
Dzięki uczniom ekonoma i ich ukraińskim znajomym bytowiacy mieli okazję skosztować prawdziwych rarytasów. Dobrego jedzenia nawiązującego do naszej wielokulturowości nie zabrakło też na festynie rybnym w Dąbrówce.
Zwieńczeniem młodzieżowej wymiany międzynarodowej w Bytowie był 20.09. piknik na bytowskim rynku. Nasza młodzież i goście z Ukrainy wspólnie przygotowali dla mieszkańców kilkanaście potraw. Część z nich takich jak zapiekane pierogi, barszcz ukraiński, kaszubska kiszka, czy drożdżówka młodzi ludzie upichcili do południa na szkolnych warsztatach. Na stołach pojawiły się jednak również potrawy, które zagraniczni goście zrobili dzień wcześniej wraz z rodzinami, u których mieszkali w trakcie pobytu w Bytowie. Młodym lwowianom zależało bowiem na poznaniu naszych rodzimych przepisów. Byli zadziwieni różnorodnością naszej kuchnia. Ich zdaniem mamy wiele wykwintnych, a prostych w przygotowaniu dań. Niektórych w ogóle nie znali. Prawdziwą furorę zrobił bigos i gołąbki. Zapewniali, że po powrocie do Lwowa, z pewnością przygotują je swoim bliskim. Licznie obecni na rynku bytowiacy bardzo chętnie sięgali po wykonane przez młodych dania. Żywo reagowali też na część artystyczna zaprezentowana przez gości. Spotkanie na rynku było bowiem nie tylko okazją do posmakowania różnorodnych potraw, ale także bliższego poznania ukraińskiej kultury. Młodzież przedstawiała się mieszkańcom naszego miasta śpiewając tradycyjne utwory. - Cieszy mnie, że bytowiacy tak miło zareagowali na nasz piknik. Jeśli tylko się uda będziemy starali się pozyskać środki, aby nie tylko kontynuować naszą znajomość z lwowianami, ale też powtórzyć taka imprezę - mówi dyrektor Zespołu Szkół Ekonomiczno-Rolniczych w Bytowie, Stanisław Kożyczkowski.
Ze smakiem minęła również sobota 21.09. w Dąbrówce (gm. Borzytuchom). Tam główną rolę odegrały ryby. Otwarciu przebudowanego niedawno parku towarzyszył bowiem festyn rybny. Jedna z głównych atrakcji była przegotowana przez bytowiaków Iwonę Dzika i Bogdana Adamczyk z www.gotujemywdomu.com, zupa rybna. Nie była jednak to znana strawa. Kucharze przygotowali zupełna nowość - Betowsczi barabolny kociołek. Trójjęzyczna kaszubsko-ukraińsko-polska nazwa niesie ze sobą specjalne przesłanie. - To bytowski ziemniaczany kociołek, połączenie smaków czterech kultur. W naszej zupie znalazły się symbole Polski, Kaszub, Ukrainy i Niemiec, czyli taki nasz własny wielokulturowy kociołek - mówi Bogdan Adamczyk. Zgromadzeni licznie w parku mieszkańcy Dąbrówki przyglądali się najpierw jak kucharze robili wywar na bazie całych oczyszczonych ryb z warzywami. Kiedy w 20 litrowym kociołku delikatnie turkotało, na stole zaczęły pojawiać się kolorowe ziemniaczane kluski. One również miały swoje znaczenie w tej zupie - Kluski o odcieniu czerwonym barwione buraczkami symbolizują barszcz ukraiński. Kluski żółte nawiązują do niemieckiej kuchni, w której piwo jest elementem wielu potraw. Klopsiki rybne symbolizują Kaszuby, natomiast klopsiki zabarwione naszymi zielonymi ziołami są odniesieniem do naszej całej ojczyzny - wyjaśniała I. Dzika. W końcu po blisko dwóch godzinach przy stoisku ustawiła się długa kolejka chętnych skosztowania Betowscziego barabolnyjego kociołka. - Od organizatora zabawy wiedzieliśmy, że mamy wydać 40 porcji, tymczasem okazało się, że potrzeba ponad 100. To miłe, że ludzie byli ciekawi zaproponowanych przez nas smaków. Z drugiej strony mogliśmy wysłuchać licznych opinii większość była pozytywna, tylko jednej osobie brakowało soli - mówi B. Adamczyk.
Na zupie rybnej przygoda na festynie w Dąbrówce się nie zakończyła. Kolejnym punktem programu było bowiem rozwiązanie konkursu „Dobra żona rybę poda”. Najpierw komisja oceniała potrawy w trzech kategoriach: smak, wygląd i innowacyjność. Po degustacji i konsultacjach trzecie miejsce przyznano Iwonie Wilczyńskiej za pstrąga z boczkiem. Na drugim uplasowała się Ewa Masternak za zestaw obiadowy, w której skład wchodziły: zupa segestyńska, sum wędzony na bagietce i dorsz w zalewie według teściowej. Kulinarne zmagania wygrała Beata Fabjańska za efektowną i smaczną roladę z łososiem, serkiem i szpinakiem. - To potrawa, na którą przepis dostałam od mojej siostry, pracującej w jednej ze Słupskich burs. Gotowanie to mój konik. Z wykształcenia jestem technikiem żywienia i uwielbiam pichcić, a ryby to jeden z moich ulubionych składników. Na egzaminie na kucharza tez przygotowywałam rybę – śmieje się pani Beata.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie