Reklama

Gminy przyjmują deklaracje chęci zakupu węgla. Czasu na ich złożenie jest coraz mniej

01/11/2022 17:20

Czarne złoto - jak znów zaczęto nazywać węgiel - dziś leży na składach i czeka na klientów. Gdy w mediach gruchnęła informacja, że będzie po 2 tys. zł za tonę, jego sprzedaż zamarła. Wszyscy czekają na tańszy, który niebawem mają sprzedawać gminy. Tymczasem samorządy próbują ustalić, ile czarnego paliwa potrzebują mieszkańcy.

BORZYTUCHOM, LIPNICA I KOŁCZYGŁOWY

W ubiegłym tygodniu na stronach internetowych większości gmin Ziemi Bytowskiej ukazały się informacje o możliwości deklarowania chęci zakupu tańszego węgla. Wiadomo, że dotowany przez rząd węgiel gminy będą mogły kupić za 1,5 tys. zł/t i sprzedać mieszkańcom najdrożej po 2 tys. zł/t. Władze Borzytuchomia jako jedne z pierwszych na naszym terenie zadeklarowały chęć udziału w tym systemie sprzedaży. - Aby to przeprowadzić, potrzebna jest waga oraz transport, dlatego wstępnie porozumieliśmy się z prywatnym przedsiębiorcą, który chce nam pomóc to przeprowadzić. Na razie czekamy na wnioski od mieszkańców zainteresowanych kupnem węgla. Potrwa to ok. dwóch tygodni. Nasi mieszkańcy są zapobiegliwi i w większości zaopatrzyli się w opał przynajmniej na pierwszą część zimy. Każda ilość, która zostanie zadeklarowana, będzie zrealizowana. Na początek przywieziemy partię blisko 30 t. Potem systematycznie w zależności od zgłoszeń będziemy uzupełniali zapasy - mówi Witold Cyba, wójt Borzytuchomia. Na razie nie wiadomo, jaką frakcję węgla gmina zakupi w pierwszej kolejności. - Z tego co wiem, będzie ekogroszek i orzech. Zamówimy zgodnie z zapotrzebowaniem naszych mieszkańców. Jeszcze żadne deklaracje od mieszkańców nie wpłynęły. Gdy tylko dostaniemy pierwsze, zaczynamy działać - deklaruje W. Cyba. Chęć sprowadzenia dla swoich mieszkańców ekogroszku i orzecha zadeklarowała też gmina Lipnica. - Jesteśmy po wstępnej rozmowie z właścicielem jednego ze składów, z którym chcemy zawrzeć umowę na dystrybucję węgla. Czekamy na zakończenie procedowania ustawy, aby poznać szczegóły zasad dystrybucji węgla - mówi Tomasz Łącki, sekretarz Urzędu Gminy w Lipnicy. Mieszkańcy Gochów do 4.11. mogą zgłaszać wstępne deklaracje zapotrzebowania na ten i przyszły rok. Uprawnione do zakupu węgla na preferencyjnych zasadach będą osoby, którym przyznano dodatek węglowy. Ilość opału ograniczono do 1,5 t w tym roku i tyle samo w 2023 r. Także do 4.11. wnioski przyjmować będzie gmina Kołczygłowy. 

BYTÓW

Podobny czas na złożenie wstępnej deklaracji zakupu oraz podanie rodzaju i ilości węgla mają mieszkańcy gminy Bytów. - Czekamy na wejście w życie ustawy, ale już zorientowaliśmy się, która z naszych spółek komunalnych lub firm prywatnych mogłaby się tym zająć. W grę wchodzi Zakład Zagospodarowania Odpadów w Sierznie oraz trzy prywatne składy, które już wyraziły chęć dystrybucji węgla. Mamy też informację, że w latach ubiegłych na terenie naszej gminy co roku sprzedawano ok. 1,5 tys. t miału, orzecha i kostki. Ustaliliśmy, że w tym roku mieszkańcy na własną rękę kupili ze składów ok. 700 t tych frakcji. Na tej podstawie szacujemy że potrzebują jeszcze ok. 800 t. W tej ilości nie ma ekogroszku. Jednak tego produktu nie będziemy sprowadzać, bo według naszej wiedzy w rządowej ofercie go nie będzie - mówi Mateusz Oszmaniec, zastępca burmistrza Bytowa. Ile ostatecznie gmina Bytów zakupi węgla, będzie wiadomo na podstawie złożonych deklaracji. Tych do końca października złożono 80.

