Reklama

Wampir z Bytowa zamierza wrócić do Osiek

10/12/2019 17:56

Na ponad 60 tys. zł wyceniono dom Leszka Pękalskiego. Gmina Borzytuchom jednak na razie wycofała się ze sprzedaży, bo najpierw chce wymeldować z gminnego lokalu w Osiekach zabójcę. - Dlaczego mnie wymeldowujecie? Chcę wrócić - dzwonił w ub. tygodniu do Urzędu Gminy w Borzytuchomiu Wampir z Bytowa.

Na początku lat 90. o Osiekach w gminie Borzytuchom zrobiło się głośno za sprawą jednego z mieszkańców, którego ówczesne media okrzyknęły jednym z większych seryjnych zabójców w historii Polski. 20-letniego wtedy Leszka Pękalskiego szybko okrzyknięto Wampirem z Bytowa. Przypisywano mu nawet 90 zbrodni na kobietach z całej Polski. Chociaż do wielu z nich przed procesem L. Pękalski się przyznał, ostatecznie udało mu się udowodnić tylko jedną zbrodnię na kilkunastoletniej Sylwii z Darżkowa w gminie Kołczygłowy. Spędził za to w więzieniu 25 lat. Dwa lata temu, gdy zakończył odbywanie kary w zakładzie w Starogardzie Gdańskim, rozgorzała dyskusja, czy sprawców takich przestępstw można wypuszczać na wolność. W efekcie, podobnie jak inni groźni przestępcy, na podstawie tzw. ustawy o bestiach, został umieszczony w specjalnym zamkniętym ośrodku w Gostyninie.

Tymczasem dwa lata temu ponad 80-letni wujek L. Pękalskiego wyprowadził się z domu, w którym kiedyś mieszkał sławny krewny. Od tego czasu lokal stoi pusty i niszczeje. W czerwcu na naszych łamach napisaliśmy, że gmina Borzytuchom chce sprzedać dom Wampira z Bytowa. L. Pękalskim znowu zainteresowały się ogólnopolskie media. - Powiem szczerze, że przeraziłem się tym całym zamieszaniem wokół tego mieszkania. Do urzędu zaczęli wydzwaniać jacyś dziwni ludzie z całej Polski. Rozmawiałem nawet z kimś, kto twierdził, że siedział z L. Pękalskim. Zaczął mnie przekonywać, że ten jest niewinny i został wrobiony w morderstwa przez prokuratora. Namawiał mnie, aby nie sprzedawać mieszkania - mówi Witold Cyba, wójt Borzytuchomia. Pojawili się też chętni do nabycia gminnej części domu, w której kiedyś mieszkał L. Pękalski. - Jeden z zainteresowanych powiedział, że kupi mieszkanie, ale pod warunkiem, że nadal będzie w nim zameldowany Wampir z Bytowa. Jeszcze inny koniecznie chciał tam zrobić jego muzeum - opowiada W. Cyba. Przetarg na niezamieszkałą część domu w Osiekach miał się odbyć w październiku. - Sprawą zainteresowały się media. Jakiś dziennikarz zadzwonił z pytaniem, czy przygotowaliśmy odpowiednio duże pomieszczenie, bo będzie duże zainteresowanie - mówi W. Cyba. Wójt Borzytuchomia na razie wycofał lokal ze sprzedaży. - Nie chcemy takiej negatywnej reklamy dla gminy. Rozumiem, gdyby odkrył jakiś pierwiastek chemiczny, czy wymyślił lekarstwo. Wtedy sami byśmy zrobili tam muzeum. Ale reklamy w postaci muzeum zabójcy, to raczej nie chcemy - mówi W. Cyba. Gmina rozpoczęła starania o wymeldowanie „znanego lokatora” z gminnego lokalu. Wygląda na to, że dowiedział się o tym sam zainteresowany. - Tydzień temu do naszego urzędu zadzwonił L. Pękalski. Rozmawiała z nim jedna z pracownic. Pytał o zdrowie swojego wujka o to, jak nastawieni są do niego mieszkańcy Osiek, czy wierzą w to, co zrobił. Przekonywał nawet, aby go nie wymeldowywać, bo zamierza wrócić - mówi wójt Borzytuchomia. Część starszych mieszkańców Osiek, którzy pamiętają, jak tam mieszkał, do dziś dziwią się, że grzeczny i nieszkodzący nikomu, upośledzony umysłowo Leszek mógł stać za tymi wszystkimi gwałtami i morderstwami. Niewielu jednak przyznaje, że chciałoby mieć go znowu za sąsiada.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do