
8 tys. zł kary nałożyła Inspekcja Transportu Ruchu Drogowego na przedsiębiorcę z Bytowa. Powodem był brak ważnego dokumentu uprawniającego do przewozu rzeczy. - To zbyt surowa kara, tym bardziej że dzień później dostarczyłem stosowne zaświadczenie - mówi z żalem bytowiak.
W drugiej połowie lutego przedsiębiorca ze swoim kierowcą ciężarową Scanią jechali po dostawę drewna. - Na ul. Wolności minął nas z przeciwka patrol Inspekcji Transportu Ruchu Drogowego. Kiedy byliśmy na rondzie za mostem, to samo służbowe auto wyjechało z ul. Bydgoskiej na sygnale - opowiada bytowiak. Funkcjonariusz Inspekcji poinformował kierowcę i towarzyszącego mu przedsiębiorcę, że pojazd zostanie skontrolowany i kazał jechać za sobą. Auta stanęły na stacji paliw w Udorpiu. Tam zaczęto sprawdzać stan samochodu, ale też stosowne papiery. - Okazało się, że jeden z dokumentów, zaświadczenie na przewozy drogowe rzeczy na potrzeby własne, jest nieważne - opowiada mężczyzna. Wydawane przez bytowskie starostwo zaświadczenie ważność utraciło w październiku 2013 r. Wtedy przedsiębiorca ani jego pracownik nie zwrócili na to uwagi. Niestety nie mieli też przy sobie żadnego innego dokumentu, który uprawniałby do przewozu drogowego. - Prawdę powiedziawszy nawet nie mieliśmy towaru, dopiero po niego jechaliśmy - mówi bytowiak, który następnego dnia udał się do bytowskiego starostwa po wydanie nowego dokumentu. Tym razem otrzymał je bezterminowo.
Jeszcze tego samego dnia jego pracownik udał się do Słupska, by przedstawić zaświadczenie. - Kierowca opowiadał, że byli zdziwieni, iż tak szybko udało nam się to załatwić. Wzięli potwierdzenie i sądziłem, że na tym sprawa się zakończy - opowiada przedsiębiorca. Tymczasem kilka tygodni temu otrzymał decyzję z Inspekcji Transportu Ruchu Drogowego w Gdańsku, w której poinformowano go o nałożeniu kary za brak zaświadczenia podczas lutowej kontroli. Powołując się na ustawę o transporcie drogowym, bytowiaka ukarano 8 tys. zł! - To ogromna kwota. Sądziłem, że jest po sprawie, a tutaj coś takiego - mówi z żalem. Zgodnie z artykułem, na który powołali się urzędnicy, za wykroczenie, którego dopuścił się przedsiębiorca można nałożyć karę od 50 zł do 10 tys. zł. Do ustawy jednak dołączony jest załącznik, który za dokładnie to wykroczenie nakłada karę w wysokości 8 tys. zł. - My nie możemy ustalać kar. Kierujemy się tym, co ustalił ustawodawca, to sztywne postanowienia. Przedsiębiorca oczywiście może odwołać się od tej decyzji do Głównego Inspektoratu Transportu Ruchu Drogowego. On może zdecydować o ewentualnym rozłożeniu na raty bądź umorzeniu kary - mówi naczelnik wydziału prawnego Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Ruchu Drogowego, Joanna Czartowska.
Bytowiak już złożył odwołanie. - Mam nadzieję, że będzie ono rozpatrzone pozytywnie i ta kwota się zmniejszy. Rozumiem, że się zagapiłem, ale nie byłem tego świadomy. Z drugiej strony tak szybko jak mogłem zgłosiłem się po nowy dokument - dodaje mężczyzna, tłumacząc, że całą historię opowiedział nam ku przestrodze innym bytowskim przedsiębiorcom i kierowcom.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie