Reklama

Anegdoty o ks. dziekanie Stanisławie Klatce (cz.3)

16/01/2014 12:15

Prezentujemy trzecią i ostatnią część opowieści Gerarda Prondzińskiego o ks. dziekanie Stanisławie Klatce.


TRUDY POSŁUGI


Najodleglejszą miejscowością parafii było Rekowo. Trasa do tej wsi prowadziła po bardzo złych polnych i leśnych drogach. Ponieważ odległa ok. 9 km od Niezabyszewa miejscowość nie posiadała kościoła, ks. Stanisław poczynił starania u władz o przyznanie kaplicy poewangelickiej na potrzeby parafii katolickiej. Uwieńczone zostały sukcesem. Po poświęceniu nadano obiektowi rangę kościoła filialnego pw. św. Antoniego Padewskiego. Początkowo nabożeństwa odbywały się raz w miesiącu. Ks. Stanisław Klatka jeździł na nie powózką konną przysłaną przez mieszkańców Rekowa. Ponieważ brakowało bryczek, wożono księdza zwykłymi wozami konnymi, pozbawionymi amortyzacji i niezbędnych udogodnień. Pragnąc poprawić warunki podróży, proponował wozakom poprawienie amortyzacji. Brakowało zrozumienia, a może panowało przekonanie, że zwykła deska to najlepsze siedzenie podczas podróży. Sytuacja uległa zasadniczej poprawie w latach 60. za sprawą upowszechnienia się transportu samochodowego. Wówczas parafianie z Rekowa zaczęli wynajmować taksówki do przewozu księdza z Niezbyszewa na nabożeństwa w ich kaplicy.


Ostatnie lata pracy duszpasterskiej w parafii niezabyszewskiej były dla księdza Stanisława Klatki bardzo uciążliwe ze względu na słaby stan zdrowia, zwłaszcza wizyty duszpasterskie (kolędy) w różnych zakątkach parafii.


Wracając z kolędy w Płotowach - późnym wieczorem napotkał na szczególną aurę, śnieżyca uniemożliwiała przyjazd saniami do Niezabyszewa. Woźnica po pokonaniu połowy drogi lasami, odmówił mu jazdy i zawrócił. W tej sytuacji ks. Stanisław wraz z towarzyszącym mu organistą p. Gawronem zmuszony został do przejścia dalszej drogi. Wyruszyli od zabudowań oddalonych o około 2 km. Ponieważ śnieżyca ograniczała widoczność do kilku kroków, piechurzy stracili orientację i przypuszczalnie zatoczyli duże koło, bo po długiej i ciężkiej wędrówce powrócili do miejsca startu. Wyczerpani fizycznie przenocowali u pp. Majewiczów.


Opisując dzieje ks. Klatki w Niezabyszewie, nie sposób pominąć pracy sióstr św. Katarzyny w tej parafii w latach 1928-1967, służących całej parafii na wielu odcinkach. Ostatecznie te pracowite i ofiarne zakonnice, zostały decyzją przełożonej prowincjonalnej przeniesione do swego macierzyńskiego klasztoru w Braniewie na Warmii. Ks. proboszcz cicho i bez interwencji zgodził się z tą decyzją. Miała fatalne skutki i przysporzyła proboszczowi wiele dodatkowej pracy.


15 maja 1970 roku, ze względu poważne schorzenia niezabyszewskiego kapłana, ks. biskup gorzowski Wilhelm Pluta przyjął jego rezygnację z dotychczasowych stanowisk i zwolnił go z obowiązków proboszcza oraz dziekana bytowskiego z dniem 1 sierpnia 1970 r. z jednoczesnym przeniesieniem w stan spoczynku.


Ks. biskup w swym piśmie wyraził „serdeczne Bóg zapłać Księdzu Dziekanowi za trud pracy kapłańskiej przez ten okres 25 lat na terenie diecezji, szczególnie za lata tak trudne u podstaw powstałej diecezji. Dziękujemy również za pełnienie przez cały czas obowiązków dziekańskich, z pełnym oddaniem i wielką troską o kapłanów pracujących w ramach dekanatu. To serdeczne, ojcowskie i braterskie podejście, wytworzyło wyjątkową specyfikę dekanatu, szczególnie na odcinku więzi, współżycie kapłanów i ich współpracy. Będziemy mile wspominać w Kurii i w diecezji miłą osobę Czcigodnego Ks. Dziekana i Jego postawę w pełnieniu urzędu dziekańskiego. Niech Dobry Bóg wynagrodzi za całokształt pracy swymi łaskami, niech błogosławi poprzez dalsze lata kapłańskie spędzone w innych warunkach i w innym charakterze. Niech Bóg będzie ostoją i radością w tych latach zasłużonego odpoczynku, a Najświętsza Panienka Pani Rokitniańska niech otacza swoją opieką.”


POWRÓT DO DOMU


Z chwilą przejścia w stan spoczynku ks. Klatka powrócił do miejscowości rodzinnej, tj. Odrzykonia, do domu swojej siostry. Do czasu przejścia w stan spoczynku ks. Klatką opiekowała się p. Lachowicz, pełniąc rolę gospodyni. Pani Lachowicz do czasu przejścia na emeryturę pracowała jako nauczycielka w Szkole Polskiej w Płotowie.


W grudniu 1971 r. przybył ks. Stanisław do Bytowa w celu odwiedzenia księży Filipinów oraz innych księży i przyjaciół. W czasie krótkiego pobytu na plebanii zmarł nagle dnia ??? grudnia 1971 r. Na życzenie najbliższych członków rodziny został przetransportowany do Odrzykonia i tam pochowany na cmentarzu katolickim. Uroczyste egzekwie z mszą żałobną koncelebrowaną odprawiono w kościele pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Bytowie, pod przewodnictwem J. E. ks. biskupa pomocniczego gorzowskiego Jerzego Straby (późniejszy biskup poznański),przy udziale wielu kapłanów i wiernych dekanatu bytowskiego.


Gerard Prondziński

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do