O tym, jak budowano kościół, na podstawie kroniki (część 3).
Budowa kościoła to wydarzenie, które nie często można obserwować na własne oczy. Jego wyjątkowość podkreślali budowniczowie świątyni w Czarnej Dąbrówce. I choć od obecnych wiernych uczęszczających tam na msze dzieli ich prawie wszystko, często odwoływali się do wartości, która również dla współczesnych jest ważna - pracy dla wspólnego dobra.
Poświęcona Maxowi Pieperowi, nauczycielowi z Czarnej Dąbrówki, księga pamiątkowa to zbiór dokumentów obrazujących proces powstawania kościoła ewangelickiego w Czarnej Dąbrówce. Wzniesiono go w 1936 r. jako kościół filialny parafii Nożyno. Sukces ten możliwy był dzięki determinacji mieszkańców i wsparciu państwa, które pod rządami Hitlera powstanie kościoła ewangelickiego na ówczesnym pograniczu traktowało jako obronę niemieckości.
BUDOWA WIELKIM WYZWANIEM
Mając świadomość, że państwowa dotacja pokryje tylko część kosztów, pastor Behling odwołał się do ofiarności współbraci w wierze. Po parafiach ewangelickich Prowincji Pomorskiej rozesłano pismo informujące o podjęciu trudu budowy świątyni w Czarnej Dąbrówce. Zwrócono w nim uwagę na problemy niezamożnej, nadgranicznej gminy. „Wierzymy, że w obecnych czasach, tak ponurych i niepewnych dla naszego drogiego niemieckiego kościoła ewangelickiego, musimy w Bogu pokładać nasze zaufanie. Potwierdzeniem tego będzie budowa nowego kościoła.
Społeczność Czarnej Dąbrówki i dwóch sąsiednich niewielkich miejscowości jest uboga i prowadzi ciężką walkę o przetrwanie na piaszczystych glebach wschodniego krańca powiatu słupskiego. Dla 1200 mieszkańców owych miejscowości odległość do kościoła parafialnego wynosi od 1,5 do 2 godzin drogi. Po 10 latach wytrwałych starań władze państwowe dostrzegły ten palący problem i udzieliły gminie pomocy pieniężnej. Chociaż na razie nie wiemy jeszcze w jaki sposób zwiększyć ilość wymaganych środków, pokładamy nadzieję, że Wszechmogący osobiście naszemu dziełu przyświeca i z tym przekonaniem rozpoczynamy budowę.
Obecnie szturmem podjęliśmy ostatnią i najtrudniejszą część naszych starań, licząc na ofiarność gmin w całym kraju. Chcemy odczuć wstawiennictwo i zainteresowanie wielkiej liczby naszych współwyznawców, kiedy właśnie stanęło to piękne zadanie by naszemu niemieckiemu ewangelickiemu ludowi w obecnych czasach ofiarować nowy Dom Boży.”
Rysem charakterystycznym tej odezwy jest podkreślanie wyjątkowości czasów, w których przyszło wznosić kościół. Oddaje to ducha epoki, w której Niemcy byli jeszcze przekonani, że Hitler poprowadzi ich do „wielkich rzeczy”. Podejmowali więc wyzwania, podkreślając jednocześnie stan zagrożenia ze strony bliżej nieokreślonych sił. Warto jeszcze zwrócić uwagę na jeden aspekt. To odwołanie do poczucia wspólnoty, zgodne z ówczesną ideologią państwową, w której kościół ewangelicki stanowił ostoję niemieckości.
Wspomniane w dokumencie dwie sąsiednie miejscowości to Jerzkowice i Podkomorzyce. Przybliżona liczba mieszkańców, którzy mieli korzystać z nowego kościoła według spisu z 1939 r. rozkładała się następująco: Czarna Dąbrówka 686 osób, Jerzkowice 343, Podkomorzyce 113.
POSTĘPY NA ŁAMACH GAZET
Kluczową rolę w informowaniu o postępach w sprawie budowy odgrywała „Gazeta parafialna” (Gemeindeblatt für die Kirchengemeinde Gross Nossin). Jej wydanie z września 1935 r. przynosi informację, że 29.07. po raz drugi w pełnym składzie zebrał się komitet budowy. Za pośrednictwem gazety wystosował on apel do mieszkańców, aby ci rozpoczęli zwożenie kamieni polnych na pagórek gdzie ma stanąć kościół. Szczególne wyrazy wdzięczności przekazano gospodarzom Prien i Biegus znad rzeki, którzy sami dostarczyli już 15 m³ kamieni na plac budowy. Zlokalizowane nad rzeką Łupawa w odległości ok. 1,5 km od Czarnej Dąbrówki osady nie istnieją obecnie. Wiemy jednak, że owi gospodarze musieli mieszkać w miejscach nazywanych Georgenthal, Langedacht, Friedrichshof lub Brügge.