TUCHOMIE

Gmina Tuchomie dystrybucję węgla najprawdopodobniej zleci prywatnemu podmiotowi. - Na naszym PSZOK-u mamy utwardzony plac, wagę oraz ładowarki. To nam umożliwia przeprowadzenie dystrybucji we własnym zakresie. Jednak pojawiła się korzystna oferta prywatnej firmy handlującej węglem. W kwocie 2 tys. zł skład ma dowieźć węgiel do mieszkańców. Pracujemy już nad umową z nim. Sprowadzi dla nas ekogroszek i orzech - zapowiada Jerzy Lewi Kiedrowski, wójt Tuchomia.

PARCHOWO

Do 15.11. chęć zakupu węgla mogą zgłosić mieszkańcy gminy Parchowo. - Jestem po rozmowach z właścicielem składu w Parchowie. Wstępnie wyraził zainteresowanie pomocy gminie w dystrybucji węgla dla mieszkańców. Firma posiada cały potrzebny sprzęt, dlatego niezasadne by było organizowanie tego przez gminę. Na naszym terenie mamy też podmioty zajmujące się transportem, dlatego spróbujemy wybrać najtańszą ofertę firmy, która dowiezie węgiel z portu. Myślę, że w naszym przypadku w grę nie będą wchodziły ogromne ilości. Po nawałnicy w 2017 r. w gospodarstwach domowych pozostało jeszcze bardzo dużo drewna. Dlatego zainteresowanie węglem będzie niewielkie. Tym bardziej że duża część pali pelletem - mówi Andrzej Dołębski, wójt Parchowa.

STUDZIENICE

Pierwsze siedem osób zainteresowanych kupnem węgla już zgłosiło się w gminie Studzienice. - Mieszkańcy mają na to czas do końca miesiąca. To dopiero wstępne deklaracje, które nie zobowiązują do zakupu, tylko pozwolą określić nam orientacyjne zapotrzebowanie. W tym tygodniu musieliśmy podać wojewodzie wstępną ilość dla całej gminy. Na początek zamówiliśmy 12,5 t orzecha oraz ponad 250 t najbardziej popularnego groszku. Miału nie będziemy zamawiali wcale, bo z tego co wiem, na terenie gminy nie ma już pieców do jego spalania - mówi Bogdan Ryś, wójt Studzienic.

CZARNA DĄBRÓWKA

Ogłoszenie o możliwości składania wstępnych deklaracji kupna orzecha i groszku ukazało się też na stronie urzędu Gminy w Czarnej Dąbrówce.

Właściciel składów, które gminy zapraszają do współpracy, na razie nie znają szczegółów. - Dziś za dużo nie wiadomo, jak to wszystko będzie się odbywało. Z tego co wiem, węgiel będzie można odebrać z portu. Jeżeli podpiszemy umowę z gminą, to my będziemy musieli zorganizować transport. Nie wiem, jak i ile za to będzie musiała zapłacić gmina. W tym tygodniu węgiel od dilerów można kupić po ok. 2,3 tys. zł netto. PGE Paliwa dla szkół i i instytucji wrażliwych węgiel sprzedawał po 2,1 tys. zł netto. Ten dystrybuowany przez gminy ma kosztować 1,5 tys. zł brutto. Nie wiem, kto i na jakich zasadach zapłaci resztę. Moim zadaniem w tym będzie transport węgla z portu, składowanie i ewentualny załadunek na samochód. Klient z własnej kieszeni będzie musiał zapłacić za transport opału do domu - mówi jeden z właścicieli bytowskich składów. Nie ukrywa, że problemów może być więcej. - W portach, gdzie trafia importowany z całego świata węgiel, są ogromne kolejki. Dziś na załadunek w Gdańsku i Świnoujściu czekają setki ciężarówek. Często trwa to od kilkunastu godzin do ponad doby - mówi przedsiębiorca. Właściciele składów obawiają się też o jakość sprzedawanego przez gminy węgla. - Okazuje się, że część przypływającego do naszych portów nie nadaje się do palenia w przydomowych kotłowniach. Jeżeli ktoś zmusi gminy do kupowania węgla z Australii, może pojawić się problem z jego spalaniem. Na hałdach w portach leży kilkaset tysięcy węgla z Antypodów, którego nikt nie chce kupić. Musimy odbierać go od klientów, bo ci zgłaszają reklamacje. Węgiel z Australii wygląda podobnie, jest jednak cięższy. Po spaleniu zostaje też znacznie więcej popiołu. Normalnie zostaje ok. 8%, a po tym z Australii  blisko 30% popiołu - mówi przedsiębiorca.  

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do