
Co roku do Wiela zjeżdżają najlepsi gadkarze nie tylko z Kaszub, ale też z innych regionów. Od lat czołowe miejsca zajmują na nim bytowiacy. Nie inaczej było i tym razem.
22.08. do Wiela (pow. kościerski) przyjechali czołowi gadkarze z Kaszub i Rzeszowszczyzny. Zmagali się w opowiadaniu krótkich zabawnych historyjek. Swoją bogatą historią i to pisaną sukcesami może pochwalić się reprezentacja z naszych stron. W tym roku po raz drugi swoją gadkę przedstawiła Olga Kuklińska z Łubna (gm. Kołczygłowy). - W ub. roku po raz pierwszy wzięłam udział w Wielewskim Turnieju Gawędziarzy. To był mój debiut przed publicznością. Nigdy wcześniej też nie pisałam dłuższych tekstów po kaszubsku - mówi O. Kuklińska, dodając: - Moje pisanie tak naprawdę zaczęło się od Kaszubskiego Festiwalu Polskich i Światowych Przebojów w Lipnicy. To na niego najpierw tłumaczyłam, a później też sama pisałam piosenki na podstawie hitów.
Ubiegłoroczne grand prix okazało się dla niej sporym zaskoczeniem. - Jak to zwykle przy pierwszych występach bywa, bardzo się stresowałam. Zupełnie nie spodziewałam się, że mój debiut zostanie tak wysoko oceniony - mówi O. Kuklińska. Opowiedziała wówczas gadkę „Wiôldżé jiwrë môłi biôłczi”, w której na wesoło poruszyła problem osób niskiego wzrostu. W tym roku zaś mówiła o imionach i perypetiach z nimi związanych. Tekst zatytułowała „W miono starka, wùja, cotczi, a nôlepij swòje włôsné” (publikujemy go na str. 28). Drugi raz z rzędu przyznano jej grand prix. - Do tej pory nie wręczano go dwa raz tej samej osobie. Taką informację usłyszałam też w ub.r. Dlatego tym razem jechałam zupełnie na spokojnie. Muszę się też przyznać, że ze względu na nauczycielskie egzaminy zawodowe w tym roku tekst napisałam szybko, wręcz na kolanie. Stąd też nie przygotowałam się tak, jak bym chciała. Podczas występu musiałam nieco improwizować. Nie wyszło idealnie. Tym bardziej tegoroczna nagroda to dla mnie zupełne zaskoczenie - mówi O. Kuklińska. Poza nią wśród laureatów znalazły się jeszcze pochodząca z Lipnicy Karolina Keler, która zajęła I miejsce za autorską gadkę. W tej samej kategorii wyróżniono Joannę Jester z Sośnicy. Z kolei w kategorii gadek już publikowanych zajęła pierwszą lokatę. - Razem z dziewczynami tworzymy silną reprezentację. Wzajemnie się wspieramy. Uważam, że to właśnie spotkania z doświadczonymi gadkarzami są największą zaletą tego turnieju - mówi O. Kuklińska.
Choć nagrodzono jej gadki, to warto wspomnieć, że spod jej pióra wychodzą także opowiadania i wiersze. Prezentowała je m.in. podczas spotkań piszących po kaszubsku w Płotowie (gm. Bytów). - To takie moje pierwsze próby. Mam kilka pomysłów, szkiców. Pracuję nad opowiadaniem dla dzieci, ale jeszcze za wcześnie, by powiedzieć coś więcej - mówi O. Kuklińska. Jeszcze nie zdecydowała, czy w przyszłym roku sama weźmie udział w wielewskim turnieju, ale myśli o uczestnictwie swoich uczniów. - Znalazła się na nim kategoria dla dzieci. W tym roku z wiadomych względów nie chcieliśmy ich zabierać ze sobą, ale myślę, że w przyszłym roku będzie to już możliwe - mówi O. Kuklińska.
Podczas tegorocznego turnieju gawędziarzy promowano także płytę z gadkami Joanny Jester, Anny Gliszczyńskiej i Karoliny Keler. Panie związane są z Gochami. - Spotykam się z pozytywnym odzewem. Ludzie podchodzą do mnie, gratulują - mówi A. Gliszczyńska. Krążek wydało Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie. Wkrótce dostępny będzie także w Bytowie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!