Dalej gazeta podaje, że wpłynęła pierwsza transza dotacji państwowej w wysokości 4000 RM, z zaznaczeniem, że władze życzą sobie, aby jak najszybciej rozpocząć prace. Artykuł kończy się następująco: „Szczególnego wyrazu uznania doświadczyła gmina kościelna ze strony Zarządu Głównego Kasy Oszczędnościowo-Pożyczkowej w Czarnej Dąbrówce (Raiffeisen Spar - und Darlehnskassen - Verein EgmbH), który oddał do dyspozycji na budowę kościoła 400 RM ze swojej nadwyżki. W ten sposób prawdopodobnie wkrótce będziemy mogli przystąpić do naszego wielkiego dzieła w służbie Bogu. Nawet tutaj ma zastosowanie to, co zawsze mówił nam i dawał za przykład Führer: >>Radzimy sobie tylko poprzez pracę i ofiary<<.”
Październikowy numer Gemeindeblatt również donosi o rozwoju sytuacji na placu budowy. Pagórek na którym ma zostać zbudowany kościół zaczęto odtąd nazywać Kirchberg - Wzgórze Kościelne. Miejsce zostało poświęcone i by podkreślić jego sakralny charakter, panowie Kolletschke i Held ustawili tam wysoki drewniany krzyż. Istotnym wsparciem okazała się zapewne deklaracja ze strony właścicieli majątków w Jerzkowicach i Podkomorzycach, którzy postanowili nieodpłatnie przekazać całe potrzebne do budowy drewno. Miało ono zostać pozyskane z należących do nich prywatnych lasów. Zdziwienie może budzić fakt, że taka deklaracja nie padła ze strony właścicieli majątku w Czarnej Dąbrówce. Wyjaśnienie może być proste. Należało do nich tylko 5 ha terenów zalesionych. Tymczasem baron Franz von Puttkamer w Podkomorzycach dysponował 403 ha lasów, a Leo von Zelewski z Jerzkowic 650 ha. Inną kwestią jest to, że rodzina Ikier, do której należał majątek w Czarnej Dąbrówce przynajmniej od 1910 r., ani razu nie jest wymieniona wśród wspierających, bądź zaangażowanych w budowę kościoła. Świadczyć to może o tym, że byli oni innego wyznania niż ewangelickie. Wątpliwe jest, że byli katolikami, bo również w powstaniu zbudowanego kilka lat wcześniej kościoła w Kozinie nie brali udziału.
W tym czasie komitet budowy postanowił równomiernie rozłożyć ciężary prac społecznych wykonywanych przez mieszkańców. Ustalono, że wszyscy właściciele gruntów powinni dostarczyć przynajmniej po 1 m³ kamieni polnych pod fundamenty.
Wraz z nadejściem nowego, 1936 r., prace miały nabrać wyraźnego przyśpieszenia. W Gemeindeblatt ze stycznia owego roku czytamy: „Ważnym i wielkim zadaniem w tym nowym roku jest w naszej gminie budowa kościoła w Czarnej Dąbrówce. To dla całej wspólnoty ogromne, radosne wydarzenie, że możemy oddawać cześć Bogu w nowo budowanym domu. Administracja kościelna i rząd wspomogły nas już wieloma środkami pieniężnymi. Teraz wszystko zależeć będzie od tego, czy w tym roku podołamy nadal ofiarować Bogu nasze poświęcenie, pracę i służbę dla wspólnego dobra, co dotąd czyniliśmy z radością. Poprzedniej jesieni duża liczba innych parafii przekazała nam pieniądze, co ułatwiło budowę. Zamiejscowe stowarzyszenia religijne i gminy wsparły nas. To pobudziło nas do pracy ze zdwojoną radością dla naszego nowego kościoła. Od gminy Łupawa otrzymaliśmy 100 marek, z Essen w Nadrenii 75, ze Szczecinka 20. Zawstydziło nas bardzo to, że tak niewiele zrobiliśmy dla budowy kościoła w sąsiadujących z Czarną Dąbrówką miejscowościach. Kiedy wsparli nas już obcy, jak dużo bardziej musimy my nożynianie, kleszczynianie i jerzkowiczanie być skłonni do współpracy. Należymy przecież wszyscy z Czarną Dąbrówką do jednej parafii. Budowa kościoła to święte dzieło, które w ciągu całych dwustu lat tylko raz miało miejsce w okolicy. Każdy kto w niej uczestniczy, pięknie służy Bogu. W domu parafialnym znajduje się wielka liczba listów z całych Niemiec, które informują nas, że wiele gmin będzie modlić się za naszą budowę. Obcy, ludzie, którzy w ogóle nas nie znają, modlą się za nas, aby budowa naszego kościoła została wkrótce zakończona. I to jest główne zadanie naszej gminy w nowym roku.”
Tekst jest o tyle interesujący, że rzuca pewne światło na mentalność ówczesnych mieszkańców naszych okolic. Widać, że byli ludźmi głębokiej wiary kierującymi się etosem pracy. Pomoc traktowali nie jako jałmużnę, ale zobowiązanie do zwiększonych starań w dziele, które sobie wyznaczyli.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Komentarze opinie