
Przed 10 laty, po długich dyskusjach, otwarto w Bytowie basen pływacki. Jak dotąd jedyny tego typu obiekt w naszym powiecie.
Nie jest to pierwszy basen w naszym mieście. Jeszcze przed wojną otwarta pływalnia z trampoliną funkcjonowała przy, a jakżeby inaczej, ul. Kąpielowej. To było spiętrzenie na Bytowie z betonową misą. Obiekt funkcjonował jeszcze przez jakiś czas po wojnie, jednak w końcu go zamknięto. Dziś w tym miejscu rzeka przepływa w rurach, a powyżej stoją budynki wielorodzinne.
Pomysł, by w mieście otworzyć krytą pływalnię, pojawił się dużo później, ponad 20 lat temu. Jedną z propozycji była niewielka pływalnia, która miałaby powstać w okolicach ul. Gdańskiej. Wtedy o obiekcie tego typu myślano także w Tuchomiu. - Przyznam, że kiedy toczyła się debata na temat zasadności budowy, lokalizacji basenu, miałem mieszane uczucia. Mówiło się, że jeden znajduje się w pobliskiej Kościerzynie. Ludzie jeździli też do Redzikowa, do Darłówka. A do tego u nas co 3 km jezioro, w którym się można wykąpać. Ale wiadomo, że takie duże projekty rodzą się w bólach i trudno od razu wszystkich przekonać, że to będzie funkcjonalne, że podniesie poziom życia w Bytowie i że w końcu nie będziemy musieli wybierać między zimną wodą w Jeleniu a drogą do Kościerzyny czy nad morze - mówi dzisiejszy prezes spółki Nimfa, która zarządza basenem z przyległościami.
Ostatecznie nowy obiekt stanął przy ul. Mickiewicza, w miejscu, gdzie znajdowały się pięknie ocieniane starymi bukami korty tenisowe Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Nie wszystkim jednak podobała się lokalizacja. W odróżnieniu od Kościerzyny w Bytowie postawiono na rekreację. Tam wybudowano baseny pływackie oraz basen dla szkolenia nurków, zyskując dużą dotację z tego ostatniego powodu. U nas obok torów pływackich pojawił się też płytszy basen do zabawy i zjeżdżalnie. Jednym słowem bardziej dla ludzi.
Zarządzanie powierzono specjalnie utworzonej w tym celu spółce z o.o. Nimfa. Przejęła ona także nadzór nad kompleksem sportowo-hotelowym (dawnym MOSiR-em), na który składają się trzy boiska, pochodząca jeszcze sprzed wojny sala gimnastyczna, postawiony w czasach PRL-u hotel, a także asfaltowe boisko z przyległościami.
Pierwszym prezesem spółki był Krzysztof Stępień. W 2017 r. zastąpił go G. Domżalski. Dziś w Nimfie pracują 24 osoby.
Najtrudniejszy był pierwszy rok pandemii, kiedy przez większość roku basen stał zamknięty. Jednak już 2021 r. Nimfa zamknęła na plusie. Podobnie jak 2022 r. - Dzięki nim m.in. pokrywamy starty jeszcze z lat 2012 i 2013 r. Łącznie 171 tys. w ciągu dwóch lat - mówi G. Domżalski. Dziś na basen codziennie zagląda 500-700 osób. Przy czym to nie pływalnia generuje zyski. - W basenowej działalności nie jesteśmy nastawieni na zysk. Ceny staramy się ustawić tak, by z naszych usług mogło korzystać jak najwięcej ludzi - wyjaśnia prezes. Zyski pochodzą głównie z dzierżaw pomieszczeń, tj. gabinetów masażu, „Szkoły z wizją”, dietetyczki. Generują je też zarządzane już przez Nimfę hotel oraz prowadzenie sprzedaży akcesoriów basenowych, a także napojów, słodyczy itd. - Ta sprzedaż przynosi nam ok. 150 tys. zł na czysto - mówi prezes. Na basenie działa też siłownia. - Kiedy tu przyszedłem, korzystało z niej ledwie kilka pań, dominowali panowie. Chciałem, żeby zaglądało ich więcej, dlatego uruchomiliśmy salkę do aerobiku. Obecnie panie stanowią niemal połowę klientów naszej siłowni - mówi prezes.
