Reklama

Gmina Tuchomie chce wybudować własną elektrownię

23/02/2023 17:20

Każda gmina i powiat w jakimś stopniu wytwarza prąd, wykorzystując do tego fotowoltaikę. Tuchomie chce pójść dalej, tak by ilość wytwarzanej przez siebie energii całkowicie zaspokoiła jej potrzeby. - Na razie nie zdecydowaliśmy, czy spółdzielnię, która wybuduje elektrownię, powołamy sami czy w partnerstwie z gminami Kołczygłowy i Trzebielino - mówi Jerzy Lewi Kiedrowski, wójt Tuchomia.

- Energia już kosztuje dużo, a będzie jeszcze więcej - mówił 8.02. na sesji Rady Gminy Tuchomie Jerzy Lewi Kiedrowski, wójt Tuchomia. W ten sposób przekonywał do przegłosowania uchwały wyrażającej zgodę na powołanie do życia spółdzielni energetycznej. - W ub.r. zużycie w obiektach gminnych wyniosło w sumie 595 tys. kW. To energia, za którą musieliśmy zapłacić. Cena energii składa się z kilku elementów. W rachunkach trudno nawet dociec, za co tak naprawdę płacimy. W tym roku cena energii elektrycznej jest zamrożona i wynosi 785 zł netto/MW. Z VAT-em to 965 zł, czyli 96 gr/kW. Ale to tylko połowa kosztów. Do tego dochodzą różne opłaty stałe i zmienne, jakościowe, mocowe, przesyłowe, abonamentowe i akcyzowe. Wpływają one na ostateczny rachunek. Z naszych wyliczeń wynika, że średnio za 1 kW zapłaciliśmy 1,64 zł. Jeżeli pomnożymy to przez blisko 600 tys. kW zużycia, to wychodzi, że za prąd gmina musiała zapłacić ok. 1 mln zł rocznie - wyliczał wójt Tuchomia. Przekonywał, że tuchomski samorząd i tak jest w dobrej sytuacji. - Do tej pory udało nam się zainstalować na dachach gminnych obiektów 350 kW mocy. W tym roku dojdzie kolejne 40 kW. Nasze instalacje produkują ok. 350 tys. kW rocznie. Mnożąc to przez 1,64 zł, daje nam 574 tys. zł. Tyle oszczędzamy dzięki posiadanym instalacjom. Nasz rachunek za prąd byłby o blisko 600 tys. zł wyższy, gdybyśmy tej fotowoltaiki nie mieli. Wyliczenia dotyczą mienionego okresu, a wiemy, że w 2024 r. cena energii zostanie uwolniona. Jeżeli pójdzie w górę, to wydatki na prąd jeszcze wzrosną - przekonywał J. Lewi Kiedrowski, przedstawiając argumenty za powołaniem do życia spółdzielni energetycznej, której zadaniem będzie postawienie farmy fotowoltaicznej.

TUCHOMIE OPOWIADA SIĘ ZA SPÓŁDZIELNIĄ

- Jej budowa jest o 1/3 tańsza, niż instalacja fotowoltaiki na dachu. W tej chwili 1 kW to wydatek ok. 3 tys. zł. W naszym przypadku potrzebowalibyśmy instalacji o mocy 1 MW, czyli koszt takiej farmy wyniósłby ok. 3 mln zł. Jednak środki na ten cel pojawią się w unijnych programach - mówił J. Lewi Kiedrowski. Spółdzielnie energetyczne mają produkować energię wyłącznie na własne potrzeby. - Zasady są podobne jak w przypadku prosumenta, jakim może się stać gospodarstwo domowe. Również w tym wypadku nie ma potrzeby zużywania energii na bieżąco. Produkowana nadwyżka jest przesyłana do sieci, a potem oddawana przez zakład energetyczny - mówił J. Lewi Kiedrowski.

