Choć z punktu widzenia budżetu miejskiego to sprawa błaha, temat niczym bumerang wraca co rok przy okazji głosowania nad uchwałami podatkowymi. Chodzi oczywiście o podatek za posiadanie psa.
Nie inaczej było na sesji Rady Miejskiej 30.10. Bytowscy rajcy podnieśli psi podatek z 36 do 37 zł. Dla kasy miejskiej oznacza to wpływy rzędu kilku tys. zł. - Otrzymujemy podatek za około 140 psów - mówi miejska skarbniczka Barbara Góra. Przy okazji zwracano uwagę, że i tak właściciele wielu czworonogów nie kwapią się do płacenia.
Dla części radnych podatkiem nie warto zawracać sobie głowy i powinno się go zastąpić obowiązkiem znakowania czworonoga. - To parodia. Martwe prawo, którego i tak nikt nie przestrzega. Musimy wymyślić coś, co by miało sens, a nie tylko kazać ludziom płacić - wyjaśnia radny Wiesław Dykier. - Można by za tę kwotę zlecać czipowanie psów, by łatwiej w razie czego odnaleźć właściciela czworonoga. Teraz musimy zatrudniać hycla, a w ten sposób po pewnym czasie większość psów byłaby już zarejestrowana. Gmina nie ponosiłaby kosztów wyłapywania bezpańskich zwierząt - tłumaczy radny Jarosław Gawin.
Ale prawo nie zezwala na wydanie kwoty z podatku na czipy dla psów. - Może w takim razie udało by się wprowadzić przepis zezwalający na to, by osoby, które założą swoim czworonogom takie urządzenia, nie musiały płacić podatku - zastanawia się J. Gawin.
Radni zapowiedzieli, że przyjrzą się sprawie.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Komentarze opinie