Reklama

Gm. Bytów. Śmieciowe kłopoty szpitala cd.

24/03/2014 08:37

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zakończył kontrolę dotyczącą odpadów medycznych jakie trafiły w ubiegłym miesiącu na wysypisko w Sierznie. Kontrolerzy są pewni, że śmieci pochodzą z bytowskiego szpitala. Kara - nawet 1 mln zł.


- Przygotowujemy się do postawienia dwóch zarzutów i oddania sprawy do sądu. Pierwszy dotyczy przekazania i przewozu odpadów medycznych firmie, która nie ma odpowiednich pozwoleń i w związku z tym śmieci nie miały prawa do niej trafić. Drugi jest poważniejszy. Chodzi o zafałszowanie rodzaju odpadów oraz ich rozcieńczanie w śmieciach komunalnych, co miałoby pozwolić placówce zaoszczędzić pieniądze - mówi Zdzisław Szczepkowski ze słupskiej delegatury WIOŚ w Gdańsku.


Kontrolerzy twierdzą, że dysponują twardymi dowodami. - Po zbadaniu zgłoszeń o odpadach medycznych z 7 i 14.02. nie ma najmniejszych wątpliwości, że oba transporty pochodziły z Bytowa. Pośród śmieci znaleźliśmy dokumenty, loga i inne dane jasno wskazujące na bytowską lecznicę - tłumaczy Z. Szczepkowski.


Z kolei bytowska prokuratura wciąż prowadzi śledztwo, jedno dotyczące śmieci z Bytowa i drugie dotyczące odpadów z Miastka.


Zanim jednak sprawa trafi do sądu bytowska lecznica będzie mogła odwołać się od wyników kontroli przeprowadzonej przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. - Wciąż toczy się postępowanie administracyjne, a w związku z tym szpital ma szanse na obronę - mówi Zdzisław Szczepkowski ze słupskiej delegatury WIOŚ w Gdańsku potwierdzając jednocześnie informacje o tym, że odpady znalezione przez pracowników wysypiska w Sierznie nie są niebezpieczne. Należą do grupy 18 bez gwiazdki co oznacza, że to m.in. pozostałości z diagnozowania, leczenia i profilaktyki medycznej, narzędzia chirurgiczne i zabiegowe oraz ich resztki czy odczynniki chemiczne. - Na szczęście nie trafiły na czaszę wysypiska ani nawet na linię sortowniczą. Pracownicy z Sierzna spostrzegli odpady przy okazji rozrywania worków ze śmieciami. Wszystkie od razu przenieśli w osobne miejsce, dzięki czemu uniknięto dostania się ich do sortowni i dalej już bezpośrednio na wysypisko - tłumaczy Z. Szczepkowski dodając, że nie można za zaistniałą sytuację winić firmy wywozowej. Ta bowiem od zleceniodawcy odbiera śmieci już zapakowane i nie ma zbytnio możliwości skontrolowania zawartości worków. - Nawet gdyby chciała to robić, to o ile podrożyłoby to wywóz, no i ile zabierałoby czasu. Dlatego całość winy spada na osobę, która dopuściła do mieszania odpadów - wyjaśnia kontroler WIOŚ.

Przekazanie odpadów medycznych firmie nieuprawnionej do ich wywozu może skutkować grzywną, podobnie jak mieszanie ich z komunalnymi. Za to drugie grozi nawet niemal 1 mln zł! Wszystko zależy od decyzji Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Dlaczego jednak ktoś z bytowskiej lecznicy miałby dopuścić do takiego procederu? Kierując się drugim zarzutem sformułowanym przez WIOŚ można wnioskować, że dla oszczędności. A na pewno jest gdzie ciąć koszty, ponieważ za odbiór 1 t śmieci komunalnych w Sierznie należy zapłacić 249 zł. To niemal 10 razy mniej niż za utylizację 1 t odpadów medycznych. Za te bowiem firma, która wywozi odpady z bytowskiego szpitala, średnio każe sobie zapłacić 2 zł za 1 kg. Choć jak udało nam się dowiedzieć, cena utylizacji odpadów to zawsze kwestia dogadania. Wszystko zależy od tego jak często i jakich ilości lecznica chce się pozbyć. Póki co zarząd bytowskiego szpitala nie chce się wypowiadać na ten temat. - Jeszcze nie otrzymaliśmy informacji z WIOŚ. Mamy jedynie protokół z kontroli, do którego odnosiliśmy się wcześniej. Poczekamy aż WIOŚ przekaże nam kolejne informacje - mówi rzecznik szpitala Ewa Wichłacz.


Sprawą zajmuje się też prokuratura, która jeszcze nie zakończyła postępowania. Wkrótce przedstawi odrębne stanowisko posługując się również wynikami dochodzenia WIOŚ.


W bytowskiej prokuraturze toczy się też osobne dochodzenie dotyczące Szpitala Miejskiego w Miastku. - Bytów i Miastko to dwie odrębne sprawy, ale są do siebie podobne. Jeśli chodzi o ten drugi szpital, to sygnały o odpadach medycznych dostaliśmy jeszcze przed nagłośnieniem sprawy bytowskiej lecznicy. I w tym wypadku również informacje przekazano przez pracowników wysypiska. Tego postępowania nie prowadzi WIOŚ tylko my sami. Ciężko mi powiedzieć kiedy zostanie zakończone i nie chciałbym zdradzać szczegółów. Myślę jednak, że może w tym lub przyszłym miesiącu zakończymy zbieranie dowodów - mówi prokurator Marcin Kiedrowicz z bytowskiej prokuratury okręgowej.


Do sprawy wrócimy.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do