Reklama

W Borzyszkowach nie będzie składowiska niebezpiecznych materiałów zawierających azbest

13/04/2023 17:20

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku odrzucił skargę właścicieli spółki Groneko, która w starej żwirowni pod Borzyszkowami zamierzała uruchomić składowisko odpadów, w tym niebezpiecznych dla zdrowia materiałów zawierających azbest.

Kilka lat temu przedsiębiorcy z województwa kujawsko-pomorskiego wpadli na pomysł, aby zamknięte wyrobisko w okolicach Borzyszków i Gliśna Wielkiego wykorzystać jako składowisko odpadów niebezpiecznych. - Szacuje się, że wszystkie dziś działające w Polsce są w stanie przyjąć zaledwie 30% materiałów azbestowych, które zgodnie z ustawą muszą być unieszkodliwione do 2032 r. Dlatego powstają kolejne składowiska. Lokalizacja takiego miejsca na terenie gminy Lipnica jest bardzo korzystna. Wpłynie na obniżenie kosztów, które samorządy ponoszą na realizację programów usuwania wyrobów azbestowych - przekonywał kilka lat temu Mikołaj Gronowski, współwłaściciel firmy Groneko z Mikorzyna. Składowisko w Borzyszkowach miało być formą rekultywacji nieczynnej kopalni żwiru. W starym wyrobisku zaprojektowano 18 kwater o łącznej powierzchni ponad 5 tys. m2. Docelowo w dwóch etapach instalacja miała zająć blisko 5 ha i pomieścić blisko 500 tys. m3 płyt eternitowych, materiałów izolacyjnych i konstrukcyjnych.

KTO TU BĘDZIE CHCIAŁ PRZYJECHAĆ?

Okoliczni mieszkańcy nie kryli obaw przed składowiskiem. - Nie chcemy tego wszystkiego pod naszym nosem. To wyjątkowo piękne tereny, które mogą się rozwijać. Jesteśmy właścicielami ziemi na działki pod zabudowę. Kto jednak będzie chciał je kupić, gdy obok będzie funkcjonowało składowisko eternitu? - skarżyła się kilka lat temu na spotkaniu z przedstawicielami spółki Groneko mieszkanka Gliśna Wielkiego. Chociaż właściciele firmy zapewniali, że transport i składowanie odpadów odbywać się będą z zachowaniem obowiązujących standardów, bezpiecznie dla otoczenia, to zastrzeżeń do przedsięwzięcia nie ukrywały władze gminy Lipnica. - Doświadczenie nauczyło nas, by z rezerwą podchodzić do różnych zapewnień. Kiedyś firma, która była właścicielem tej żwirowni, wzięła na siebie zobowiązanie rekultywacji terenu, ale się z niego nie wywiązała - mówił Andrzej Lemańczyk, wójt Lipnicy. Mimo nieprzychylności mieszkańców i samorządu Groneko złożyło wniosek o przystąpienie do opracowania planu miejscowego dla działek, na których miało powstać składowisko. Po ponad roku pracy urbanistów projekt dokumentu trafił pod głosowanie Rady Gminy Lipnica, jednak przyjęte zapisy ku niezadowoleniu przedsiębiorców wykluczały gromadzenie w tym miejscu odpadów. Zgodnie z przyjętym planem miejscowym można tam prowadzić jedynie działalność rolniczą lub nieuciążliwą działalność gospodarczą.

