
Aż od 10 do 18 mln szwajcarskich franków może sfinansować w gminie Bytów jakieś przedsięwzięcie np. z zakresu ochrony środowiska. Tylko jakie?
Wysokość kwoty to niejedyna pokusa, by starać się o dotację szwajcarskiego rządu. Bytów może ją otrzymać nie jako dofinansowanie, ale pokrycie jakiejś swojej inwestycji w 100%, podczas gdy inne wsparcia (rządowe, wojewódzkie, unijne) zazwyczaj wymagają dołożenia z kasy miejskiej. Szwajcarzy zapowiedzieli podział 330 mln zł, o które może się starać 139 polskich miast (ich pomoc związana z Unią Europejską obejmuje też inne kraje Europy Środkowej). Na tej liście znalazł się także Bytów.
12.12. na konferencję, która odbyła się w Warszawie, a dotyczyła szwajcarskiego wsparcia, wybrali się bytowscy wiceburmistrzowie Jacek Czapiewski i Mateusz Oszmaniec. - Na zastanowienie się, co wybrać do wniosku, i przygotowanie potrzebnej dokumentacji mamy niewiele czasu. Trzeba go złożyć w przyszłym roku. Jednak to bardzo poważna kwota, a warunki dofinansowania bardzo korzystne, grzechem byłoby nie spróbować - mówi J. Czapiewski. Złożenie wniosku to jednak za mało. Nie wiadomo bowiem, czy Bytów zakwalifikuje się na szwajcarskie wsparcie. Jeden wniosek może dotyczyć od 10 do 18 mln franków, co przy łącznej kwocie do podziału sprawia, że zatwierdzonych zostanie maksymalnie niespełna 40 projektów. - W pierwszej kolejności spróbujemy zaproponować budowę nowego gmachu Bytowskiego Centrum Kultury. W tej sprawie nawiążemy współpracę z jakimś szwajcarskim miastem. Jeżeli jednak okaże się, że BCK nie ma szans na dofinansowanie, pomyślimy np. o modernizacji oczyszczalni ścieków czy podobnym projekcie. Na pewno nie przepuścimy takiej okazji - mówi burmistrz Ryszard Sylka.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie