Wykopaliskami w studni na bytowskim zamku zajmowali się archeolodzy Paweł Szczepanik i Kamil Kajkowski. Z tym drugim rozmawiamy o tym, co mogą nam powiedzieć o dziejach zamku i Bytowa.
„Kurier Bytowski”: Co ciekawego znaleźliście w zamkowej studni?
Kamil Kajkowski: Nie było tu jakichś wyjątkowo spektakularnych zabytków, co nie zmienia faktu, że to, co wykopaliśmy, rzuca sporo światła odnośnie dziejów bytowskiego zamku. Do najciekawszych odkryć można zaliczyć kościany grzebień wycięty z rogu prawdopodobnie z XV w., guzik z brązu, kamienną kulę do bombardy z czasów potopu szwedzkiego oraz nieco drobnych zabytków metalowych - kute gwoździe, ogniwo łańcucha. Oprócz tego wykopaliśmy haki, które być może przyczepione do cembrowiny umożliwiały zejście do studni. Znaleźliśmy również, jak w większości tego rodzaju wykopaliskach, sporo fragmentów średniowiecznej i nowożytnej ceramiki, resztki szklanych butelek i rozdrobnione szkło najpewniej typu witrażowego.
Mówi pan, że to nie są spektakularne odkrycia...
Można przypuszczać, że zamkowa studnia była dość często czyszczona, dlatego nie ma tam zbyt wielu ważnych rzeczy. Z reguły w studniach znajduje się o wiele więcej ciekawszych zabytków. Na przykład ten grzebień. Najpewniej nie został tam wrzucony specjalnie. To bardzo luksusowy jak na owe czasy przedmiot, którego nikt nie pozbyłby się ot tak. Do studni często wpadały najróżniejsze przedmioty, tu jednak nie ma ich za wiele, co może świadczyć o tym, że dbano o to, by nie była zaśmiecana.
Czy na podstawie tych wykopalisk można powiedzieć coś więcej o zamku?
Jak wspomniałem, to co znaleźliśmy nie należy do przedmiotów wyjątkowych. Nie liczą się jednak fanty, ale to, czego dzięki wykopaliskom możemy się dowiedzieć. Według badań studni sprzed 20 lat warstwa średniowieczna miała pojawić się już na głębokości 3,5 m. Dalej nie kopano. My, będąc metr niżej, jeszcze jej nie znaleźliśmy. Pojawiła się później, bo dopiero na głębokości około 5-5,5 m. Podważa to wyniki prac archeologicznych z 1993 r. Kto wie, co znaleźlibyśmy jeszcze niżej?
Ciekawostką jest też to, że do budowy cembrowiny użyto kamiennego żarna z młyna, na które natrafiliśmy we wspomnianej warstwie pochodzącej prawdopodobnie z XV w. Może to oznaczać, że w okolicy już wtedy musiał działać młyn - zakładając oczywiście, że kamień nie został sprowadzony z innego miejsca, co według nas wydaje się mniej prawdopodobne niż jego lokalne pochodzenie. To z kolei koresponduje z przeprowadzonymi kilka lat temu badaniami na ulicy Wojska Polskiego i dowodzi, że jakieś struktury protomiejskie pojawiły się w Bytowie przed przybyciem Krzyżaków. Zresztą mówią o tym źródła pisane wspominające, że Zakon zakupił ziemię wraz z jakimś ufortyfikowanym obiektem. Badania w studni nie dały odpowiedzi na pytanie czy właśnie w miejscu dzisiejszego zamku znajdowała się wcześniejsza twierdza, którą zakonnicy mieli rozbudować. Może gdybyśmy kopali głębiej, dowiedzielibyśmy się czegoś więcej.
Dlaczego w takim razie nie kopaliście niżej?
