
Tomasz Manikowski otrzymał powołanie do kadry Polski na turniej mistrzostw świata IMMAF, który odbędzie się na początku listopada w stolicy Uzbekistanu, Taszkencie.
Tomasz Manikowski to jeden z najszybciej rozwijających się zawodników MMA Furia Bytów. 19-letni bytowiak swoją przygodę z mieszanymi sztukami walki rozpoczął zaledwie 5 lat temu, a już ma w swoim sportowym dorobku wiele sukcesów. Podopieczny trenera Artura Smarzyńskiego jest dwukrotnym mistrzem Polski, brał udział w wielu galach MMA, w tym renomowanej Revolcie, a na przełomie marca i kwietnia w Belgradzie zdobył srebrny medal mistrzostw Europy. - Pięć lat treningów mieszanych sztuk walki to niewiele. Można być po tym czasie dobrym zawodnikiem, co potwierdza przykład Tomka, ale to rzadkość. Jest to długotrwały i żmudny proces, nieustanne nabywanie doświadczenia. Na pewno jednak Tomek idzie w dobrym kierunku – mówi Artur Smarzyński, trener MMA Furia Bytów.
Wicemistrzostwo Europy to największy jak dotąd sukces Tomka Manikowskiego. Będzie jednak okazja, aby bytowski fighter poprawił swój sportowy dorobek. Bytowiak został powołany do reprezentacji Polski na mistrzostwa świata IMMAF, które odbędą się na początku listopada w Taszkencie. W piśmie sygnowanym przez Martina Lewandowskiego, prezesa MMA Polska, jakie wpłynęło do bytowskiego klubu, czytamy: „Stowarzyszenie MMA Polska, pełnoprawny członek IMMAF (Międzynarodowa Federacja Mieszanych Sztuk Walki) ma zaszczyt powołać Pana Tomasza Manikowskiego do reprezentacji Polski na turniej mistrzostw świata IMMAF w kategorii 120,2 kg. Decyzja sztabu trenerskiego MMA Polska w zakresie powołania do kadry narodowej była jednogłośna i obejmowała analizę Pana sukcesów w zawodach krajowych, międzynarodowych oraz poziom wyszkolenia".
Światowy championat w stolicy Uzbekistanu zaplanowano od 5 do 10 listopada. Tomasz Manikowski ma za sobą zgrupowanie kadrowe w Cieszynie, a przed nim jeszcze dwa obozy. Jeden zacznie się lada dzień, drugi bliżej mistrzostw w Taszkencie. Z jakimi nadziejami bytowiak pojedzie do Uzbekistanu? - Tomek w głowie ma złoty medal, zawsze wchodzi do klatki z nastawieniem na wygraną. Reszta w jego rękach i nogach. To będzie wymagający turniej na ciężkim terenie. W tym rejonie świata jest wiele krajów, w których sporty walki to wręcz dyscypliny narodowe, dzieciaki trenują zapasy, judo i elementy sambo w szkołach. Rywale będą więc z górnej półki. Jesteśmy jednak dobrej myśli. Niestety, nie pojadę do Uzbekistanu. W narożniku Tomka staną trenerzy kadrowi. Na szczęście jesteśmy w stałym kontakcie i wszystko będziemy konsultować. Pozostaje trzymać kciuki za naszego fightera – mówi Artur Smarzyński.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie