Reklama

Bytów. Bytowiak jednogłośnie najlepszy

23/09/2013 08:32
 

 

Wiersz poety Andrzeja Szczepanika zachwycił komisję konkursu literackiego w Kobylnicy. Wrócił do Bytowa z główną nagrodą.


 

Turniej jednego wiersza w Centrum Kultury i Promocji w Kobylnicy (pow. słupski) to część biesiady literackiej pod hasłem „Czytajmy poezję”. Tym razem wśród blisko 40 uczestników znalazło się kilkoro członków bytowskiego Klubu Literackiego „Wers”: Wanda Majewicz-Kulon, Aldona Peplińska, Piotr Wiktor Grygiel i Andrzej Szczepanik. Turniej polegał na prezentacji zgłoszonego wcześniej do konkursu wiersza. Zdaniem komisji, z warszawskim poetą Aleksandrem Nawrockim na czele, najlepszy wiersz stworzył A. Szczepanik. - Jak usłyszałem moje nazwisko, zesztywniałem, wbiło mnie w fotel - mówi poeta.


 

Wiersz, którym ujął jurorów, powstał ok. 2 tygodnie temu, po wycieczce bytowiaka w krainę swojej młodości. - Odwiedziłem wioskę koło Radomska, w której spędziłem z mamą całą okupację. Koło naszego jednoizbowego mieszkania, jesienią 1945 roku posadzono drzewo. Zobaczenie go po latach przywróciło wspomnienia i zainspirowało mnie do pisania - opowiada A. Szczepanik o okolicznościach powstania zwycięskiego utworu zatytułowanego „Cień wiekowego drzewa” (zamieszczony obok).


 

 

 

SZAROŚĆ:


 

Andrzej Szczepanik


 

Cień wiekowego drzewa


 

 

Kiedy je posadzili sięgało mi do brody


 

wątłe bezlistne przywiązali do ociosanego palika


 

starym zielonym krawatem


 

wokoło wykopali rowek


 

nalali gnojówki obsypali popiołem


 

wymiecionym z chlebowego pieca


 

i udeptali bosymi stopami


 

 

był zmierzch zdobiony zachodem jesiennym


 

drzewko rzucało cień niski i wątły jak patyk z krzaka bzu


 

bociany patrzyły z góry


 

stały w gnieździe wielkim jak kupa chrustu


 

kładły głowy na grzbietach klekocząc donośnie


 

wieczory trwały zawsze ciche...


 

czasem pies dzwonił łańcuchem


 

gonił gołębie drepczące obok zamiecionego klepiska


 

kobieta kręciła korbą studni


 

wyciągnęła pełne wiadro i obmyła stopy


 

 

drzewo rosło razem ze mną - przetrwało wojenne salwy


 

obsypując przez lata rozczochrywaną strzechę


 

chmurą jesiennych liści


 

 

w cieniu klonowego rówieśnika


 

kontempluję tęsknoty obfite bogactwem wspomnień


 

obejmuję pień - gruby porośnięty mchem


 

szorstkim jak moje policzki


 

kocham tę szorstkość czując


 

zielone serce jak tłoczy mocniej


 

niż moje niepokorne, czerwienią słabe


 

zabieram tę miłość jak ostatnią karmę


 

i chowam skrycie na dnie duszy


 

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do