
Wiersz poety Andrzeja Szczepanika zachwycił komisję konkursu literackiego w Kobylnicy. Wrócił do Bytowa z główną nagrodą.
Turniej jednego wiersza w Centrum Kultury i Promocji w Kobylnicy (pow. słupski) to część biesiady literackiej pod hasłem „Czytajmy poezję”. Tym razem wśród blisko 40 uczestników znalazło się kilkoro członków bytowskiego Klubu Literackiego „Wers”: Wanda Majewicz-Kulon, Aldona Peplińska, Piotr Wiktor Grygiel i Andrzej Szczepanik. Turniej polegał na prezentacji zgłoszonego wcześniej do konkursu wiersza. Zdaniem komisji, z warszawskim poetą Aleksandrem Nawrockim na czele, najlepszy wiersz stworzył A. Szczepanik. - Jak usłyszałem moje nazwisko, zesztywniałem, wbiło mnie w fotel - mówi poeta.
Wiersz, którym ujął jurorów, powstał ok. 2 tygodnie temu, po wycieczce bytowiaka w krainę swojej młodości. - Odwiedziłem wioskę koło Radomska, w której spędziłem z mamą całą okupację. Koło naszego jednoizbowego mieszkania, jesienią 1945 roku posadzono drzewo. Zobaczenie go po latach przywróciło wspomnienia i zainspirowało mnie do pisania - opowiada A. Szczepanik o okolicznościach powstania zwycięskiego utworu zatytułowanego „Cień wiekowego drzewa” (zamieszczony obok).
SZAROŚĆ:
Andrzej Szczepanik
Cień wiekowego drzewa
Kiedy je posadzili sięgało mi do brody
wątłe bezlistne przywiązali do ociosanego palika
starym zielonym krawatem
wokoło wykopali rowek
nalali gnojówki obsypali popiołem
wymiecionym z chlebowego pieca
i udeptali bosymi stopami
był zmierzch zdobiony zachodem jesiennym
drzewko rzucało cień niski i wątły jak patyk z krzaka bzu
bociany patrzyły z góry
stały w gnieździe wielkim jak kupa chrustu
kładły głowy na grzbietach klekocząc donośnie
wieczory trwały zawsze ciche...
czasem pies dzwonił łańcuchem
gonił gołębie drepczące obok zamiecionego klepiska
kobieta kręciła korbą studni
wyciągnęła pełne wiadro i obmyła stopy
drzewo rosło razem ze mną - przetrwało wojenne salwy
obsypując przez lata rozczochrywaną strzechę
chmurą jesiennych liści
w cieniu klonowego rówieśnika
kontempluję tęsknoty obfite bogactwem wspomnień
obejmuję pień - gruby porośnięty mchem
szorstkim jak moje policzki
kocham tę szorstkość czując
zielone serce jak tłoczy mocniej
niż moje niepokorne, czerwienią słabe
zabieram tę miłość jak ostatnią karmę
i chowam skrycie na dnie duszy
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie