Reklama

Dom „Wampira z Bytowa” sprzedany

09/07/2020 17:20

Dom w Osiekach, w którym mieszkał Leszek Pękalski, młode małżeństwo kupiło przez przypadek. Budynek przejdzie gruntowny remont. Potem będą w nim wynajmowane pokoje.

Sonia i Marcin Burandtowie z Niedarzyna 18.06. wygrali przetarg na dom w Osiekach. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że mieszkał w nim Leszek Pękalski, znany pod pseudonimem „Wampir z Bytowa”. - Zadzwonił do mnie kuzyn z informacją, że jest do kupienia ziemia w Niedarzynie, którą się interesowałem. Wykonałem telefon do żony. Chciałem, aby wpłaciła na ten grunt wadium do gminy. Poprosiłem, aby pieniądze przelała jak najszybciej, bo termin upływał chyba następnego dnia. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę. Pojawił się wtedy temat sprzedaży domu, gdzie przed laty mieszkał Leszek Pękalski, bo gmina wystawiła go na tym samym przetargu - opowiada M. Burandt, dodając: - Okazało się, że Sonia pomyliła się przy przelewie i pieniądze na wadium poszły na nieruchomość w Osiekach. Interesowałem się tym miejscem. Nawet namawiałem jedną z rodzin, aby je kupiła. Jednak koszty remontu są znaczne i to odstraszało potencjalnych kupców. Sam jednak o nim nie myślałem.

Gdy małżonkowie zorientowali się, że przelew poszedł nie na to, co chcieli, próbowali wycofać wadium. - Ostatecznie doszliśmy do wniosku, że czemu nie. Budynek z lat 20. XX w. wpisuje się w styl architektoniczny, który lubimy. Postanowiliśmy, że pojedziemy obejrzeć dom wewnątrz i zadecydujemy, co dalej - opowiada M. Burandt. Jeszcze kilka dni przed przetargiem małżeństwo otrzymało telefon z Urzędu Gminy w Borzytuchomiu. Usłyszeli, że nie mogą starać się o kupno domu w Osiekach, bo wadium nie zostało zaksięgowane. - Nie rozumiałem tego, przecież pieniądze wpłaciliśmy w terminie. Poprosiłem urzędników o wyjaśnienie i skontaktowałem się ze swoim prawnikiem. W sumie aż tak mi nie zależało na kupnie. Z drugiej strony, jeśli ktoś mi niesłusznie zamyka drzwi, staram się znaleźć inną furtkę. Następnego dnia wcześnie rano referat gminny dopuścił nas do przetargu. Byliśmy jedynymi chętnymi, choć sami nie mieliśmy jeszcze pewności, czy na pewno chcemy kupić ten dom. Wcześniej wiele osób mówiło nam, że jest ogromne zainteresowanie - mówi M. Burandt. Obiekt małżeństwo obejrzało dzień przed przystąpieniem do przetargu. - Umówiliśmy się z urzędniczką. Otworzyła nam drzwi. W środku wyglądało tragicznie. Część parteru stanowi sanktuarium religijne z obrazkami i figurkami. Na poddaszu urzędują gołębie. Pożyczyliśmy od sołtyski Osiek drabinę. Sprawdziliśmy dach. Przecieka. Trzeba go całkowicie wymienić. Ale Sonia powiedziała, że ma wizję, czuje, że można z tego zrobić fajne miejsce - mówi właściciel.

Cena wywoławcza opiewała na 39 tys. zł. Kupujący musieli podbić o 1% i wygrali. - To dla nas nadal wielka niewiadoma. Podłogi na parterze są zarwane. Nie wiemy jak z belkami stropowymi. Jeśli okaże się, że są zdrowe, będziemy wiedzieli, co robić dalej. Jeśli nie, dom prawdopodobnie nada się do rozbiórki. Wtedy będziemy mieli kłopot - tłumaczy M. Burandt.

Jednak, jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, przeznaczą obiekt pod pokoje do wynajęcia. A na tym biznesie się znają. Małżeństwo w Niedarzynie od 3 lat prowadzi „Sosnową osadę”, gdzie w stajni i stodole odbywają się wesela. - Zostawimy w domu w Osiekach na pewno czerwoną cegłę z zewnątrz, aby zachować klimat miejsca. Wewnątrz zerwiemy tynki. Belki, jeśli okażą się zdrowe, zostawimy odsłonięte. Nie będziemy ocieplać i przykrywać żadnym styropianem. Jesteśmy fanami stylu rustykalnego i tak chcemy urządzić wnętrze. Planujemy, że znajdą się tam dwa otwarte pokoje, po jednym na dole i na górze. Postaramy się odrestaurować i zachować oryginale wejściowe drzwi. Ale póki co zaczynamy od dachu. Wszystko wykonamy sami. Mamy nadzieję, że najbliższa rodzina nieco pomoże przy remoncie. Postanowiłam, że efekty z kolejnych etapów pracy będziemy pokazywać na wideoblogu na YouTubie. Już można obejrzeć pierwszy film na kanale Sonia z Bytowa, gdzie pokazujemy wnętrze domu nocą, oświetlając sobie drogę tylko latarką - tłumaczy S. Burandt.

Tymczasem kupno domu w Osiekach wywołało niemały medialny szum. Telefony nie milkną. - Naszym celem jest odcięcie tego miejsca od L. Pękalskiego. Nie popełniał tam zbrodni. Nie zrobił tu nic złego. Tylko pomieszkiwał u wujka. Dlatego, jeśli dzwoni ktoś z prośbą o rozmowę i pyta tylko o L. Pękalskiego, szuka sensacji, nie zgadzamy się na spotkanie. Rodziny, które straciły najbliższych przez tego człowieka, na pewno teraz przeżywają kolejny szum wywołany sprzedażą domu. Dla nas Osieki mają ogromny potencjał. Chcielibyśmy, aby nie były kojarzone tylko z „Wampirem z Bytowa”. Mieszkańcy są zmęczeni tym tematem, ciągłymi pytaniami ze strony dziennikarzy i ciekawskich. Mamy nadzieję, że remont domu pod wynajem będzie zalążkiem turystyki w tym miejscu. To naprawdę piękna, zachodnia część Kaszub z nieodkrytym jeziorem Osiecko, gdzie można fajnie spędzić czas. Zależy nam, aby nasza gmina rozwijała się turystycznie - mówią właściciele.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do