ok. połowy. - Mieliśmy dylemat, czy dawać te z długimi podpisami kosztem rozmiaru fotografii, czy jednak jedynie lapidarne opisy a większe zdjęcia. Wypośrodkowaliśmy to. Są i takie, i takie - tłumaczy J. Turzyńska, dodając, że informacje o zdjęciach zostały po wystawach skorygowane, uzupełnione o więcej szczegółów. - Oboje podczas „konsylium” położyliśmy przed sobą po 700 kopii i dokonywaliśmy selekcji. Często nasze decyzje się pokrywały. A czasem musieliśmy się nawzajem przekonywać, np. na jednym zdjęciu z lat 50., niezbyt wprawdzie ciekawym technicznie, Kunibert Labuda gra w piłkę. Zależało mi, aby ukazało się w publikacji, bo ten pan jeszcze żyje i chciałam mu tym sprawić przyjemność - mówi J. Turzyńska.
Przy okazji wyboru zdjęć opowiadali sobie historie zasłyszane podczas zbierania materiału. - Tak naprawdę to właśnie te opowieści ludzi o losach swoich i rodziny okazują się najciekawsze. Nie byliśmy ich w stanie ująć w książce. Robimy to więc za pomocą artykułów w „Kurierze” - mówi J. Turzyńska. Do tej pory na naszych łamach ukazały się m.in. historia dawnej drogerii na rynku, wojenne losy Michała Szymczyka i Edmunda Jankowskiego.
Nakład książki wynosi 300 egzemplarzy. Będzie można ją nabyć w Muzeum Zachodniokaszubskim w Bytowie. - Serdecznie dziękuję wszystkim ofiarodawcom zdjęć, to dzięki nim udaje się ocalić je od zapomnienia, burmistrzowi Bytowa, dyrektorowi bytowskiego muzeum, panu Andrzejowi Hrycynie z Urzędu Miejskiego, a także „Kurierowi” - mówi J. Turzyńska.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!