FIRMA SIĘ ODWOŁUJE DO WOJEWÓDZKIEGO SĄDU ADMINISTRACYJNEGO

Z przyjętym planem nie zgodzili się właściciele Groneko, którzy pod koniec 2020 r. złożyli skargę na uchwałę Rady Gminy Lipnica do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Zarzucono m.in. nieuzasadnione ograniczenie prawa własności do nieruchomości i pozbawienie możliwości prowadzenia na nich działalności gospodarczej. Uwagi dotyczyły też procedury uchwalania planu. Zdaniem skarżących nie wyłożono do publicznego wglądu projektu planu wraz z prognozą oddziaływania na środowisko oraz skrócono wyłożenie samego projektu i możliwość składana do niego uwag i wniosków. Zdaniem przedsiębiorców była to podstawa do stwierdzenia nieważności zaskarżonej uchwały. Gmina Lipnica w odpowiedzi na skargę wniosła o jej odrzucenie lub oddalenie w całości. Wskazywała, że obie działki należące do przedsiębiorców w ewidencji gruntów sklasyfikowano jako rola, a w księgach wieczystych zapisano, że to grunty orne, dlatego w tym przypadku nie może być mowy o nadużyciu prawa przez samorząd. W odniesieniu do zarzutu, że działalność, którą skarżący zamierzali prowadzić, była ujęta w Planie Gospodarki Odpadami dla Województwa Pomorskiego 2022, gmina Lipnica wskazywała, że postanowienia tego planu nie mają charakteru wiążącego dla planowania przestrzennego. Gmina Lipnica odrzuciła też zarzut, że przez pandemię COVID-19 nie było fizycznej możliwości zapoznania się z projektem planu, bo Urząd Gminy w tym czasie był otwarty.

Chociaż WSA przyznał, że naruszony został interes prawny skarżącego i ograniczono jego prawa własności, to stało się to z mocy przepisów, na podstawie których Rada Gminy ustala przeznaczenie i zasady zagospodarowania terenów położonych na terenie gminy. Ostatecznie WSA uznał, że skarga jest niezasadna. „(...) ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym wprost wskazuje, że zadaniem własnym gminy jest ustalanie przeznaczenia i zasad zagospodarowania terenu. Przepisy te stanowią podstawę do kształtowania jednego z istotnych uprawnień organów gminy, jakim jest władztwo planistyczne. Władztwo planistyczne stanowi kompetencję gminy do samodzielnego i zgodnego z jej interesem oraz zapewnieniem ładu przestrzennego kształtowania polityki przestrzennej” - czytamy w uzasadnieniu wyroku WSA. Zdaniem Sądu uchwała Rady Gminy nie zakazuje skarżącym prowadzenia działalności gospodarczej. „(...) regulacja uniemożliwia im prowadzenia zaplanowanej przez nich działalności w formie składowiska odpadów komunalnych i niebezpiecznych, co jednak pozostaje w zgodzie z polityką przestrzenną gminy, zostało również pozytywnie uzgodnione przez wszystkie podmioty biorące udział w procedurze planistycznej, w tym przez Zarząd Województwa (...)” - uzasadnia sąd. Wyrok już się uprawomocnił, dlatego wygląda na to, że w sprawie składowiska w Borzyszkowach klamka zapadła.

TEREN NADAL DO REKULTYWACJI

Na razie nie wiadomo, co stanie się z kilkuhektarowym terenem po byłej żwirowni, który należy do właścicieli spółki Groneko. Władze gminy Lipnica zapowiadają dalsze starania o rekultywację starego wyrobiska. Na razie ogromne doły w ziemi służą jak tor przeszkód dla amatorów off-roadowych sportów. - Z tego co wiemy, swoje umiejętności trenują tam kierowcy samochodów terenowych i quadów. Niestety, rajdy kontynuowane są też na pobliskich gminnych drogach gruntowych. Okoliczni mieszkańcy skarżą się, że przez pędzące z dużą prędkością auta i quady bywa niebezpiecznie. Poza tym niszczona jest nawierzchnia dróg - zapowiada A. Lemańczyk. W 2016 r. właściciele nieruchomości wystąpili do starostwa bytowskiego o zgodę na rekultywację terenu poprzez lokalizację w wyrobiskach składowiska odpadów niebezpiecznych. Urzędnicy wtedy wykluczyli taką możliwość, przekonując, że teren musi być zrekultywowany na zasadach przewidzianych w wydanej koncesji na wydobycie. Obowiązek rekultywacji formalnie ciąży na podmiocie, który prowadził w tym miejscu żwirownię, chyba że obecni właściciele w ramach cywilnej umowy wzięli to na siebie. Koszt przedsięwzięcia szacowany jest na kilkaset tysięcy złotych.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do