
Widownia bytowskiej gali First Step Championship 11 była świadkiem emocjonujących pojedynków, z których aż sześć zakończyło się przed czasem. Autorami efektownych nokautów byli Robert Maruszak, Karol Durszlewicz, Kacper Klasa i Kamil Stenka.
Nie zawiedli się kibice, którzy sobotnie popołudnie i wieczór postanowili spędzić na trzeciej bytowskiej gali mieszanych sztuk walki, zarówno w hali miejscowego Zespołu Szkół Ponadpodstawowych jak i przed ekranami telewizorów, śledząc transmisję na kanałach Polsat Sport. Działo się od pierwszego do ostatniego pojedynku.
Galę otworzyło starcie Martyny Maciejewskiej z Mighty Bulls Gdynia z Kingą Szyłak z Fight Clubu Łomża w wadze do 52 kg. Po trzech zaciętych rundach sędziowie wyżej ocenili poczynania gdynianki.
W kolejnym pojedynku w kategorii do 100 kg zmierzyli się Bartosz Manikowski z MMA Furia Bytów i Michał Szponar z Husarii Fight Team Pyrzyce. Choć bytowski fighter w debiucie wykazał się wielką determinacją i sercem do walki, końcówka pojedynku należała do wyraźnie świeższego zawodnika z Pyrzyc i to on cieszył się ze zwycięstwa po decyzji sędziów.
Nie udało się wygrać również kolejnej zawodniczce z Bytowa, Oliwii Stawskiej. Po trzech rundach pojedynku w formule K1 w wadze do 65 kg zwycięstwo odniosła Julia Stasiuk reprezentująca Czerwonego Smoka Poznań.
Wyjątkowo zacięte okazało się starcie Filipa Wolińskiego z Husarii Fight Team Pyrzyce z Dawidem Gromkiem z Koch Team MMA Szczecin w wadze do 93 kg. Po trzech rundach sędziowie nie byli jednomyślni. Na punkty wygrał Filip Woliński.
W kolejnym pojedynku powody do euforii bytowskiej części publiczności dał Kamil Stenka. W starciu w kategorii wagowej do 66 kg nie pozostawił złudzeń Kevinowi Zasadniemu reprezentującemu UCC Hamburg. Już w pierwszej rundzie zasypał rywala gradem ciosów w parterze, na co zawodnik z Hamburga nie był w stanie odpowiedzieć.
Nie powiodło się kolejnemu zawodnikowi gospodarzy, Piotrowi Ciersonowi, który w tej samej kategorii wagowej (66 kg) przegrał z Oskarem Bugą z Nemesis Pro Team Warszawa. Zdecydował ułamek sekundy. Zawodnik stołecznego klubu skutecznie założył duszenie trójkątne, wygrywając pojedynek.
Lepiej spisał się w wadze do 107 kg kolejny zawodnik z Bytowa, Tomasz Manikowski. 19-latek z Furii bez respektu podszedł do walki ze starszym o 14 lat Pawłem Marciniakiem z Berserkers Team Szczecin. Kilka razy mocno trafił przeciwnika prawymi „overhandami", co ten musiał odczuć. Ostatecznie pojedynek skończył się na trzech rundach i jednogłośnym zwycięstwie „Manika".
W ósmym starciu widownia była świadkiem pierwszego tego wieczora nokautu. Już po kilkudziesięciu sekundach pojedynku w wadze do 77 kg Kacper Klasa z Baltic Fighters Gdańsk mocnym sierpowym posłał Mikołaja Krukowskiego z Sihasapa Jiu Jitsu Academy na „deski".
W kolejnej walce w wadze do 63 kg Karol Durszlewicz z MMA Fight Team Brodnica zmierzył się z Gruzinem Giorgim Arevadze. Różnica umiejętności na korzyść Karola Durszlewicza widoczna była od pierwszych sekund. Skończyło się już na pierwszej rundzie i technicznym nokaucie po gradzie ciosów spadających na głowę zawodnika z Gruzji.
Przed czasem skończył się także pojedynek Sylwestra Millera z WCA Fight Team Warszawa z Uzbekiem Sardorem Ochilovem w wadze do 64 kg. Już w pierwszej rundzie Sylwester Miller cisnął rywalem o matę, a w parterze zawodnik z Uzbekistanu doznał urazu barku i musiał „odklepać".
Podobać musiał się pojedynek Mateusza Pawlika z Mighty Bulls Gdynia z Brazylijczykiem Delmarem Silvą w wadze do 77 kg. Była walka w stójce, sporo ciosów nogami i próby skończenia walki w parterze z obu stron. Ostatecznie sędziowie orzekli jednogłośną wygraną pochodzącego z Lęborka Mateusza Pawlika.
Na pewno kibice sporo obiecywali sobie po starciu Roberta Maruszaka z Cross Core Fight Gym Gdańsk z Finem Ville Forströmem w wadze do 120 kg. Nic dziwnego, bowiem obaj panowie wnieśli na matę prawie 240 kg. Przy takiej masie mięśni często wystarcza jeden cios i tak było tym razem. Już w pierwszej rundzie Robert Maruszak zamroczył zawodnika z Finlandii lewym sierpem, po czym dobił go jeszcze kilkoma ciosami.
Jak przystało na walkę wieczoru, starcie Rafała Błachuty z Poland Top Team Grudziądz z Brazylijczykiem Wallisonem Henrique w wadze do 82 kg dostarczyło wielkich emocji. Było wszystko, co miłośnicy MMA tak bardzo kochają – ostre wymiany ciosów, próby zejścia w trzymanie z obu stron. Brazylijczyk solidnie napsuł krwi zawodnikowi z Grudziądza. W trzeciej rundzie Wallison Henrique niemal założył skuteczne duszenie i tylko ogromne doświadczenie pozwoliło Rafałowi Błachucie w porę uwolnić się z uścisku Brazylijczyka. Po trzech rundach sędziowie orzekli jednogłośną wygraną reprezentanta Poland Top Team Grudziądz.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie