
W naszych lokalach wyborczych karty brali przede wszystkim miejscowi. W całym powiecie bytowskim zaświadczenie o prawie do głosowania pokazało komisjom wyborczym ledwie kilkaset osób, tj. ponad pół tysiąca. Najmniej w gm. Tuchomie (19), a najwięcej w gm. Bytów (186). Stosunkowo niewielu wyborców w wyborach do parlamentu oddało głos nieważny. We wszystkich naszych gminach było to 808 osób. Przy czym 476 postawiło krzyżyk przy nazwiskach kandydatów na dwóch lub większej liczbie list. Z kolei 323 osoby wrzuciły do urn puste karty.
Tak jak w całym kraju generalnie bardziej konserwatywna okazała się nasza wieś niż miasta. Przy czym PiS największe poparcie uzyskał we wschodniej części naszego powiatu, które stanowi część większego tradycyjnego jądra kaszubskiego (kościerskie, kartuskie). Jednak i tam jedynie na Gochach partia Jarosława Kaczyńskiego przekonała więcej niż połowę wyborców. W wyborach przed 4 laty taka sztuka udała się nie tylko w gm. Lipnica, ale i gminach Parchowo oraz Czarna Dąbrówka. Za spadek wyniku PiS-u odpowiada przede wszystkim wyższa frekwencja. Widać to, przyglądając się liczbie wyborców. W 2019 r. na PiS głosowało w naszym powiecie 14047 osób, a w 2023 r. nawet nieco więcej 14115. Gdyby więc frekwencja pozostała taka sama, PiS nieznacznie nawet poprawiłby swój wynik. Jednak kampania „Nie śpij, bo cię przegłosują”, która doprowadziła do mobilizacji przede wszystkim młodych, zrobiła swoje. KO zwiększyła swoje poparcie z 8576 głosów (2019 r.) do 12153 (2023 r.). Zyskała też Konfederacja i PSL. Temu drugiemu pomógł mariaż z Polską 2050 Szymona Hołowni, czego efektem była Trzecia Droga. Straciła za to, i to wyraźnie, Nowa Lewica. Przed 4 laty jej listę poparło w naszym powiecie 4352 osób, ale minionej niedzieli już tylko 2831. Można się spodziewać, że większość zwolenników ugrupowanie straciło na rzecz KO.
Formacja Donalda Tuska wygrała w gminach miejskich - Bytów i Miastko. W obu Nowa Lewica wyprzedziła Konfederację, podczas gdy we wszystkich gminach wiejskich było na odwrót. Z kolei Trzecia Droga we wszystkich gminach zajęła 3 miejsce. Czy za tym sukcesem pójdzie budowanie u nas jakichś mocniejszych struktur lokalnych? Na razie na jej liście nie znalazł się żaden mieszkaniec naszego powiatu.
Najwięcej głosów indywidualnie otrzymał w naszym powiecie Piotr Müller, który startował z listy PiS-u. Nie należy się temu dziwić. To postać znana. Jako rzecznik rządu często można go było zobaczyć w programach telewizyjnych, a także w internecie. Trzeba też przyznać, że jako poseł nierzadko odwiedzał nasze strony, nie tylko w trakcie kampanii. Nie mówiąc o tym, że tę zaczął jeszcze przed jej początkiem, wywieszając w wielu miejscach banery promujące swoją osobę. W całym okręgu P. Müller zgarnął 72813 głosów, co stanowi aż 10,66%, licząc na wszystkich listach. W naszym powiecie wyprzedził wszystkich kandydatów, zdobywając 8334 głosy. W gm. Lipnica miał najwyższe poparcie. Tam wskazywał na niego niemal co drugi wyborca.
Jednak w całym okręgu nie pokonał lokomotywy wyborczej KO Barbary Nowackiej, która otrzymała aż 139524 głosy, czyli 20,43% spośród wszystkich kandydatów na listach. W naszym powiecie B. Nowacka już tak nie dominowała, uzyskując wynik bardzo dobry, ale słabszy od P. Müllera, tzn. 4713 głosów.
