Reklama

Próba dzielności koni rasy sztumskiej

19/10/2019 09:28

W Jezierzu odbyła się próba dzielności koni rasy sztumskiej. Wzięło w niej udział kilkunastu hodowców, w tym z powiatu bytowskiego.

- W naszym gospodarstwie konie są od wielu lat. Ich hodowla to raczej hobby. 5 lat temu kupiłem ogiera. Później przez przypadek dowiedziałem się o rasie sztumskiej. Potem kupiłem klacz, która miała iść na rzeź, i tak rozpocząłem hodowlę tej rasy - mówi Marian Dobek, właściciel 30 koni rasy sztumskiej. To jeden z kilkunastu rolników, którzy w tym tygodniu pojawili się w Jezierzu, aby wykazać walory użytkowe swoich zwierząt. Koń sztumski to jedna z polskich ras koni zimnokrwistych. Ich przodkowie wywodzą się z Warmii, Mazur i Powiśla Gdańskiego, gdzie na wagę złota były silne zwierzęta pomocne w obróbce ciężkich i trudnych do uprawy gleb. Konsekwentna praca hodowców pozwoliła na wytworzenie konia w typie ciężkim, odpornym i silnym. Aby zachować szczególne cechy użytkowe, będące częścią dziedzictwa kulturowego północnej Polski, uruchomiono program ochrony populacji.

Dopłata 1700 zł rocznie do jednej klaczy sprawia, że również w naszym powiecie nie brakuje hodowców, którzy zajmują się hodowlą tego najcięższego polskiego regionalnego konia w typie zimnokrwistym. - Trzymamy je od dawna, ale dopiero niedawno weszliśmy w „sztumy”. Teraz mamy pięć klaczy. Każda, która zostanie dopuszczona do programu, musi przejść próbę dzielności - mów Mariusz Ginter, hodowca z Jezierza, gdzie po raz drugi zorganizowano tę próbę. Z możliwości zaprezentowania swoich rumaków skorzystało kilkunastu hodowców. Przez specjalistów z Pomorskiego Związku Hodowców Koni zwierzęta są mierzone, aby sprawdzić, czy odpowiadają wzorcowi rasy. Klacz musi mieścić się w przedziale 155-165 cm, a ogier 157-169 cm w kłębie. Ważny jest też odpowiedni obwód klatki piersiowej oraz nadpęcia. Sprawdza się również charakter oraz czy można podnieść nogę, co jest niezbędne do pielęgnacji kopyt. - Wnioski z tego przeglądu są pozytywne. Poprawia się jakość zwierząt. Porównując konie do tych sprzed dwóch lat, widać spory postęp. Ogiery są dobre, ale część klaczy ledwie dostateczna, dlatego należy dalej pracować. Na efekty trzeba poczekać trzy pokolenia. Najczęstszą wadą są nogi, czyli szpotawość i szablastość - mówią specjaliści z Pomorskiego Związku Hodowców Koni.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do