W projekcie zatwierdzonym przez konserwatora zabytków zobowiązaliśmy się kopać tak głęboko, jak będzie to możliwe. Musieliśmy zakończyć, bo po prostu baliśmy się o nasze bezpieczeństwo. Na głębokości 6 m zaczęła się pojawiać woda. Cembrowina, mimo że sięga jeszcze głębiej, stawała się coraz rzadsza. Gdybyśmy zeszli niżej, ryzykowalibyśmy osunięcie się kamieni.
Wróćmy do znalezisk.
Poza wspomnianymi przedmiotami pojawiło się jeszcze trochę kości i nic poza tym. Ten materiał podobnie jak pozostałe znaleziska roześlemy w różne miejsca do ekspertyzy. Dowiemy się dokładnie, z jakich okresów pochodzą. Co do kości i resztek roślinnych, to je również zbadamy. Dzięki temu może dowiemy się też, co jedli mieszkańcy zamku lub jakie zwierzęta i rośliny żyły i rosły tu w dawnych czasach.
Kiedy możemy się spodziewać tych ekspertyz?
Zobowiązaliśmy się je przedstawić w przyszłym miesiącu. Jak dotąd tylko część znalezisk wysłaliśmy do badań. Szukamy ekspertów lub ośrodków badawczych, które zrobią to szybko i w miarę tanio.
Czy wykopane eksponaty trafią do naszego muzeum?
Na pewno kula do bombardy i kościany grzebień, gdyż są bardzo ekspozycyjne. Jestem nie tylko archeologiem, ale i kustoszem w muzeum. Zapewniam, że część znalezisk znajdzie swoje miejsce w Baszcie Młyńskiej.
A co dalej ze studnią? Wykop wciąż jest otwarty.
Rozmawialiśmy z dyrektorem Bytowskiego Centrum Kultury. Nie będziemy zakopywać studni do poprzedniego poziomu, mimo że wcześniej zobowiązaliśmy się to zrobić. Uważamy, że jest teraz o wiele ciekawsza. Ta głębokość daje fajny efekt. O ile wiem dalsze prace związane ze studnią wiążą się z jej adaptacją ekspozycyjną.
A jakie są wasze dalsze plany w naszym mieście?
Warunkiem zwiększenia intensywności prac wykopaliskowych na terenie Bytowa i okolic jest stworzenie w Muzeum Zachodniokaszubskim działu archeologicznego. Robót dla archeologów jest tu bardzo dużo i na wiele lat. W najbliższej możliwej przyszłości chcielibyśmy zająć się szukaniem pozostałości Gdaniska, czyli wieży ostatniej obrony.
Na murze kurtynowym od strony ul. Podzamcze znajduje się wyjście na drewniany pomost, który według mnie do niej prowadził. Zresztą pamiętam, że jeszcze gdy byłem dzieckiem, często bywałem w tych okolicach i widziałem tam resztki ceglanej konstrukcji - być może filaru podtrzymującego pomost prowadzący do tej wieży. Myślę, że warto by było dowiedzieć się, czy to prawda. To jednak tylko plany. Potrzeba pieniędzy. Może spróbujemy z kolegą napisać wniosek do dyrektora BCK lub do miasta z prośbą o wsparcie. Natomiast na przyszły rok planujemy napisanie monografii dotyczącej badań archeologicznych w Bytowie prowadzonych tu do tej pory.
Gdzie jeszcze pana zdaniem należałoby kopać w pobliżu zamku, by znaleźć coś interesującego?
W zasadzie przydałoby się przekopać samą fosę. Najlepiej w okolicach mostu zwodzonego od strony ul. 1 Maja. Tam nikt nigdy badań nie prowadził, a często bywało, że gdy na moście mijały się dwa wozy, coś z nich spadało. Jeśli gdzieś znajdują się ciekawe zabytki, to na pewno tam. W ogóle cały zamek i jego okolice przydałoby się przekopać i sprawdzić chociażby to, w jaki sposób ukształtowano zamkowe wzgórze. Ale na to też potrzeba pieniędzy.
Komentarze opinie