Zgodnie z zasadami przyjętymi w ustawie o odnawialnych źródłach energii spółdzielnie energetyczne mogą tworzyć trzy sąsiadujące ze sobą gminy. - Odbyliśmy w tej sprawie rozmowy z Kołczygłowami i Trzebielinem. Samorządy są podobne pod względem powierzchni i mieszkańców, dlatego również w ich przypadku farma o mocy 1 MW zaspokoiłaby ich potrzeby - mówił wójt. Spółdzielnie mogą też tworzyć osoby fizyczne (do 1 tys. osób). - Takie instalacje mogą produkować maksymalnie do 10 MW, w co najmniej 70% zaspokajając potrzeby członków spółdzielni. Gmina może też samodzielnie powołać taką spółdzielnię, ale złożoną z osób prawnych. U nas poza gminą taką osobowość ma jeszcze Gminny Ośrodek Kultury i Biblioteka Publiczna, czyli te trzy podmioty mogłyby powołać taką spółdzielnię - mówił J. Lewi Kiedrowski.

Rozwiązanie ma też swoje wady. - Tylko 0,6 kW oddawanego do sieci przez instalację należącą do spółdzielni jest oddawana. To więcej niż w przypadku instalacji prosumenckiej, gdzie do 10 kW zakład energetyczny za magazynowanie w sieci pobiera 20%. W większych instalacjach - tych ponad 10 kW - to 30%. W przypadku spółdzielni nie ma jednak opłat dodatkowych jak mocowe, zmienne, przesyłowe itp. Nie ma też podatku akcyzowego, dlatego ostateczne rozliczenie wychodzi podobnie jak w przypadku instalacji prosumenckiej - mówił wójt Tuchomia.

Spółdzielnia energetyczna musi mieć też swoje organy. - Stanowić je będą walne zgromadzenie wspólników oraz zarząd spółdzielni. Wcześniej trzeba przejść procedurę rejestracji. Ewidencję spółdzielni ma prowadzić Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. W tym momencie są tam zarejestrowane tylko dwie takie spółdzielnie - mówił J. Lewi Kiedrowski. Większe farmy fotowoltaiczne prąd przekazują bezpośrednio do sieci średniego napięcia. - Linie energetyczne średniego i wysokiego napięcia przecinające nasza gminę w kilku miejscach stykają się z gminnymi działkami, dlatego lokalizacja takiej farmy bez większych problemów jest możliwa. Musielibyśmy się tylko zastanowić, czy budujemy tylko farmę fotowoltaiczną o mocy 1 MW, czy raczej mniejszą instalację i kilka małych wiatraków cylindrycznych o mocy do 50 kW, które są przyjaźniejsze dla otoczenia, niż tradycyjne znacznie większe siłownie. Można je stawiać bez pozwolenia, dlatego warto się zastanowić, czy nie skorzystać z takiego rozwiązania, tym bardziej że umożliwi to produkcję prądu również zimą, gdy słońca jest mało. Produkcja takiej fermy byłaby bardziej zbilansowana - przekonywał wójt. 

SKĄD PIENIĄDZE?

Krajowy Plan Odbudowy przewiduje dwa nabory wniosków o dofinansowanie tego typu projektów. Jeden dotyczy części projektowo-organizacyjnej spółdzielni. Termin składania wniosków przewidziany jest do końca lipca. Można otrzymać 400 tys. zł dotacji bezzwrotnej na prace dokumentacyjne i projektowe. Wnioski na budowę samej fermy można składać do 30.12. Wsparcie może odbywać się w dwóch formach. Do 1,5 mln zł może wynieść dotacja, czyli 50-procentowe wsparcie inwestycji. Drugie 50% będzie można otrzymać w postaci preferencyjnej 2% pożyczki. Myślę, że to korzystna forma, tym bardziej że taką pożyczkę można spłacać z oszczędności na rachunkach za energię.

Trzeba będzie zatrudnić jedną osobę. - To stąd ok. 100 tys. zł będziemy mieli stałych kosztów. Przy kredycie ok. 1,5 mln zł i oszczędnościach na energii ok. 900 tys. zł inwestycja zwróciłaby się nam w dwa lub trzy lata - mówił J. Lewi Kiedrowski.

