Reklama

Karabin na polu ziemniaków w Ugoszczy

27/09/2021 17:29

- Zobaczyłem podłużny przedmiot leżący na ziemi. Myślałem, że to kawałek pręta. Podszedłem blisko. Chciałem go podnieść, aby nie uszkodził kopaczki do ziemniaków. Gdy się przyjrzałem, zobaczyłem cyngiel spustu i lufę z muszką - opowiada Tomasz Reclaf z Ugoszczy, który podczas wykopek znalazł na polu karabin.

Nie takiego plonu spodziewali się mieszkańcy Ugoszczy, którzy w tym tygodniu rozpoczęli zbiór ziemniaków. - Było ok. godz. 19.00. Zamierzaliśmy kończyć pracę. Gdy dojechałem do końca rygi, chciałem oczyścić z ziemi maszynę. Obchodząc ją dookoła, zobaczyłem leżący na ziemi kawałek pręta. Chciałem go odrzucić na bok, aby nie wkręcił się w maszynę. Gdy wziąłem go do ręki i trochę oczyściłem, zobaczyłem cyngiel i lufę ze szczerbinką. Nie miałem wątpliwości, że trzymam w ręku część karabinu - opowiada Tomasz Reclaf.  

Co dziwne, fragment broni z lufą i korpusem leżał na wierzchu. Skąd karabin się tam wziął? - Jeszcze przed wojną w tym gospodarstwie mieszkał mój krewny o nazwisku Pirsch. Służył w Wermachcie. Może wrócił z wojny z bronią? Potem, aby nie mieć kłopotu, wrzucił ją do stawu położonego obok podwórka. Niedawno zbiornik czyściliśmy z mułu, który rozciągnęliśmy po pobliskim polu. Pewnie był w nim ten karabin, tylko tego nie zauważyliśmy - opowiada Henryk Wirkus, właściciel gospodarstwa.

Karabin to najprawdopodobniej pamiątka z II wojny światowej. Przez lata w wielu gospodarstwach broń ukrywano w stodołach, studniach i specjalnych skrytkach. Gospodarze po wojnie znajdowali ją często na polach i w lasach zawieszoną na drzewach. Na Gochach jeden z rolników znalazł ukrytą, prawdopodobnie przez dezertera z niemieckiej armii, w przydrożnym jałowcu. Przeleżała tuż obok uczęszczanej drogi niezauważona kilkadziesiąt lat. - Kiedyś w gospodarstwie w Ugoszczy paliła się stara stodoła. Nagle zaczęło coś wybuchać. Nikt nie wiedział, co się dzieje. Po ugaszeniu ognia i rozgrzebaniu pogorzeliska okazało się, że wraz ze stodołą spalił się karabin z amunicją - prawdopodobnie ukryte kiedyś pod słomą w zapolu - opowiada Mieczysław Wirkus z Ugoszczy.

Czy odkrycie w Ugoszczy to niemiecki mauser, a może raczej radziecka pepesza? Wiosną 1945 r. front przeszedł również przez tę miejscowość. Z opowieści starszych mieszkańców wiadomo, że na drodze prowadzącej na Grand, kilometr od miejsca, gdzie dokonano odkrycia, jeszcze po wojnie znajdowały się resztki po rozbitej niemieckiej kolumnie wojskowej. Na pytanie, co to za broń, odpowiedzą specjaliści muzealnicy, do których niebawem egzemplarz z Ugoszczy trafi. - Jest coraz mniej przypadków odnalezienia broni z czasów II wojny światowej. Jednak każde takie znalezisko powinno być zgłoszone na policję. W ten sposób unikniemy kłopotów związanych z trzymaniem w domu broni, na którą nie mamy pozwolenia. Być może po zabezpieczeniu egzemplarza z Ugoszczy policja zgłosi się do Muzeum Zachodniokaszubskiego i broń zostanie włączona do zbiorów najnowszych. O losie każdej innej odkopanej rzeczy powinien zdecydować wojewódzki konserwator zabytków - mówi dr Paweł Szczepanik, bytowski archeolog.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do