Powody do satysfakcji mogą mieć za to nasi lokalni kandydaci, startujący z listy KO. Jaromir Szroeder zebrał w całym powiecie aż 2748 głosów. Najbardziej poparła go gm. Bytów (1522), ale też rodzinna gm. Studzienice (270) i gm. Parchowo (317), w której mieszka. W całym okręgu parchowianin otrzymał 3668 głosów. Jego kolega z listy KO, Zbigniew Dróżdż, też nie może narzekać. W całym powiecie zdobył poparcie 2336 osób. Na miastczanina najliczniej głosowali miastczanie. W gm. Miastko otrzymał aż 2118 głosów, a w całym okręgu 2888.
Takim lokalnym poparciem nie cieszą się miejscowi kandydaci z listy PiS. Bytowiak Jerzy Barzowski w powiecie otrzymał 1037 głosów, przy czym jedynie 622 w gm. Bytów. Z J. Szroederem przegrał też w gm. Parchowo (147), z której pochodzi. Niemal tyle samo głosów co w powiecie J. Barzowski dostał w pozostałych powiatach naszego okręgu, do czego być może przyczyniło się pełnienie przez niego funkcji radnego wojewódzkiego, a może też kaszubskie nazwisko.
Funkcja wicewojewody gdańskiego nie przełożyła się na poparcie dla Mariusza Łuczyka, kandydata PiS. W powiecie wskazało na niego 1500 osób, przy czym w gm. Miastko, z którą jest kojarzony, 1374. Wyborcy poza pow. bytowskim niemal go nie dostrzegli, tam zdobył ledwie 274 głosy, w sumie w całym okręgu dostając 1774.
Na listach Konfederacji pojawił się kolejny bytowiak - Grzegorz Prądzyński. W gm. Bytów zebrał 135 głosów, w powiecie 272, a w całym okręgu 683.
Choć Lewica w całym powiecie zdobyła ledwie 7,45% głosów, to jej kandydatka wyraźnie u nas wygrała. Swój głos oddało na nią 15428 osób. Nie jest żadną tajemnicą, że przyczynił się do tego pakt senacki. Jego sygnatariusze, tj. KO, TD i NL, ustalili, że w całym kraju nie będą sobie wchodzić w drogę, popierając po jednym kandydacie w każdym okręgu, bez względu na jego partyjną przynależność. W naszym okręgu obejmującym poza bytowskim i człuchowskim również tak konserwatywne powiaty jak kartuski, kościerski czy chojnicki taka taktyka okazało się skuteczna. Jedynie w kościerskim A. Górska nieznacznie przegrała z Dariuszem Drelichem w stosunku 31,03 do 32,64%.
W naszym powiecie kandydatka paktu senackiego zdobyła największą liczbę głosów w 6 gminach, przegrywając w 4. Niemal wszędzie najpoważniejsza walka toczyła się między A. Górską a D. Drelichem. Temu drugiemu nie pomogło to, że jest wojewodą gdańskim, ani prezenty, jakimi obdarowywał bytowiaków na finiszu kampanii. Pozostali dwaj kandydaci byli tylko tłem dla tego starcia. Wyjątek stanowi gm. Tuchomie, gdzie A. Górska doznała porażki. Co ciekawe, pakt senacki, tzn. blok ugrupowań demokratycznych (KO, TD i NL) w wyborach do Sejmu zyskał tam większość, i to taką, która pozwalałaby na zwycięstwo jej kandydatki. A żeby było ciekawiej, w gm. Tuchomie D. Drelich nie zgarnął w 100% głosów tych, którzy poparli PiS. Jednak dwaj pozostali kandydaci, tj. Sławomir Butza i Dariusz Męczykowski, okazali się na tyle atrakcyjni, by w sumie zebrać 27% głosów, w tym część tych, którzy poparli do Sejmu blok demokratyczny.
Nie udało się - tak można je krótko podsumować. W skali całego powiatu ważne karty do urn wrzuciło 39,5% uprawnionych. To znacząco mniej niż odsetek biorących udział w głosowaniu do Sejmu i Senatu. Z jednej strony, tj. w gm. Bytów czy gm. Miastko niemal co druga osoba wchodząca do lokalu wyborczego albo odmawiała pobrania karty referendalnej, albo oddawała głos nieważny. Z drugiej zaś, tam gdzie PiS zdobył więcej zwolenników, takich osób było proporcjonalnie mniej, mniej więcej o ok. 2,5 raza w stosunku do tych, którzy w referendum wzięli udział i prawidłowo wypełnili karty. Spośród nich ponad 90% zaznaczyło „nie” przy referendalnych pytaniach.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!