SAMEMU CZY W GRUPIE?

Projekt uchwały nie przesądzał, czy gmina Tuchomie utworzy spółdzielnię w pojedynkę, czy wspólnie z gminami Kołczygłowy i Trzebielino. - Tam wójtowie dopiero rozpoczęli dyskusję z radnymi. Wspólne przedsięwzięcie będzie korzystniejsze ze względu na koszty bieżące prowadzenia spółdzielni. Każda z gmin pokryłaby tylko 1/3 wydatków na ten cel. Każdy z samorządów zrobiłby na swoim terenie instalację na swoje potrzeby. Nie wchodzilibyśmy w jakieś zależności - mówił J. Lewi Kiedrowski.

W oczekiwaniu na decyzję władz gmin Kołczygłowy i Trzebielino tuchomski samorząd już przygotowuje wniosek do Energi o wydanie warunków przyłączenia farmy fotowoltaicznej na swoim terenie. - Dobrym elementem w tym rozwiązaniu jest obowiązek wydania takich warunków dla spółdzielni energetycznej, jednak w zależności od zapisów mogą pojawić się dodatkowe koszty. Zdecydowaliśmy się jak najszybciej zorientować się co do lokalizacji przyszłej farmy. Przewagą naszego samorządu jest lokalizacja u nas wielu firm. To istotne w przypadku produkcji energii ze źródeł odnawialnych, bo duża jej część zużywana jest na miejscu - mówił wójt.

Tuchomscy radni jednogłośnie zagłosowali za uchwałą o utworzeniu i przystąpieniu do spółdzielni energetycznej. Jeżeli projekt dojdzie do skutku, będzie to jedna z pierwszych spółdzielni energetycznych w kraju. - Raczej nie będziemy mieli problemu ze znalezieniem odpowiedniego miejsca dla takiej farmy. Ok. 5 ha wolnego gruntu mamy koło oczyszczalni ścieków w Tuchomiu, gdzie jest też stacja transformatorowa. Samorząd posiada w sumie 280 ha, dlatego miejsca nie zabraknie. Musimy jednak jak najszybciej podjąć działania, aby zakład energetyczny wyznaczył najkorzystniejsze. Na wydanie warunków mają aż 6 miesięcy, a w drugiej połowie roku ruszy nabór związany z pozyskaniem środków na dokumentację projektową dla takich spółdzielni - mówi J. Lewi Kiedrowski.

TYMCZASEM W KOŁCZYGŁOWACH I TRZEBIELINIE

W Kołczygłowach tematem zajęto się na komisjach wspólnych Rady Gminy w Kołczygłowach. - Ze strony radnych jest wstępne przyzwolenie na uczestnictwo w spółdzielni energetycznej. Zanim podejmiemy ostateczną uchwałę, musimy dokładniej zapoznać się z tematem. Wygląda jednak na to, że to jedyna możliwość ograniczenia wciąż rosnących kosztów energii - mówi Artur Kalinowski, wójt Kołczygłów.

Ostateczna decyzja w sprawie przystąpienia do spółdzielni nie zapadła też w Trzebielinie. - Wspólnie z gminą Tuchomie jesteśmy też już w Miasteckim Klastrze Energii. Wygląda jednak na to, że spółdzielnie energetyczne są lepiej wyposażone w narzędzia do pozyskiwania środków potrzebnych do realizacji takich projektów. Są wpisane zarówno do programów unijnych, jak i krajowych. Jeżeli zdecydujemy się na utworzenie takiej spółdzielni, to będziemy chcieli to zrobić wspólnie z Tuchomiem i Kołczygłowami. Byłaby znacznie silniejsza niż utworzona w pojedynkę. Przed nami jeszcze dyskusja z radnymi w tej sprawie na komisjach. Kolejną sesję Rady Gminy planujemy w marcu, ale nie wiem, czy to na niej podejmiemy stosowną uchwałę - mówi Tomasz Czechowski, wójt Trzebielina.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do