Ciągle nie wiadomo, co z płaceniem za śmieci przez bytowskich działkowców. Ale są też dobre nowiny.
Pewne jest, że właściciele bytowskich ogródków nie będą płacili za odpady zimą. Jak nam powiedziano w ratuszu, w tym okresie na działkach prawie nikogo nie ma, nie ma więc komu produkować śmieci, a tym samym nie ma potrzeby ich wywożenia. Ciągle jednak pozostaje pytanie, co w okresie wegetacyjnym. Zwłaszcza za tą jego część, od kiedy zaczęły obowiązywać nowe przepisy dotyczące wywozu odpadów (weszły w życie na początku lipca tego roku). - Tylko, że nikt w tym czasie nie wywoził śmieci z działek. Nie dostaliśmy żadnego harmonogramu odbioru odpadów. Z terenu ogrodów, firmy wywożące miastu śmieci, nie usunęły ani worka. Za co więc mamy płacić? - pyta prezes bytowskich Rodzinnych Ogrodów Działkowych, Eugeniusz Ryngwelski. Wyjaśnia przy tym, że odpady na zlecenie działkowców wywieziono dwa razy, ale nie w ramach miejskiego systemu, tylko na bezpośrednie zlecenie ROD i za pieniądze z ich kasy. - Oprócz tego przypomnę, że odpady zielone odbiera od nas za darmo firma pana Fijałkowskiego - tłumaczy E. Ryngwelski.
Spotkanie, w trakcie którego próbowano rozstrzygnąć, za co i ile mają płacić działkowcy, odbyło się w ratuszu 29.11. Uczestniczyli w nim prezes bytowskiego ROD, szef zarządu ROD oraz burmistrz. - Koszt wywozu odpadów z jednej działki to 0,74 zł miesięcznie. Owszem, za okres zimowy działkowcy płacić nie będą, ale ta zasada nie obowiązuje latem czy jesienią. Dlatego wciąż utrzymuję, że powinni zapłacić. Mimo to jeśli faktycznie żadnych śmieci nie wywieziono, to zdrowy rozsądek podpowiada, że nie ma za co ponosić kosztów - przyznaje burmistrz Ryszard Sylka. - Ale na pytanie, czy ostatecznie działkowcy zapłacą za ten rok, odpowiemy nie wcześniej niż w styczniu, gdy zorganizujemy spotkanie komisji spraw społecznych. Będą w nim mogli uczestniczyć również przedstawiciele działkowców. Ja sprawdzę też, czy faktycznie śmieci nie wywożono - tłumaczy burmistrz.
Po piątkowym spotkaniu pewne jest tylko, że sprzątanie głównej alei biegnącej przez ogrody przy ul. Miłej weźmie na siebie ratusz. Do tej pory zarząd bytowskiego ROD był między młotem a kowadłem. Z jednej strony bytowiacy chcieli korzystać ze skrótu, ale z drugiej obowiązek sprzątania leżał po stronie działkowców. - Teraz jeśli pojawią się jakieś śmieci, będziemy prosić telefonicznie urząd o przysłanie pracowników interwencyjnych - tłumaczy E. Ryngwelski.
Prezes bytowskich działkowców ma też inne, tym razem dobre wieści. Chodzi o informacje, jakie otrzymał bezpośrednio od Eugeniusza Kondrackiego, prezesa Polskiego Związku Działkowców. - Dostałem 3.12. od niego esemesa, w którym napisał, że bytowskie działki są uratowane przed przekazaniem ich samorządowi. Po przyklepaniu przez sejm naszego obywatelskiego projektu ustawy o działkach jedna z senackich komisji kilka dni temu również go zatwierdziła. Teraz czekamy tylko na głosowanie w senacie. Jeśli nic się nie zmieni, ROD nadal pozostanie w rękach PZD. W zasadzie poza wniesieniem technicznych poprawek do obecnie obowiązującej ustawy nic się nie zmieni. Do załatwienia pozostanie tylko kwestia uwłaszczenia działkowców. Nad tym w sejmie mają jednak obradować dopiero w przyszłym roku - mówi E. Ryngwelski.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Komentarze opinie