
Po tym, jak skoszono większość zbóż, ruszyły zbiory gryki. Ta niewymagająca roślina wraz ze wzrostem cen nawozów jest coraz popularniejsza na Ziemi Bytowskiej. W tym roku uprawa może być też wyjątkowo opłacalna, bo ceny gryki mogą przekroczyć nawet 4 tys. zł/ t.
Załamanie pogody przerwało żniwa na Ziemi Bytowskiej. Zdecydowana większość rolników zdążyła jednak uporać się ze skoszeniem zbóż. Wysoka temperatura i brak opadów sprawiły, że w tym roku wyjątkowo wcześnie ruszyły również zbiory gryki. Głównie na Gochach, gdzie przeważają słabe gleby, jej wegetacja z powodu suszy miejscami zakończyła się przedwcześnie. To tam dotąd skoszono najwięcej upraw. W pozostałych gminach rolnicy czekają na poprawę pogody i odpowiednią wilgotność ziarna. - Początek wegetacji był suchy i wydawało się, że zbiory będą słabe. Potem, gdy przyszły deszcze, wygląd uprawy się poprawił. Kolejny suchy okres grykę przydusił i na słabszych stanowiskach zaczęła zbyt wcześnie dojrzewać, kończąc wegetację. Przed koszeniem na wygląd wydawało się, że gryka w tym roku nie będzie najlepsza, ale gdy rozpoczęliśmy koszenie, okazało się, że najgorzej nie sypie. Z naszego opola udało się zebrać blisko 1,5 t/ha - mówi rolnik z gminy Tuchomie, który zdecydował się na wcześniejsze skoszenie swojej uprawy. Szacuje się, że na Ziemi Bytowskiej „stoi” jeszcze blisko 90% gryki.
Nawet średnie plony na poziomie 1 t/ha zapewniają rolnikom godziwe zyski. W tym roku cena ziarna oscyluje w okolicach 4 tys. zł/t. To 1,5 tys. zł więcej niż w ub.r., chociaż gryki na rynku może być więcej niż zwykle. Wielu rolników z powodu wysokich cen nawozów oraz coraz wyższych kosztów produkcji odeszło od uprawy zbóż na rzecz gryki, znacznie mniej wymagającej. - W jej uprawie nie stosuje się żadnych nawozów sztucznych, nie są też dopuszczone żadne środki ochrony roślin. Dodatkowo gryka to roślina, która korzystnie wpływa na żyzność gleby. Wyciąga zapasy pokarmowe z głębszych warstw. Jest dobrym wyborem na płodozmian - mówi Mariusz Wera, kierownik bytowskiego oddział Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa.
Kontrole plantacji i przypadki wysokich kar za stwierdzenie środków ochrony roślin w ziarnach sprawiły, że coraz rzadziej na Ziemi Bytowskiej służby stwierdzają naruszenie zasad i stosowanie chemicznego dosuszania. - Część rolników uważa, że jeśli zrobią oprysk, to będą mieli suche ziarno. Jednak zapominają o tym, że taki produkt nie nadaje się do spożycia dla ludzi ani nawet na pasze dla zwierząt. Jeżeli w ziarno jest wilgotne, to trzeba je dosuszyć. Przy dużych ilościach można skorzystać z suszarni. Gdy gryki jest mniej, można wysypać ją na plandekę i podsuszyć na słońcu. Ciemne ziarno szybko schnie w ten sposób. Prowadzimy systematyczne kontrole upraw. Finansowe konsekwencje chemicznego dosuszania dla niektórych naszych rolników były bolesne - mówi M. Wera.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!