Obrońcy betonowego pomnika na placu Krofeja nie składają broni. Jeden z nich wskazuje, że obiekt swego czasu uważano za zabytek.
Po naszym ubiegłotygodniowym artykule o pomniku „Byliśmy, jesteśmy, będziemy” do naszej redakcji znów zajrzał Wincenty Knitter. Jak twierdzi udało mu się ustalić, że obiekt wiele lat temu został wciągnięty do rejestru pomników pamięci. Jednocześnie bytowiak zarzuca miejskim urzędnikom, że to, co mówią na temat pomnika i możliwości jego zburzenia to bzdura.
Co na to w ratuszu? - Faktem jest, że obiekt zyskał taką kartę. Rozmawiałem o tym z panią konserwator ze Słupska. Nie oznacza to jednak, że ma status zabytku. Nie został wpisany do rejestru gminnego ani wojewódzkiego. Podtrzymuję to, co powiedziałem wcześniej, że nie jest zabytkiem - mówi miejski architekt Leszek Neubauer. Na potwierdzenie swoich słów dodaje: - Według planu miejscowego dla placu Krofeja z 1999 r. wymagane jest zburzenie lub przesunięcie pomnika. Chcę podkreślić słowo „wymagane”, ponieważ oznacza to, że ktoś kto już wcześniej zajmował się tematem musiał mieć wszystkie niezbędne informacje, w tym te dotyczące samego pomnika. Zresztą nawet i bez tego i tak jakiekolwiek prace przy pomniku byłyby rozpatrywane pod względem konserwatorskim - wyjaśnia.
W słupskiej delegaturze Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku też nie pozostawiają złudzeń. - Pomnik na placu Krofeja w Bytowie nie był i nie jest zabytkiem. W 1965 r., czyli wtedy, gdy go wybudowano, ówczesny kierownik naszego urzędu pan Daczkowski razem z powołanym do życia Wojewódzkim Komitetem Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa w Koszalinie, założył mu kartę rejestracyjną pomnika pamięci narodowej - wyjaśnia Krystyna Mazurkiewicz-Palacz, kierownik słupskiej delegatury WUOZ. Innymi przykładami zabytków ruchomych wpisanych do tego rejestru są tablica pamiątkowa ku czci Jana Bauera znajdująca się na byłym budynku Gestapo w Bytowie przy ul. 1 Maja nr 26 czy obelisk „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród” przy drodze wojewódzkiej w Rekowie. - Nic za tym jednak nie poszło. Nawet nie było wymogu, by obiekt na placu Krofeja kiedyś został wpisany na listę zabytków. Poza tym wszystkie uchwalone po tym okresie plany miejscowe nie uwzględniały w tym miejscu pomnika - tłumaczy K. Mazurkiewicz-Palacz.
Podobnych kart rejestracyjnych słupski WUOZ ma dziesiątki. - Akcja dokumentacyjna, którą ostatnio przeprowadziliśmy objęła wiele kamienic, pomników i innych obiektów architektonicznych na terenie ówczesnego województwa słupskiego. Zajęliśmy się obiektami, którym zakładano karty zabytków, i które osobno dokumentowano od początku lat 70. aż do końcówki 80. Część z nich została wpisana do rejestru zabytków, a inne nie. Podobnie mają się sprawy z pomnikiem na placu Krofeja. Nie umiem jednak odpowiedzieć na pytanie dlaczego nie wpisano go do rejestru. Z okresu, gdy założono mu kartę rejestracyjną pomnika pamięci, mamy głównie dokumentację zdjęciową - tłumaczy kierownik słupskiej delegatury WUOZ.
Kiedy prace rozbiórkowe przy pomniku ruszą wciąż nie wiadomo. Być może jednak ratusz zdecyduje się w jakiś sposób upamiętnić obiekt. Pomysł jak to zrobić podsuwa K. Mazurkiewicz-Palacz. - Może by w miejscu pomnika lub kawałek obok postawić jego replikę z brązu. Ewentualnie można gdzieś umieścić tablicę pamiątkową. Myślę, że mieszkańcy byliby tym rozwiązaniem usatysfakcjonowani - wyjaśnia K. Mazurkiewicz-Palacz.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Komentarze opinie