Zyski są jednak zbyt niskie, by dokonać większych inwestycji w zarządzanym przez Nimfę kompleksie. - Nawet byśmy nie mogli, on nie jest naszą własnością. Wszystko należy do gminy - tłumaczy G. Domżalski, dodając, że to, co może, i tak firma robi we własnym zakresie. Między innymi szykuje się do remontu dachu. - Fachowcy jego koszt ocenili na ok. 200 tys. zł. To dla nas duże pieniądze. Dlatego zdecydowaliśmy się przeprowadzić go sami - wyjaśnia. Zakupiono też nowy telebim, prowadzony jest remont klatki zjazdowej. Jednak ze sfinansowaniem wymiany klimatyzacji spółka sama raczej nie da sobie rady. - Wyceniania jest na ok. 600-700 tys. zł netto. Kilka lat temu jakoś udało się ją naprawić, ale wiemy, że nas czeka - mówi prezes.
Stan finansów basenu w dużym stopniu zależy od cen energii. Co prawda basen posiada własne instalacje solarne i fotowoltaiczne, ale zaspokajają one ledwie mniej niż 10% całego zapotrzebowania. - Nasze urządzenia pracują 24 godz. na dobę, po zamknięciu kompleksu nie możemy go wychłodzić, wentylacja też musi pracować całą dobę, choć ma ustawienia nocne. Cały czas musimy utrzymywać równowagę między temperaturą wody i obiektu. Jeżeli woda ma 29oC czy 30oC, a powietrze w wentylacji miałoby np. 24oC, to automatycznie podskoczy parowanie i uruchomi się ochładzanie wody. Staramy się więc, by różnica nie była większa niż 1oC. Powietrze nie jest wtedy aż tak wilgotne, więc i sprężarki do osuszania mniej pracują. Choć może się to wydawać dziwne, to najmniej energochłonny układ. Niestety, nocą nie pracują ani solary, ani fotowoltaika, a energia jest zużywana - tłumaczy G. Domżalski.
Od ponad roku obiekty zarządzane przez Nimfę pełnią też ważną funkcję w pomocy wojennym uchodźcom z Ukrainy. Starą salę wykorzystano na punkt pomocy humanitarnej, dostarczający potrzebującym obok żywności także ubrania i inne rzeczy. Z kolei w hotelu zakwaterowano samych uchodźców. - Pierwszy zawitał już 26.02.2021 r. Obecnie mieszka ich kilkunastu. Ta liczba spada, w ub.r. mieliśmy ich nawet trzy razy więcej - mówi prezes, dodając: - W zasadzie należałoby nasz hotel nazywać miejscami noclegowymi. Jest wystarczająco schludnie i wygodnie. Zwłaszcza że w ostatnich latach prowadziliśmy remonty. Dziś, kiedy nie działa hotel „Zamek”, pełni ważną rolę w mieście. Ostatnio wprowadziliśmy specjalny pakiet na wynajem naszych pokojów dla tych, którzy organizują wesele.
Dziś z usług Nimfy korzystają nie tylko mieszkańcy Bytowa i najbliższej okolicy. - Część przyjeżdża z Koczały, Kępic, Dębnicy Kaszubskiej, Niepoględzia, Lipusza czy z Kościerzyny. W weekendy zaglądają też mieszkańcy Trójmiasta. Kiedy pytam ich, dlaczego nas wybrali, bo przecież bliżej mają inne parki wodne, baseny odpowiadają, że u nas jest mniej tłoczno i taniej. Opłaca im się dodać do benzyny. I mamy dobre opnie w internecie. Nie bez dumy mogę powiedzieć, że jesteśmy w okolicy jedynym obiektem, który ma darmową ofertę dla osób niepełnosprawnych. Ci, którzy mają średni lub znaczny uszczerbek na zdrowiu, mogą z opiekunem za darmo do nas wejść. Honorujemy kartę dużej rodziny, Mamy też pakiet karnetów obniżających koszt korzystania z naszych usług - mówi G. Domżalski.
Ale obiektowi przy ul. Mickiewicza przydałyby się nowe inwestycje. Trzeba wyremontować zabytkową salę, która kiedyś stanowiła część kompleksu, obejmującego m.in. strzelnicę (jej pozostałością była restauracją, która jednak została wyburzona). Przydałby się też powrót tenisowych kortów. Ostatnio odbyły się rozmowy w tej sprawie z udziałem tenisistów i władz miejskich. Trzeba by także jakoś zagospodarować plac między parkingiem a hotelem. To duże, kosztowne przedsięwzięcia, które jednak zwiększą atrakcyjność całego obiektu nie tylko dla bytowiaków.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!