Reklama

Bakterie oczyszczą jezioro. Gmina Studzienice chce zadbać o kąpielisko

19/05/2022 17:20

Mętna woda i gruba warstwa mułu nie zachęca do korzystania z kąpieliska w Studzienicach. Samorząd chce skorzystać z biologicznej metody oczyszczania akwenów, która do pracy zaprzęga... bakterie. Efekty będą widoczne w ciągu dwóch lat. Koszt zabiegu to ponad 170 tys. zł.

Piękne widoki, okazały pomost i infrastruktura turystyczna nad jeziorem w Studzienicach co roku powinna przyciągać tłumy turystów. Tymczasem zainteresowanych kąpielami w tym miejscu nie ma zbyt wielu. Wszystkiemu winne woda i muliste dno, które nie zachęcają do wejścia. - Od lat mamy problem m.in. z zamuleniem dna i roślinnością, która rozwija się w obrębie kąpieliska. Sprzyja temu specyficzne położenie. Osad w okolice kąpieliska nanosi też wpływający obok strumień. Następuje eutrofizacja, co nie sprzyja wykorzystaniu rekreacyjnemu jeziora. Próbowaliśmy już wyczyścić dno i brzeg metodą gospodarczą. Jednak taki zabieg nie wystarczał na długo - mówi Bogdan Ryś, wójt Studzienic.

Władze samorządu, szukając rozwiązania, postawiły na nową biologiczną metodę odmulania i oczyszczania akwenów. - Chcemy wejść we współpracę z warszawską firmą, która stosuje unikalną metodę oczyszczania i odmulania zbiorników wodnych metodą dr. Marcina Sitarka. Polega ona na zaaplikowaniu odpowiednich bakterii, które pochłaniają materiał biologiczny. Efektem zabiegu jest wzrost różnorodności biologicznej. Metoda nie zaburza też warunków siedliskowych innych organizmów oraz nie wymaga wyłączenia miejsca z użytkowania. Jest w pełni bezpieczna i nieszkodliwa dla środowiska, a do tego skuteczna. W ciągu roku osady denne mogą zostać zredukowane nawet o 30% - mówi B. Ryś. Z biologicznego sposobu korzystały wcześniej samorządy, które chciały poprawić atrakcyjność turystyczną jezior na swoim terenie. - Kontaktowałem się z przedstawicielami gmin, które zdecydowały się na tę metodę, m.in. z Urzędem Miejskim w Brodnicy. Odpowiedzialna za to urzędniczka zachwalała zabieg i mówiła, że już po miesiącu było widać pierwsze efekty w postaci większej przejrzystości wody - mówi B. Ryś. Koszt jednej sesji to 86 tys. zł. - Pierwszą chcemy przeprowadzić już na początku czerwca. Drugą po roku. Jeszcze w tym miesiącu wspólnie z radnymi zdecydujemy, czy zarezerwować na ten cel środki w tegorocznym budżecie - mówi B. Ryś.

Alternatywą jest metoda mechaniczna, która zdaniem włodarza nie przyniesie oszczędności. - Firmy oferują wykarczowanie brzegów, wycięcie korzeni, wykoszenie roślinności i odmulenie, ale kosztowałoby to nas nawet dwa razy więcej. Poza tym nie mamy gwarancji długotrwałego efektu - mówi B. Ryś.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do