
W jednym z domów przy ul. Harcerskiej w Bytowie czadem zatruli się kobieta i 10-letnie dziecko. Trafili do szpitala. Powodem był niesprawny piecyk gazowy.
Wezwana na ratunek bytowska straż pożarna w jednym z pomieszczeń zastała leżącą na podłodze twarzą do dołu kobietę. Objawy zatrucia przejawiało też 10-letnie dziecko. - O zdarzeniu poinformował ktoś z członków rodziny zaniepokojony zachowaniem bliskich - mówi Krzysztof Rychter, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Bytowie. Dzwoniący na numer alarmowy zgłosił zatrucie. Informował o osobach, które utraciły świadomość. Pierwsi na miejsce przyjechali strażacy. - Ewakuowaliśmy poszkodowane osoby na zewnątrz budynku. Z czasem dojechała karetka, której zespół udzieli pierwszej pomocy medycznej. Matka i dziecko zaraz potem zostali zabrani do szpitala - mówi K. Rychter.
Strażacy wrócili do wnętrza, w którym doszło do zatrucia. - Na wyposażeniu mamy detektory tlenku węgla, którymi badamy stężenie gazu w pomieszczeniu. Zgodnie z procedurą kolejną czynnością jest odłączenie źródła gazu. W tym wypadku piecyka gazowego, który był bezpośrednią przyczyną zdarzenia. Zanim domownicy mogli wejść do mieszkania, strażacy przewietrzyli wszystkie pomieszczenia - mówi K. Rychter. Następstwem zdarzenia na ul. Harcerskiej była konieczność przeprowadzenia przeglądu przewodów wentylacyjnych i dymnych w całym budynku. - Zakazujemy użytkowania urządzenia, które było przyczyną zatrucia. Jeżeli właściciel mieszkania chce z niego korzystać, musi okazać dokument potwierdzający jego sprawność. Dlatego wcześniej trzeba wykonać przegląd techniczny takiego urządzenia - mówi K. Rychter.
Jednym z częstszych źródeł zatrucia jest niesprawny piecyk gazowy. - Stare popularne junkersy mają otwartą komorę spalania. Nowoczesne piecyki z zamkniętą komorą są znacznie bezpieczniejsze, bo posiadają oddzielny dopływ powietrza i przewód, który wydala spaliny na zewnątrz. Przyczyną zatruć czadem jest też nieszczelność instalacji odprowadzającej spaliny lub niedrożność przewodu wentylacyjnego. Dlatego do zatrucia może dojść też w kuchni, w której gotujemy na kuchence gazowej. Nowoczesne okna w przeciwieństwie do tych starszych mogą być bardzo szczelne. Jeżeli jeszcze ktoś zasłonił kratki wentylacyjne, łatwo może dojść do nieszczęścia - mówi K. Rychter. Czasami tlenek węgla przedostaje się do pomieszczenia mieszkalnego przez nieszczelności w przewodzie kominowym. Często powiązane jest to z jego pożarem. - Przed zatruciem uchronią okresowe przeglądy przewodów wentylacyjnych i kominowych. Wszędzie tam, gdzie korzystamy z piecyków gazowych, kominków, pieców kaflowych i innych urządzeń z otwartym źródłem ognia, przydatny jest też detektor tlenku węgla. Dobrej jakości urządzenie to wydatek ok. 100 zł. Niektóre oprócz sygnału dźwiękowego i świetlnego mają możliwość wysyłania komunikatu o zagrożeniu na smartfon. Rozpoczynając eksploatację takiego urządzenia, na pewno warto zapoznać się wcześniej dokładnie z instrukcją obsługi. Mieliśmy już wezwania od właścicieli mieszkań, którzy nie odróżniali sygnału technicznego związanego ze słabą baterią w detektorze od alarmu informującego o zwiększonym stężeniu tlenku węgla - mówi K. Rychter.
Tlenek węgla, zwany też czadem, należy do silnie trujących gazów. W układzie oddechowym człowieka wiąże się z hemoglobiną ponad 200 razy szybciej niż tlen, w ten sposób blokując jego dopływ do organizmu. Niedotlenienie przez dłuższy czas może spowodować uszkodzenie narządów wewnętrznych i mózgu. Z powodu braku zapachu, smaku i niewidoczności tlenek jest przyczyną wielu wypadków, bo wdychające go osoby nie są tego świadome. Gaz ten powstaje w pomieszczeniach, gdzie jest mało powietrza, na skutek niepełnego spalania gazu, węgla, drewna, ropy, oleju czy benzyny. Czad jest lżejszy od powietrza, dlatego gromadzi się głównie pod sufitem, jednak łatwo też miesza się z powietrzem. Zatrucie tlenkiem węgla może przypominać objawy grypowe, jak zmęczenie, ból głowy i nudności. Przy większym stężeniu może dochodzić przyspieszone tętno. Podejrzewając zatrucie czadem, trzeba natychmiast przewietrzyć pomieszczenie lub wynieść osobę w miejsce, gdzie jest lepszy dostęp do powietrza. Potem, dzwoniąc na nr 112, natychmiast wezwać służby ratunkowe. Jeżeli poszkodowana osoba nie oddycha, należy jak najszybciej rozpocząć reanimację i masaż serca.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!