
Sławomir Kożykowski z Bytowa po minionym udanym sezonie nie spoczął na laurach. Przy pierwszej nadarzającej się w nowym roku okazji wystartował w zawodach driftingowych. 16.01. ścigał się w Toruniu. Tam rywalizację podzielono na dwie ligi: amatorską oraz profesjonalną. W każdej zakwalifikowano po 30 zawodników.
- Bardzo zależało mi, aby wystartować od razu w wyższej klasie. Miałbym wtedy możliwość zebrania dodatkowego doświadczenia w przejazdach m.in. z zeszłorocznym mistrzem naszego kraju oraz innymi zawodnikami, którzy plasują się na wysokich miejscach w całej Europie na Drift Masters. Wyszedłem z inicjatywą do organizatora imprezy o przyznanie mi „dzikiej karty”, która umożliwiłaby start od razu w lidze profesjonalnej - tłumaczy S. Kożykowski. Po weryfikacji umiejętności bytowiaka przychylono się do jego prośby. - Wiązało się to z dodatkowym obciążeniem. Sędziowie baczniej mi się przyglądali. Poza tym gdybym popełnił trzy błędy podczas rozgrywek, zostałbym zdyskwalifikowany - tłumaczy S. Kożykowski. Na szczęście do tego nie doszło, choć warunki na torze były trudne. Padał marznący deszcz, a chwilami śnieg. Czasami przedzierało się słońce, nagrzewając nawierzchnię toru. - Te zmiany pogody powodowały wiele kolizji. Poza stratami w pojazdach nikomu nic się nie stało - mówi S. Kożykowski.
Po krótkim treningu zawodnicy rozpoczęli rywalizację. - Na trasie wyznaczono miejsca, które zaliczaliśmy podczas kontrolowanego poślizgu. Były umieszczane w najbardziej niebezpiecznych częściach, tj. blisko barierek, na krawędzi toru czy tuż przy przeszkodach. Delikatne przeszacowanie odległości powodowało wypadnięcie z trasy i uszkodzenie samochodu - relacjonuje bytowiak. Przejazdy odbywały się w parach. Pierwszy z pojazdów musiał z możliwie jak największą prędkością i odpowiednim kątem nachylenia zaliczać wyznaczone punkty na torze. Z kolei goniący starał się utrzymać od niego jak najmniejszy dystans.
Każdy ze startujących wziął udział w 10 pojedynkach z losowymi przeciwnikami. - Starałem się od samego początku nie odpuszczać, wykorzystując maksimum możliwości mojego samochodu - mówi S. Kożykowski. Wygrał z wszystkimi przeciwnikami. To dało mu pierwsze miejsce w klasie profesjonalnej.
Bytowiak nie zwalnia. Już planuje kolejne wyścigi. - W tym sezonie chciałbym wziąć udział w kolejnych edycjach zawodów DTS oraz powtórzyć starty w lidze Drift Battle. Bardzo dziękuję stacji Romgaz za możliwość trenowania w naszych stronach oraz firmom Drutex, K&Artex i Automobilklubowi Bytowskiemu za wsparcie - wymienia S. Kożykowski.
Tymczasem bytowiak, wraz z ekipą z Vag Team Bytów, dołożyli swoja cegiełkę do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Bytowskiemu sztabowi na licytację przekazali vouchery na przejazdy: ponad 500-konnym VW Scirocco, który rozpędza się do setki w 3 sekundy (wylicytowany za 420 zł) oraz driftowozem w bliskich parach (wylicytowano za 450 zł).
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!