
10-letnie Kasia i Gosia Wałdoch, bliźniaczki z Ugoszczy, pojechały do Lubania na wystawę z miesięcznymi Plamką i Chmurką, łaciatymi przedstawicielkami rasy krów mlecznych holsztyno-fryzyjskich.
Aby urodzone nieco ponad miesiąc temu cielaki jak najlepiej się zaprezentowały, przygotowania rozpoczęły się dwa tygodnie wcześniej. - Konkurs polega na pokazaniu zwierząt na specjalnie przygotowanym padoku otoczonym publicznością. Aby zwierzęta szły grzecznie, prowadzone na postronku dziewczyny same ćwiczyły cielaki, spacerując z nimi po drodze wokół gospodarstwa. Początki były trudne, bo młode zwierzęta nie zawsze chciały iść w wyznaczonym kierunku, jednak z czasem zrozumiały, o co chodzi - opowiada Paulina Zygmańska, najstarsza siostra Kasi i Gosi, które postanowiły podjąć wyzwanie i pochwalić się cielakami ze swojego gospodarstwa przed szerszą publicznością na Pomorskiej Wojewódzkiej Wystawie Zwierząt Hodowlanych w Lubaniu, którą rokrocznie organizuje Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego. - Tuż przed imprezą musieliśmy trochę wypielęgnować nasze zwierzęta. Było kąpanie, mycie raciczek i szczotkowanie sierści. Potem przygotowanie do transportu z Ugoszczy do Lubania, gdzie 11.07. odbywała się wystawa - opowiada P. Zygmańska. Ponadgodzinna podróż przebiegła bez przygód. - Każdy z uczestników oznaczony tabliczką z numerem konkursowym musiał zaprezentować cielaka na padoku, gdzie wcześniej wystawiane były m.in. rasowe konie i alpaki. Oceniano nie tylko wygląd, ale i zachowanie. Nasze cielaki okazały się najgrzeczniejsze. Szły jak psy na spacerze. Dopiero podczas wręczania prezentów zniecierpliwione próbowały zajrzeć do rozstawionych przed nimi toreb z upominkami - opowiada Sylwia Wałdoch, mama nagrodzonych w stawce dziesięciu prezentujących się tego dnia młodych hodowców. Gosia prowadziła Plamkę, a Kasia Chmurkę. - Plamka grzecznie się zachowywała na wystawie. Tylko dwa razy podskoczyła, aby trochę pobrykać - wspomina Gosia. Dziewczęta również na co dzień angażują się w obsługę liczącego ponad 20 krów mlecznych stada. - Już potrafią same umyć wymię i podłączyć dojarkę. Czasami wypuszczają krowy z obory na pastwisko, a gdy przychodzi pora udoju, idą je uwiązać - opowiada starsza siostra. - Zanim podłączy się krowę do dojarki, trzeba ją pogłaskać. Wtedy da więcej dobrego mleka - wtrąca Kasia.
Ich gospodarstwo od kilkudziesięciu lat specjalizuje się w produkcji mleka. Od początku oparte jest na hodowli krów rasy holsztyno-fryzyjskiej, popularnie nazywanej przez rolników haefami. Plamka i Chmurka, cielaki które w ostatni weekend wzięły udział w wystawie w Lubaniu, do stada mlecznych krów dołączą za ok. 2 lat. - Już po urodzeniu widać, że cielak ma zadatki na dobrą krowę. Musi mieć proporcjonalną budowę i szeroką klatkę piersiową. W przeciwieństwie do ras mięsnych nie może być za krępy - mówi P. Zygmańska. Dziś w gospodarstwie są 23 krowy mleczne. - Wszystkie urodziły się u nas. Najstarsze mają nawet 10 lat. To ponad dwukrotnie więcej niż średni wiek krów w polskich gospodarstwach specjalizujących się w produkcji mleka - mówi P. Zygmańska. Raz w miesiącu kontrolowana jest ilość produkowanego mleka. - Średnio każda nasza krowa daje ok. 15 l na jeden dój, ale są sztuki, które potrafią dać ponad 20 l - mówi Tomasz Reclaf, współprowadzący gospodarstwo w Ugoszczy, które w tym roku zanotowało niemały sukces. - Zajęliśmy trzecie miejsce w Polsce pod względem wzrostu wydajności od krowy w ciągu roku. W krótkim czasie udało nam się poprawić jakość stada. Poprzednio uzyskiwaliśmy 6 tys. l od krowy. Teraz wydajność wzrosła do 7 tys. l. Uzyskaliśmy to dzięki skupieniu się wyłącznie na produkcji mleka i odejściu od tuczu bydła - mówi T. Reclaf.
Zwierzęta z ich gospodarstwa po raz pierwszy wzięły udział w wystawie. - Dziewczynom się podobało, dlatego już podjęliśmy decyzję, że za rok jedziemy jeszcze raz - zapowiada T. Reclaf.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!